Zastanawiam się nad założeniem konta na facebooku. Mogłabym tam zapokoić swoją potrzebę pitolenia dla pitolenia.
Ale poki co zastanawiam się, więc popitolę krotko tutaj.
Po pierwsze...
Dostałam ślinotoku czytając o tej golonce.
Bardzo lubie, choć jadam raz na kilka lat. Te kilka to bardziej 9 niż 5.
Grzyby też zabrzmiały smakowicie, mimo, że wolę takie smażone w smietanie (najlepiej maślaki), jak robiła babcia..
Moje ostatnie wyczyny kuchenne to sałatka z opiekanej papryki z czosnkiem, pomidorami, octem i oliwa. Zrobiłam wielką miche, ktora jadalam czytajac "pana mercedesa". No i od kiedy nauczyłam się robić nalesniki to obowiazkowo dwa razy w tygodniu sa.
Niebezpiecznie moja waga zaczyna zblizac sie do 70?80? Nie wiem, bo nie posiadam urzadzenia wazacego.
A z nowości, przez dwa dni nie wchodzilam na krok do lasu. Po bliskim spotkaniu z wscieklym dzikiem. Od lat spotykam w lesie dziki. Mijalam je na wyciagniecie reki. Zdarzylo sie, ze mi zajrzal do torby stojacej przy lawce.. I zawsze bylam spokojna uwazajax je za takie "domowe"dziki. A kilka dni temu szlam z psem przez las.. Po lewej stado dzikow. Jeden odlaczyl sie i biegnie na nas. Pociagnelam psa iiw nogi. Po jakims czasie spokoj.. Dzikow nie ma.. I nagle zza zakretu znowu pojawil sie ten dzik i na nas biegnie.. Tzn chyba ten sam bo zadne inne nigdy nas nie gonily.. Zaczelam uciekac w kierunku wyjscia z lasu. byle do ulicy dobiec.. W klatce piersiowej tak mnie pieklo, ze ledwo oddychalam, a nogi mi sie trzesly, ze mialam klopot z docczlapaniem do domu..
Zrobilam dwudniorwa przerwe z chodzeniem po lesie, zle po dwoh dniach strach mi minal.. Znowu chodze.i jest pieknie:-).
1
0