Cudzoziemcy, których widziałem w miasteczku w ostatnich 4 latach. Agenci wpatrujący się we mnie ostrzegawczo.
Żydzi: cały tłum, chyba ze 100 różnych osób, a może 200, jakbym miał spowodować ich Holocaust albo zniszczenie Izraela.
Rosjanie: ok. 15 osób, z najtajniejszych departamentów.
Amerykanie: ok. 10, dopiero ostatnio, wszyscy typu cwaniak.
Niemcy?: ostatnio, jeden w samochodzie obok mojego autobusu, drugi w centrum miasta.
Arab: jeden jedyny.
Jeden miejscowy policjant i trzech polskich agentów.
Jednym słowem stanie się coś z Żydami. Trudno sobie wyobrazić, jak miałoby do tego dojść.
0
0