Ktoś postanowił rozruszać moją zastygłą sytuację. Wyrzucić mnie z pracy, stworzyć mi trudne warunki życia, zniszczyć mi zdrowie, skłócić mnie z domownikami, z mieszkańcami miasteczka, z Panem. Skłonić mnie do niebezpiecznego wyjazdu za granicę czy też do oddania rodzinie kluczy, podstawić mi kobietę, która odbierze mi majątek. Stworzyć ogólny chaos. Niektóre rzeczy się udały przy tak silnym i długotrwałym naporze. Z góry zakładano chyba, że nie uda się mnie unicestwić. To znaczy była próba, ale została zablokowana.
Niemniej znalazłem się teraz w naprawdę ekstremalnie trudnej sytuacji, jakbym był przez cały dzień rzucany na ściany.
Samobój też jest pewnie blokowany. Jak tak dalej pójdzie, to na pseudoemeryturze, na bólu z fanfarami dobiję do portu śmierci naturalnej.
0
0