Różne poprawki i rzeczy, które sobie przypomniałem:
Jeden ze sklepów należy jednak do lokalnego biznesmana, kiedyś mundurowego.
Mieszkańcy dostali amoku, pokazują mi wrogie gesty, całe ulice takich osób, platformersów. Mają tu 100-procentową władzę, wiele przywilejów. Pegierowcy też raczej okazują mi niechęć, uważają siebie za dawnych solidarnościowych robotników.
Za oknem widzę w dali dach, na którym dekarz dostał ataku serca i nakryli go folią. Nikogo coś takiego nie dziwi.
Dziewczęta z warzywnego i mięsnego są dzielne, ale coraz mniej wierzą w powodzenie akcji. Zadowolą się urwaniem kasy. Tyle problemów z powodu mnie, odpadka.
Dziewczyna ze strychu prawdopodobnie zafascynowana jest każdym kolejnym lokatorem, który jest "junkrem" dla okolicznej ludności. Pojawiła się, by mi grozić, a ja sądzę, że trochę niepotrzebnie wspominałem o niej, bo ona jest tylko jednym z wpływów na mnie. Obecnie zafascynowana jest Trumpem, a kiedyś była socjalistyczno-liberalna. Ale jej mama była dla odmiany konserwatywną faszystką. One tak naprawdę niewiele mają z tym wspólnego. Czy rzeczywiście jest tam gdzieś niepochowana mumia, którą ukrywają żądni zemsty mieszkańcy? To rodzaj takiej gry w tej wsi, z nudów. Ta dziewczyna nadal ma 17-18 lat, jak w chwili śmierci. Przeszła transformację osobowości z powodu naszej transformacji, powiedziałbym, że ma charakter. Stała się trochę wiejska jak dla mnie, żyjąc po życiu na odludziu.
Ktoś nasyła na mnie, i to od lat, dziesiątki bizneswomen w wieku 18-22 lata. Cel tego jest niejasny, nie mają one dla mnie specjalnych komunikatów. Jedna z ostatnich w autobusie kilka dni temu: prosta wiejska dziewczyna, zalotny loczek, nie w moim typie, zawstydzona i niezadowolona. Przysłana przez agentów. Smartfon (ich ulubiony gadżet), walkman, spodnie moro niezbyt do niej pasujące.
0
0