A ja mam potrzebę zszargania się. Plan, mapy i aplikacje terenowe, aż furczą.
W weekend albo w poniedziałek z Gmorkiem w las. Ale głęboko. Na noce i dnie :) Tylko hamak, dużo wody, puszki psie, sprzęt. Ja niewiele potrzebuję, bycie samemu kilka nocy z rzędu w lesie rekompensuje miętę, czereśnie i pstrągi. Bycie w transie świadomych (?? Nie ignoruje terenowej podświadomej intuicji) poszukiwań, przeplatanych półprzytomną ze zmęczenia kontemplacją samotności to jest coś czego kiedyś namiastkę dawała mi tylko wódzia. Dziś wyprawa robi to samo razy 10.
Nie pamiętam tylko czy da się w razie bata pić wodę z Zagórskiej Strugi. Najwyżej do rezerwatu skoczę. Tam jest mikro pijalnia pod paprotkami. No i bar pod kleszczem. Hahaha ale to dla miastowych już. Cywilizacja. Kto kuka google maps ten wie.
1
0