Bardzo ciężko jest zmęczyć mnie fizycznie.
Dziś się zmęczyłem, te podejścia i zejścia od Łężyc po Janowo zahaczajac o Pustki zrobiły robotę. Ostatnie wzgórze. Nic. Zejście. Gmork przesiada, mruży ślepia, wyciąga szyję. Wietrzy. Chyba tę nadzieję na dziś, której resztki właśnie ulatują ze mnie. Schodzimy w wąwozy - pusto, widzę kolejne wzgórze i uruchamiam wyobraźnię. Jak jako dowódca obsadziłbym plutonem to wzniesienie? Resztkami sił wchodzimy... 7 godzina. Iiiii pustynia sygnałowa na lekkiej dyskryminacji żelaza. Zero.
- i coś Ty Czarne złoto tak wietrzyła hę?
Słyszę już ulicę, ostatnie ruchy, ściągam rękawice, już chcę składać sztycę, napić wody i zjeść chałwę iii jep...
Depozyt.
https://zapodaj.net/d2a18bf2a076f.jpg.html