Bruce Lee to poruszał się w filmie, a tam się gra, a nie porusza normalnie.
Jest chyba tylko jeden film z prawdziwej walki Lee'ego, treningowej, jakieś 5 min, bez wielkich emocji.
Ten cały koci chód i pazury tygrysa to otoczka filmowa, nie mająca z rzeczywistością wiele wspólnego.
Natomiast Lee miał fenomenalna podbudowę filozoficzną, był mistykiem, ale ta sfera, jakkolwiek fascynująca, nie jest taka nośna jak kopniaki w głowę i zapewne dlatego nie utrzymuje się w ludzkiej świadomości. Chyba pamięta się jedynie jego - bądź jak woda.
No i faktycznie był uczniem w szkole Ip Mana, chociaż opowieści o osobistych lekcjach z Wielkim Mistrzem można włożyć miedzy bajki. Ip Man w czasach Bruce'a nie prowadził już lekcji, był schorowany i uzależniony od opium. Był właścicielem szkoły, ale jedynie formalnie.
A jeśli chodzi o poruszanie się w stylu Bruce'a to genialnie naśladuje go Czarna Mamba w Kill Billu (stąd zresztą jej żółty dres z pasami, w takim Bruce wystąpił w swoim ostatnim filmie Gra Śmierci, zresztą niedokończonym). Nawet Grodon Liu w starciu z Mambą wygląda siermiężnie, a jest chyba jednym z najbardziej rozpoznawalnych współczesnych aktorów spod znaku Shaolin. (Bardziej podobał mi się w drugiej części Billa jako Mistrz Biała Piwonia).
Jak już jesteśmy przy Chińczykach...
Przeżywam fascynację Li Zi Qi. Taka dziewczyna z Prowincji Syczuan, która razem z babcią mieszka na farmie w górach i wstawia filmy z życia na farmie, najczęściej żarełka. Na weibo ma swój kanał i na nim można sobie oglądać jej filmy. Niestety, nawigacja w weibo jest krzaczorami. Ma tam jakieś 10M subskrybcji. Ale ostatnio ktoś kopiuje jej filmy na jutuba i tam można sobie je obkukać. Po mojemu warto, a taka Ciasteczkowa czy fubu to obligo.
{ja - bądź jak woda, woda nie ma kształtu, staje się tym, co wypełnia
Bolek - czyli jak wypełnię naczynie będę jak ono?
ja - dokładnie, jak dzban}
1
0