Wtedy nic nie wskazywało na to, żebym miał kiedykolwiek trafić do wielkiego miasta czy zobaczyć trochę świata. Chodziłem po kioskach, kupowałem losy i dość często wygrywałem prawo wyboru jednej książki. Na pewno wygrałem książkę "Nowe Hollywood" (1987) oraz "Western odrzuca legendę" (1985). Cała ta komercja w filmie, która się tak rozwinęła do naszych czasów, to wtedy było "nowe Hollywood". A książka o westernach była szczegółową historią takich bardziej antywesternów z nowszych lat. Ten tytuł pamiętam:
https://pl.wikipedia.org/wiki/Nosi%C5%82a_%C5%BC%C3%B3%C5%82t%C4%85_wst%C4%85%C5%BCk%C4%99 Wydaje mi się, że działałem wtedy spontanicznie, jakoś tak prąd zdarzeń pchał mnie w taką akurat stronę, różne czynniki. Stopniowo przylepia się do człowieka to, co go naprawdę interesuje.