"moje" radio mnie ostatnio rozczarowuje.
Albo leci
coś dla kochających inaczej albo dla
rurkowców
Albo
dla jednych i drugich,
Wrócę do Prodigy z poprzedniego mojego wpisu.
Kupa lat temu. Lato. Jezioro i cudowne okoliczności przyrody. Jestem pod namiotem z moją ówczesną kobietą i dziećmi.
Obok rozbiła się grupa nieco starszych małolatów. Ciężko imprezowali. Nawet myślałem, że jakiś dym z tego będzie, ale nie.
Od nich pierwszy raz usłyszałem z boomboxa Music for the Jilted Generation.
Firestarter oczywiście wcześniej znałem.
Dobre chłopaki. Pożyczyli mi kasetę, bo akurat walkmana miałem :)
Ocipiałem
https://www.youtube.com/watch?v=wDFbQJkvhzM
Dopisek, jak na kultowej płycie Brygady Kryzys: "Uwaga! Słuchać głosno" :D