> o mało co nie obgryzłem jej chudej jak szcz*pa łydki
Jedna z moich pierwszych kobiet, była bardzo szczupła i drobniutka. Kiedyś portierka w akademiku Ją skwitowała stwierdzeniem, że jest chuda, że aż śmierdzi :
Żadna anoreksja. Po kilku jointach potrafiła zeżreć kompletnie wszystko z lodówki, łącznie z 1,5 bochenka chleba.
Taka przemiana materii.. Coś jak Vi ;}
Ale przy mojej działkowej sąsiadce, byłaby ona spaślakiem.
Babka składa się kosteczek ... rzekłbym... "drobiowych.". Nieco obrośnieych żyłami i ścięgnami.
Mięsni nie widać.
Wczoraj wpadłem na to.. i absolutnie nie chodzi mi o autoreklamę. Bo sądzę, że dotyczy to większosci facetów:.
Jej przedramię jest chudsze niż mój knut. Miałem w ręku jedno i drugie.. stąd konkluzja :D
Ok.. Nie byłoby zdziwka. gdyby nie niuans. Ludzie są różni i dobrze, że tak jest.
Niuans, powodujący zdziwko jest taki:
Babeczka jest pasjonatką i laureatką biegów długodystansowych. Maraton jest jej pasją.
Skąd... w tej szcz*pie, biorą się zapasy glikogenu???
0
2