Re: Najgorsza randka wszechczasów
Kiedyś wybrałam się na randkę z kolegą z sąsiedniej uczelni. To była pierwsza i ostatnia randka. Był tak jak teraz luty. Umówiliśmy się gdzieś w centrum, no i gadka-szmatka, spacer trwał ze dwie godziny, zmarzłam straszliwie a każda moja propozycja typu wejdźmy tu na kawę, albo tu na herbatę, albo tu na zapiekankę, spotykały się z totalnym pominięciem, i kiedy już zdesperowana stwierdziłam że JA IDĘ tam na herbatę bo zaraz do chodnika przymarznę,to nie dość że facet nie wydał na mnie ani jednej złotówki, napój plus ciepłe miejsce kosztował jakieś 3,5, to jeszcze marudził że drogo! Tego było za wiele. Nie rozumiem jak tak można! Sam zaprasza, i każe stać na mrozie 2h. Chce poruch*ać a 3,5 zł i to jeszcze nieswoich żałuje. Od tego czasu jestem przeczulona na tym punkcie.
23
3