Najlepszy instruktor- Pan Bolesław - polecam!
Na początek chciałam z szczerego serca podziękować panu Bolesławowi Karasiowi za to, że przygotował mnie do egzaminu tak dobrze, że na drodze nie zaskoczyło mnie nic, o czym on wcześniej mnie nie przestrzegł. Moje jazdy elką podczas nauki były dla mnie z początku przerażające (zwłaszcza jak przy pierwszej godzinie usłyszałam polecenie "no to jedziemy", a ja na to "ale jak..., ale co..., ale że dlaczego..., jak to włączyć..., jak ja się w ogóle nazywam"), lecz dzięki panu Bolesławowi prędko się oswoiłam z autem i każda następna godzina sprawiała mi radość i przyjemność, że uczę się czegoś naprawdę nowego i pożytecznego, że jestem do tego zdolna, choć nie jestem zapalonym miłośnikiem motoryzacji (dla mnie auto to tylko po to by się przenieść szybko z jednego punktu na mapie do drugiego). Egzamin teoretyczny - to był pikuś (uwaga, tylko trzeba oswoić się z programem i uważnie oglądać filmiki!), manewry (parkowania, rękawy itp itd) jeszcze większy pikuś (Ha! Tyle razy przewałkowane i technika wbita do łba przez pana Bolesława, że już prawie bez myślenia wiedziałam kiedy i jak zakręcić kierownicą). Problemem dla mnie stanowiło utrzymanie spokoju (by mi noga nie telepała na gazie) i na tyle uwagi, by ogarnąć wszystkie znaki i otoczenie ulicy (no niestety, tego się nikt w żadnej szkole nie nauczy, trzeba na to zwykłego życiowego doświadczenia). Przyznam się bez ogródek, że ze względu na stres nie zaliczyłam testu za pierwszym razem, ale było to tylko z mojej własnej winy - nerwy zjadły, zbyt wygórowana ambicja (że zdam za pierwszym razem) i napięcie to nie najlepsze podejście do egzaminu. Doszukiwałam się wszędzie "podstępów" (których każde z nas się nasłucha nie raz podchodząc do egzaminu), uwaga mi się rozproszyła i hyc! Wynik negatywny. Nie będę pierwszą osobą, która stwierdzi, że podchodzenie do egzaminu to sto razy gorsze doświadczenie niż matura, egzaminy na studia czy cokolwiek innego. Trzeba jednak się nie poddawać i kuć żelazo póki gorące! Z uporem maniaka od razu zapisywałam się na kolejny termin i w końcu zdałam (polecam wcześniej pić herbatkę z melisy przez tydzień - mnie pomogło), byle zachować zimną krew i po prostu jechać przed siebie - to wszystko pójdzie dobrze.