Nefer
Mnie to nie pomoglo. Mialam wtedy krotkie wlosy, ubralam sie w garnitur i krawat i gdyby nie glos, mozna mnie bylo spokojnie brac za faceta. Prof. po pierwszym pytaniu, gdy sie zajaknelam, kazal mi wyjsc z sali. Na drugi semestr bylo lepiej, bo dostalam juz stypendium Erasmusa, a on takich studentow bardziej cenil. Bylam przy tym swiadkiem pieknej sceny. Przed egz. zastrzegl, ze wszyscy panowie maja byc w garniturach, bo nie wpusci. Zapowiedzial tez tydzien naprzod, ze "w poniedzialek bede mial dobry humor, wiec radze przyjsc". Odwazylo sie jakies 15 osob, w tym ja. Gdy szczesliwa wyszlam, jako ostatnia, krecil sie po korytarzu kolega, ktory na egz. w tym terminie sie nie wybieral, ale badal jakie mielismy pytania. Prof wyszedl z sali, zobaczyl go i mowi:
-Zapraszam pana.
Kolega speszony: -Ale ja jestem nieprzygotowany, jutro przyjde.
Prof. -Ale ja dzisiaj mam dobry humor. Zapraszam.
Kol.-Aaale ja jestem nieubrany...
Prof.-Panu daruje.
Chwycil chlopaczka za kark i doslownie wepchnal do sali.
Widok byl piekny!
Sloneczne pozdrowienia!
-Zapraszam pana.
Kolega speszony: -Ale ja jestem nieprzygotowany, jutro przyjde.
Prof. -Ale ja dzisiaj mam dobry humor. Zapraszam.
Kol.-Aaale ja jestem nieubrany...
Prof.-Panu daruje.
Chwycil chlopaczka za kark i doslownie wepchnal do sali.
Widok byl piekny!
Sloneczne pozdrowienia!