Nerwica... pomocy...
Cześć chciałabym uzyskać pomocy i doradzić się w wielu kwestiach. Mam 27 lat, pracująca jeżeli chodzi o moją rodzinę (mam wspaniałą mamę, brata, babcie) tata zmarł kilka lat temu. Jest jeszcze mój chłopak /narzeczony ale to inna kwestia. 2 lata temu zmagałam się z nerwica jednak w jakimś stopniu poradziłam sb z nią. Niestety w lutym tego roku to wszystko wróciło...
Lęk przed śmiercią, szum w uszach, osłabienie, kołatanie serca, niski puls w spoczynku 48-60, napady gorąca, drętwienie rąk, brak zainteresowania czymkolwiek... Jest gorzej niż było, a tragiczne jest to, że mam niezbyt ciekawe myśli. Na ogół jestem raczej zabawna osoba, która szybko nawiązuje kontakt. Ma grupę przyjaciół, jednak mój związek to totalna tragedia. Chodzę ze swoim narzeczonym bardzo długo, jednak jestem totalnie nieszczsliwa. Próbowałam zerwać 1000 razy jednak on nie rozumie, że nie chce z nim być. Długo by opowiadać ale 5-letni związek dał mi niezłe w kość a udawanie, że wszystko jest ok, mnie powoli zabija....
Lęk przed śmiercią, szum w uszach, osłabienie, kołatanie serca, niski puls w spoczynku 48-60, napady gorąca, drętwienie rąk, brak zainteresowania czymkolwiek... Jest gorzej niż było, a tragiczne jest to, że mam niezbyt ciekawe myśli. Na ogół jestem raczej zabawna osoba, która szybko nawiązuje kontakt. Ma grupę przyjaciół, jednak mój związek to totalna tragedia. Chodzę ze swoim narzeczonym bardzo długo, jednak jestem totalnie nieszczsliwa. Próbowałam zerwać 1000 razy jednak on nie rozumie, że nie chce z nim być. Długo by opowiadać ale 5-letni związek dał mi niezłe w kość a udawanie, że wszystko jest ok, mnie powoli zabija....