Jezeli balaganem okreslasz sytuacje, gdy istnieje ustawa odnoszaca sie do konkretnej sprawy, ale jej kolejne artykuly brzmia ogolnikowo i wtedy urzednik zamiast rzetelnie doprecyzowac stan faktyczny wzgledem prawa, to woli wydac decyzje na podstawie swoich rozwazan i rozmyslan, tym samym zwalajac na Ciebie siedzienie w ustawach, przepisach, nawet i Konstytucji, przy pisaniu odwolania, to tak - zgadzam sie z Toba, ale z drugiej strony mozna wrocic do mojego zarzutu, ze to sami urzednicy ten balagan tworza, bo osoba na stanowisku kierowniczym, bedaca osoba decyzyjna, powinna znac podstawy prawa w kwestiach, w ktorych wydaje decyzje, oraz powinna wiedziec gdzie ewentualnie szukac.
A malo tego - wyobraz sobie, ze w Pruszczu Gdanskim nawet ich radca prawny nie zna podstawowych przepisow! Zorientowalam sie, w ktory dzien pseudoradca ma dyzur, poniewaz postanowilam uswiadomic mu jego skandaliczne braki w wiedzy. Facet w ogole nie chcial ze mna rozmawiac, siedzial z nosem w laptopie, a jaki nerwowy zrobil sie, gdy powiedzialam, ze jest oporny na wiedze, i zapytal gdzie studiowalam prawo, bo wydaje mi sie, ze w jakims Cosinusie. W koncu powiedzial, ze mam wyjsc albo on zacznie mnie nagrywac. Zwrocilam mu uwage, ze jako radca prawny powinien wiedziec, ze nie ma prawa mnie nagrywac. Mimo to wlaczyl dyktafon, zarzucajac mi, ze krzycze - dlatego on ze mna nie prowadzi dyskusji. Nie krzyczalam, ale na podstawie doswiadczen stwierdzam, ze gdy urzednik nie wie co ma powiedziec, to stwierdza, ze krzyczysz. Tym samym dalej sie osmiesza. Nie prosciej przyznac sie do bledu? W kazdym razie kwestie odnosnie jego uprawnien do nagrywania powtorzylam raz jeszcze, powiedzial to, co jeszcze do powiedzenia mialam, i naprawde wrazenia na mnie nie zrobil nagrywajac rozmowe, poniewaz okreslilam tylko i wylacznie ich niekompetencje, zerowa wiedze, oraz opor na nabycie wiedzy, nawet gdy podsuwasz im pod nos kartki z ustawami i wyjasnieniami. Taki jest stan faktyczny, wiec nie uwazam, zebym kogos obrazila, a jesli czuja sie urazeni, to z jakiego powodu? Swojej glupoty, czy raczej z powodu takiego, ze przyszla taka jedna bardziej kumata i powiedziala, ze im nie odpusci i wyciagnie wszystkie mozliwe konsekwencje: finansowe, karne i dyscyplinarne? Obstawiam ta druga opcje. Niekompetencja nie jest dla nich problemem, tylko osoba, ktora ma odwage powiedziec im to glosno prosto w twarz, i jeszcze zapytac czy nie wstyd im co miesiac brac wyplate do reki z publicznych pieniedzy.
Balagan tworza urzednicy, ktorym sie nie chce, ktorym wszystko wolno, ktorych przepisy nie obowiazuja, ktorzy w zwiazku z tym nie musza wykonywac swoich obowiazkow sluzbowych itp itd., totalna samowolka i ogolnie ch@j nam wszystkim w d@pe =)
W przepisach balagan jest rowniez, owszem, ale gdyby urzednik byl kompetentny i rzetelnie, a przede wszystkim uczciwie wykonywal swoje obowiazki, to ten balagan bylby na jego glowie, zreszta m.in. wg kpa wlasnie tak byc powinno...
1
0