Nie rozumiem negatywnych opinii... cz.1
Przed wyprawą do Kresowej przeczytałam wszystkie opinie z ostatnich sześciu miesięcy - te dobre i te złe. Chciałam się przygotować na to co zobaczę. No ale wszystkie negatywne opinie nie przygotowały mnie na to co zobaczyłam. A były to uśmiechnięte kelnerki, doskonale zaznajomione z MENU (chociaż jest ogromne), strasznie przemiła właścicielka pani Tatiana, która skomponowała dla nas cały posiłek - za naszą entuzjastyczną zgodą - oraz fajny klimat miejsca z muzyką na żywo. Nie widzieliśmy żadnego starszego Pana, który miał rzekomo straszyć kelnerki, nie widzieliśmy dziur w obrusach (a narzeczony szukał!) ani brudnych firan. Możliwe, że mieliśmy po prostu wielkiego farta, dlatego naszą wizytę powtórzyliśmy poza weekendem po raz kolejny. Tym razem po dwóch tygodniach w szary wtorek. Było dużo luźniej, dużo miejsc do wyboru, ale cała reszta bez zmian - czysto, schludnie, bez muzyki na żywo ale z bardzo klimatyczną odtwarzaną z CD-playera. Dodatkowo spotkała nas wielka niespodzianka w postaci pięciometrowego drzewka świątecznego (polecam obejrzeć!).