Na Obłużu przy zajeździe z estakady Kwiatkowskiego jest bardzo niebezpieczne przejście dla pieszych. Gdy wysiada się z autobusu i chce iść w stronę kościoła, praktycznie nie da się bezpiecznie przekroczyć jezdni, ponieważ kierowcy zjeżdżający z estakady dostają zielone światło wcześniej, niż piesi i skręcając w ul. Unruga często nic sobie nie robią z tego, że zaraz pojawia się zielone światło dla pieszych, którzy chcą przejść. Kilka razy o mało co mnie nie rozjechano, bo przejść na zielonym trzeba, a nikt nie raczy przepuścić pieszego, który przecież ma pierwszeństwo w takim wypadku. Kierowcy autobusów robią dokładnie to samo. Czy ich wszystkich zbawi te 20 sekund, które stracą na przepuszczenie pieszych?

Może dałoby się z tym coś zrobić i zamienić kolejność wpuszczania na jezdnię pieszych i samochodów, tak, żeby to piesi pojawili się na niej pierwsi i nie byłoby wątpliwości, kto powinien kogo przepuścić?

Jestem kierowcą i rzeczywiście to przejście jest niebezpieczne.Sama juz parokrotnie o mały włos nie przejechałabym tam pieszego....

Masz całkowitą rację, jakiś czas temu było jeszcze wszystko ok, a teraz strach przechodzić tamtędy, nie dość, że piesi mają zielone gdy z góry pędzą samochody, to światło zielone świeci się zbyt krótko.Omijam to skrzyżowanie szerokim łukiem, czasem nadrabiając drogi, bo po prostu się boję.

U góry przy stawku jest jeszcze bardziej niebezpiecznie(nowe przejście zaraz przy przystanku) jako kierowca nauczyłem się tam uważać lecz z doświadczenia wiem iż oślepia tam słońce i g.. widać Prośba do kierowców i pieszych uważajcie