Niebezpieczni sąsiedzi
Witajcie Baninianie. Chcę się podzielić z Wami przykrym doswiadczeniem. mieszkam na osiedlu Rodzinnym i sąsiedzi z jednej strony to przyprawiają mnie o dreszcze. Najpierw kładli ogromne kamienie pred domem zeby nie zaparkować przed ich oknami.Potem wbił sąsiad w drewniany płot gwóżdz przy gwożdziu co by mój kot do niego nie wchodził.( sam ma kota i nie tylko ) mają liczne dzieci i nie boją się tych drutów mimo to...moj kot obchodzi zasieki z gracją. Potem budę z drewnem sąsiad wyłożył kulkami na mole którymi moje psy się dławiły bo oczywiście pospadały z dachu tej budy - nieudanej z wyglądu jak i te gwożdzie w płocie. Ale to nic ...przyjechali goście do nas i maska auta zachaczała o swiatło posesji sasiada....zastawili dwoma samochodami - a jak - i udowadniali potem swoje włascicielstwo drogi - gminnej dodam. Nie umieją parkować swoimi gablotami - chciałam przemilczec ale sasiąd miło stwierdził i co sie gapisz?....to nie koniec....dzisiaj prawie mnie rozjechał przyspieszając jak wariat w chwili mijania mnie i mojego męża, i skręcił z impetem do swojej posesji. Na zwrócenie uwagi i prośbe meża żeby uważał zareagował tępą miną. Czy tak też macie? czy mam pecha? Omijajcie ulicę gdzie polny wiatr wieje bo tu jest niebezpiecznie. usiłowali zbuntować też pozostałych sąsiądów żeby odwrócić uwagę od swojej toksyczności i dziwactwa ale na szczęście pozostali sąsiedzi są spokojnymi normalnymi ludzmi. O co tu chodzi?