Nieruchomości, kredyty itp.

Cos na poczatek na temat MdM.

Koniec Mieszkania dla młodych. Co proponuje PiS?

Jeden z flagowych projektów rządów PO-PSL nie będzie kontynuowany. Potwierdził to wiceminister infrastruktury i budownictwa Kazimierz Smoliński.

Mieszkanie dla młodych zastąpi Narodowy Program Budowy Mieszkań. Resort infrastruktury i budownictwa rozpocznie niebawem prace nad projektem ustawy o kasach oszczędnościowo-budowlanych, które mają zastąpić program stworzony przez koalicję PO-PSL. Minister Smoliński wstępnie zakłada, że budowa mieszkań mogłaby rozpocząć się już w 2017 roku.

- Chcemy uruchomić kasy mieszkaniowe, właściwie oszczędnościowo-budowlane. Jeśli ktoś będzie systematycznie oszczędzał, dostanie premię od państwa i będzie mógł przeznaczyć te pieniądze na cele mieszkaniowe: kupno mieszkania czy domu - przyznał Smoliński w rozmowie z serwisem Parlamentarny.pl.

Nowy projekt realizowany ma być z udziałem samorządów. - Mieszkania byłyby budowane przez spółki samorządowe, które, w przeciwieństwie do firm komercyjnych, nie są nastawione na zysk - zapowiedział Smoliński. Zapowiedział także zwiększenie liczby mieszkań budowanych na wynajem i mieszkań z niskim czynszem. - Aby to zrealizować, chcemy wykorzystać grunty samorządowe. Jednostki, które będą chciały z nami współpracować, dostaną pomoc w uzbrajaniu gruntów, będą im udzielane także kredyty - wyjaśnił podsekretarz stanu.

Zmiana nie nastąpi jednak od razu. Program Mieszkanie dla młodych będzie funkcjonować - zgodnie z pierwotnymi założeniami - do 30 września 2018 roku. Rząd zabezpieczył już nawet środki, dzięki którym młodzi Polacy łatwiej kupią swoje pierwsze M. W 2016 roku na program przeznaczono 730 mln zł, zaś w dwóch kolejnych latach odpowiednio 746 oraz 762 miliony.

Program Mieszkanie dla młodych wprowadził w 2014 roku rząd Platformy Obywatelskiej. Jego zadaniem była pomóc młodym małżeństwom i singlom do 35. roku życia w zakupie pierwszego własnościowego mieszkania na rynku pierwotnym.

Jak działa Mieszkanie dla młodych? Rodzina bezdzietna i singiel otrzymują z budżetu państwa dofinansowanie w wysokości 10 proc. wkładu własnego potrzebnego na zakup lokalu. Jeśli rodzina lub osoba samotna mają dziecko, dofinansowanie wzrasta do 15 procent. Natomiast jeżeli w ciągu pięciu lat od momentu zakupu mieszkania małżeństwu korzystającemu z programu urodzi się dziecko (albo jeśli zostanie zaadoptowane) otrzymają jednorazowe dofinansowanie na spłatę 5 proc. wysokości zaciągniętego kredytu mieszkaniowego.

Program nie obejmuje wszystkich nieruchomości. Dotyczy tylko tych z rynku pierwotnego - o powierzchni do 75 m2 (mieszkania) w przypadku osób samotnych i 100 m2 (domy) jeśli chodzi o bezdzietne małżeństwa. Na dopłaty do większych nieruchomości - 85 m2 w przypadku mieszkań i 110 m2 w przypadku domów - mogą liczyć rodziny, które mają co najmniej trójkę dzieci.
popieram tę opinię 0 nie zgadzam się z tą opinią 12

Właśnie napisałeś, że bez względu na to, czy popyt będzie wysoki czy niski, to ceny będą wysokie. Gratuluję :)

Ważne, że demografia zrobi swoje w inwestycjach nie-jelitkowskich, przede wszystkim na rynku wtórnym.
popieram tę opinię 0 nie zgadzam się z tą opinią 0

Oczywiście, że Gdańsk to dużo większy rynek, ale prawa obowiązują te same, co w małych miastach.

Gdzieś wyczytałem takie stwierdzenie: "w 2016 r. dało się zauważyć, że w Gdańsku rynek mieszkaniowy jakby nieco się nasycił"

Na temat budownictwa mieszkaniowego w Polsce Onet Biznes w lipcu br. pisał tak: "Do użytku w 2016 roku oddano 163 tys. 325 mieszkań, czyli o 10,6 proc. więcej niż rok wcześniej - poinformował w piątek GUS. W tym czasie rozpoczęto budowę prawie 174 tys. mieszkań, czyli o 3,3 proc. więcej niż w 2015 roku.
Szacuje się, że pod koniec 2016 roku w budowie było 732,1 tys. mieszkań, tj. o 1,5 proc. więcej niż w końcu 2015 roku - poinformował GUS."

Czyli widać dalszy wzrost ilości budowanych mieszkań, ale daje się też zauważyć, że przy ciągle dużym zapotrzebowaniu na mieszkania (popycie), tempo wzrostu podaży jest nieco mniejsze.
Nie dziwi, że ceny mieszkań mogą być co raz wyższe, bo cały czas chętnych na zakup jest i będzie więcej niż mieszkań.
Jeżeli popyt spadnie (jeżeli ?), to w ślad za tym zmniejszy się podaż, więc nie będzie powodu do spadku cen.
popieram tę opinię 0 nie zgadzam się z tą opinią 0

Wzrost stóp procentowych, to wyższe ceny ? Buhahahahahaha. Najdroższe mieszkania są na świecie tam, gdzie stopy są najniższe (w tym największe bańki w Kanadzie i Australii), gdy idą do góry, kasa wędruje w inne aktywa. Z ekonomią nie masz za wiele wspólnego.

Studenci będą zawsze. Buhahahahahaha. Zobacz piramidę wieku. Ich liczba będzie gwałtownie spadać.

Dobre lokalizacje utrzymają cenę. BYĆ MOŻE tak, średnie i gorsze na pewno nie. Demografia to jedyna pewna rzecz. A kogo obchodzą najdroższe lokalizacje, jeżeli 90% i tak na nie nie stać ? Dla reszty ludzi mieszkania będą bardziej dostępne.

Twoje tezy się sprawdzają. Buhahahahahaha - od 2012 r. do 2015 r. mieszkania potaniały o 10-30% REALNIE, w zależności od dzielnicy, teraz trochę nadrabiają. A o enklawach dla bogatych nikt tutaj nie dyskutuje, chyba że ty sam ze sobą.

Aktualnie bodajże ok. połowa mieszkań jest kupowana za gotówkę, a 20% kupują ci, którzy mają już na głowie min. jeden kredyt hipoteczny (dane NBP). Ciekawe kto będzie miał je kupować, jeżeli po podwyżkach stóp spadnie dostępność kredytów i rzekomo wzrosną ceny - ekonomiczny Nobel buhahahahahaha.

U nas nie buduje się dla turystów ? To w Gdańsku na Wyspie Spichrzów i w okolicach w ogóle jest ktoś żywy w środku tygodnia ? Buhahahahahaha. Te lokalizacje najbardziej dostaną po dpie, skorzystają te dobrze przystosowane do długookresowego najmu (dobra komunikacja).

No i giełdy napompowane do granic, bliżej niż dalej świat czeka zadyszka. Jeżeli Niemcy oberwą grypą, to my będziemy mieć zapalenie płuc.
popieram tę opinię 0 nie zgadzam się z tą opinią 0

Czyli zapewne piszesz o malym miescie 20-30 tys mieszkancow gdzie albo ich ubywa albo w najlepszym razie utrzymuje sie na tym samym poziomie. 3miasto i w szczegolnosci Gdansk to jednak inna bajka. Tutaj zawsze przyjezdzali i beda przyjezdzac nowi mieszkancy. Z duzym zmniejszeniem popytu nie ma szans. Ludzie zarabiaja coraz wiecej wiec chca kupowac aby miec cos na wlasnosc. Ludzie zaczynaja wracac z zachodu z kasa i takze chca gdzies mieszkac. Juz nie u rodzicow a na swoim.Kolejne mld pln z likwidowanych lokat takze napedzaja rynek. Tych za podwyzkami jest bardzo duzo. Wiem, ze prawie kazdy chcialby aby bylo taniej, ludzie zaklinaja rzeczywistosc, sami pocieszaja siebie i wymyslaja argumenty za nizsza cena ale rynek to nie kilka osob z wiecznie roszczeniowym nastawieniem. Kazdy chce kupic jak najtaniej ale jak to juz wielokrotnie pisalem tanio juz bylo.


naciagacz, corka dewelopera hahahaha
popieram tę opinię 0 nie zgadzam się z tą opinią 0

Starałem się przedstawić argumenty przemawiające za spadkiem cen nieruchomości po roku 2019 r.
Niestety, trudno jest bronić stanowiska, w które samemu nie do końca się wierzy ;)
Ja również podzielam zdanie, że ceny mieszkań nie spadną, a nawet mogą wzrastać. Przyczyna jednak moim zdaniem tkwi gdzie indziej. Otóż jak ogólnie wiadomo, cena produktu zależna jest od popytu i podaży. O ile popyt kształtowany jest przez wiele czynników, to na podaż mają wpływ praktycznie tylko deweloperzy, a ci jak widać, doskonale kontrolują rynek. Nie sądzę, żeby deweloperzy dopuścili do budowy zbyt dużej ilości mieszkań, co skutkowałoby spadkami cen m2. (Ten błąd popełnili wcześniej deweloperzy z Hiszpanii i Portugalii). Jeżeli popyt na mieszkania będzie malał, to deweloperzy będą mniej budować. Mniejsza oferta na rynku spowoduje wyższe ceny mieszkań.
Obserwuję rynek nieruchomości w stosunkowo niedużym mieście. Deweloper A budował jeden budynek z 50 mieszkaniami, w tym samym czasie deweloper B rozpoczął budowę z 30 mieszkaniami, którą niezwłocznie wstrzymał. Po sprzedaży 50 mieszkań przez dewelopera A ruszyła wstrzymana wcześniej budowa dewelopera B i dodatkowo deweloper A rozpoczął budowę domu, tym razem mniejszego z 20 mieszkaniami. Ten lokalny rynek jest w stanie wchłonąć nie więcej jak 50 nowych mieszkań w 2-3 letnim cyklu i każda nadpodaż spowodowałaby spadek cen, a zatem zysku dla tych 2 lokalnych deweloperów. Logiczne, że w tym mieście nie będzie się budować więcej tylko po to, żeby mieszkania były tańsze.
popieram tę opinię 0 nie zgadzam się z tą opinią 0

Poczekamy, zobaczymy. Jak dotad moje przypuszczenia sprawdzaly sie w 100%. I dalej mysle, ze czekaja nas wzrosty cen mieszkan.
popieram tę opinię 0 nie zgadzam się z tą opinią 0

1) "droższa roboczogodzina, wzrost płacy minimalnej (więcej pieniędzy w kieszeniach obywateli)"
zgoda, ale czy roboczogodzina ma aż taki duży wpływ na wzrost ceny m2 mieszkania? Poza tym, jeżeli roboczogodzina będzie znacząco wyższa, to Polacy zaczną wracać do Polski, bo i u nas będzie można dobrze zarobić, co przełoży się na punkt 2.

2) ubytek budowlanej siły roboczej (zbyt mala liczba Ukraińców)
skąd wiedza, że po 2019 r. będzie w Polsce mniej Ukraińców? Poza tym, zgodnie z Twoimi przypuszczeniami (pkt 1), należy oczekiwać powrotu polskich fachowców z zagranicy.

3) wyższe stopy procentowe = droższy kredyt zarówno dla kupującego jak i deweloperów
ten argument przemawia raczej, za zmniejszeniem popytu na nowe mieszkania, co w konsekwencji może spowodować spadek cen. Ludzie, którzy mają kasę zaczną inwestować np. w lokaty, bo po co mają lokować kapitał w niepewne nieruchomości (na dodatek zbyt drogie). Ludzi, którzy kasy mają zbyt mało, zniechęci wysokie oprocentowanie kredytów do ich zaciągania.

4) Podpisane przez Polskę zobowiązanie do budowy domów/mieszkań energooszczędnych.
Fakt, deweloperzy będą musieli pokryć zwiększony koszt budowy z własnej marży, bo popyt na nowe mieszkania może zmaleć z przyczyn opisanych wyżej.
Moim zdaniem mieszkania nie muszą zdrożeć po 2019 r.

Przedstawiłem kontrargumenty (mim zdaniem nie tak zupełnie gołosłowne), chociaż w moim przypadku wzrost cen mieszkań jest nawet pożądany, ... bo już mam. :)
popieram tę opinię 1 nie zgadzam się z tą opinią 0

Mysle, ze jednak moja koncepcja wygra. Zobaczymy za rok czy dwa. Jak na razie to Polacy kupuja na potege, zarabiaja coraz wiecej. A samo to powoduje podwyzki m2. Tak jak napisalem we wczesniejszym poscie sa argumenty (konkretne) za podwyzkami a Ty wypisales argumenty za obnizka ale tylko wg wlasnego widzimisie.
Mysle tez, ze nie ma co Polski porownywac do Hiszpanii czy Portugalii. U nas nie buduje sie osiedli pod turystow itp.Mysle, ze blizej nam do Niemiec, Francji itp gdzie wiekszosc wynajmuje od mniejszosci. Na razie idzie to powoli ale z roku na rok liczba najemcow wzrasta. Zreszta jesli masz ochote przeczytaj sobie argumenty sprzed kilku lat osob trolujacych i zaklinajacych rzeczywistosc. Ceny juz dawno mialy spasc bo to bo tamto. A jak jest kazdy widzi.
popieram tę opinię 0 nie zgadzam się z tą opinią 1

Trudno nie zgodzić się z Twoimi argumentami. Jednak rynek nie jest tak przewidywalny, jak wynikałoby z Twoich analiz.
Ci co nie mają zarówno mieszkań jak i kasy, zawsze liczyli na spadki cen, ... ci, co kasę mają, po prostu kupują, nie licząc na cuda.
Odnośnie lokowania nadwyżki budżetowej w nieruchomości mieszkaniowe na wynajem, to byłbym jednak bardzo ostrożny. Tak jak piszesz, będą liczyć się tylko dobre lokalizacje, a więc drogie mieszkania.
Trzeba mieć na uwadze, że kraje zachodnie przechodziły już podobny okres hossy w budownictwie mieszkaniowym, który po pewnym czasie przerodził się w duże spadki cen i puste, niezamieszkałe nawet całe osiedla (Hiszpania, Portugalia).
Nie dziwi, że ludzie mają zwiększone nadzieje na znaczne obniżki cen mieszkań, szczególnie przy obecnej ekipie rządzącej. Na razie "Janosik" rozdaje, ale za moment zacznie zbierać tym, których dzisiaj stać na zakup 2, 3 mieszkań. Obawiam się, że po 2019 r. takich majętnych może być mniej, więc siłą rzeczy popyt na mieszkania może osłabnąć, co spowoduje spadki cen.
Jak to zwykle bywa, argumenty są zarówno za, jak i przeciw :)
popieram tę opinię 2 nie zgadzam się z tą opinią 0

Widze. ze trolowanie dalej w modzie. Zamiast udawac inteligentniejszego niz sie jest w rzeczywistości warto czegos sie nauczyc.
Co do najmu. W duzych miastach studenci zawsze beda a jak do tego dolozy sie dziesiatki tysiecy pracownikow biurowych to rynek na najem bedzie sie mial dobrze i to jeszcze bardzo dlugo. Kupujac nieruchomosc zawsze trzeba brac pod uwage lokalizacje, lokalizacje i lokalizacje.

Podstawy podwyzek:
1) drozsza roboczogodzina, wzrost placy minimalnej (wiecej pieniedzy w kieszeniach obywateli)
2) ubytek budowlanej sily roboczej (zbyt mala liczba ukraincow)
3) wyzsze stopy procentowe = drozszy kredyt zarowno dla kupujacego jak i deweloperow
4) Podpisane przez Polske zobowiazanie do budowy domow/mieszkan energooszczednych. Tutaj chyba nie trzeba miec IQ 200 aby wiedziec, ze przelozy sie to na podwyzki gotowych mieszkan w kazdej lokalizacji.
Tutaj artykul z 2013 roku. Trabia o tym od kilku lat. Wystarczy interesowac sie tematem i juz wiadomo, ze bedzie drozej.

http://www.bankier.pl jako, ze 3miasto ucina linki trzeba sobie wpisac i poszukac bankier.wiadomosc/Od-2021-r-kazdy-dom-ma-byc-energooszczedny-Warto-zadbac-o-to-juz-dzis-2988478.html

5) Brak (BRAK) wystarczajacej ilosci materialow budowlanych powoduje wzrost ich cen. Jak to sie przeklada na koszt budowy ? Ktos wie ?

A co do spadkow cen. Taaaaaaaaaaa no i to chyba na tyle. Zawsze ale to zawsze kupujac mieszkania w duzych miastach w okresie 10-20 i wiecej lat zyskuje sie na wartosci. Mowiac inaczej jak ktos nie kupil jego strata. Tanio juz bylo.
Podam jeden przyklad (bez nazwy dewelopera aby nie robic reklamy). Pod koniec 2016 roku m2 kosztowal w bardzo dobrym miejscu Gdanska 6-6,5 tys. Mieszkania sprzedawaly sie jak cieple buleczki. Pozostalo kilka najmniej pozadanych. Ten sam budynek, ta sama inwestycja. Obecnie ceny to 7,5-8 tys za m2. Nie dosc, ze ostatnie mieszkania nie potanialy ( a tak zazwyczaj robi sie z najmniej popularnymi) to jeszcze znaczaco cena poszla do gory.

Zycze powodzenia tym, ktorzy czekaja na obnizki o 50%. Jak im sie znudzi zycie u mamusi wezma kredyt na wlasne M ale juz nie po 7-8 tys ale po 10 tys/m2.
popieram tę opinię 1 nie zgadzam się z tą opinią 1

Po prostu nadrobiły to, co straciły po 2012 r., gdzie realnie straciły 10-30% w zależności od miejsca, uwzględniając inflację ;)

Co będzie po 2019 r. ? Wyższe stopy procentowe, rosnąca wykładniczo dziura w ZUS (pewnie podwyższą ostro VAT), studentów jeszcze mniej - nie będzie komu wynajmować, a obecne wzrosty cen są spowodowane inwestycjami a nie własnymi potrzebami. No i giełdy na całym świecie napompowane do niewiarygodnych poziomów :], każda hossa się kończy.

Niech się nacieszy, że ma w wersji light to, co działo się 10 lat temu - potem znowu zniknie na kilka lat, gdy ceny staną w miejscu (a więc stracą), a w wariancie katastrofy ZUS tylko te w dobrych lokalizacjach w dużych miastach w najlepszym wypadku się obronią, reszta poleci na pysk.
popieram tę opinię 0 nie zgadzam się z tą opinią 0

Czytać przepisy których jeszcze nie ma. Ookej :)
Swoją drogą chętnie dowiem się co będzie dziać po 2019?
popieram tę opinię 1 nie zgadzam się z tą opinią 1

O jakich przepisach myślisz?
popieram tę opinię 0 nie zgadzam się z tą opinią 0

Ciekawe jak sie maja wszelkiej masci naganiacze na spadki cen mieszkan? Przez kilka lat usilowali wmowic wszem i wobec, ze ceny spadna bo sa za wysokie hahahhahahaa No i jakie sa obecnie? Z tego co slyszalem w samym 2017 roku po 9 miesiacach srednia cena mieszkan w Gdansku wzrosla o ok 20%. A to nie koniec. Prawdziwych podwyzek mozna oczekiwac po 2019 roku. Czemu ? Wystarczy czytac przepisy, ktore zaczna w Polsce obowiazywac.
popieram tę opinię 0 nie zgadzam się z tą opinią 1

Wkład własny to chyba najistotniejsza kwestia w tym temacie, bo zawsze trzeba mierzyć siły na zamiary. Już nie wspomnę o tym, że życie piszę przeróżne scenariusze i zawsze może nam się powinąć noga co może spowodować, że będziemy mieć ogromne problemy ze spłatą długu. A odnośnie umowy to chyba nie ma reguły czy to umowa o pożyczkę czy kredyt lub jakakolwiek bądź zanim złoży się podpis trzeba pamiętać o kilku istotnych kwestiach. https://loando.pl/wpis/umowa-pozyczkowa-zawierac . Poza tym zawsze w razie wątpliwości trzeba o wszystko pytać przedstawicela danej placówki, jego obowiązkiem jest dostarczanie nam rzetelnych informacji i wyjaśnianie procesów.
popieram tę opinię 0 nie zgadzam się z tą opinią 0

Kredyty beda drozsze. Nowa ustawa o kredytach hipotecznych uderzy w pośredników finansowych

Nowelizacja ustawy o kredytach hipotecznych może zmienić model ich sprzedaży przez pośredników finansowych.

Między 16 a 20 grudnia odbędzie się ostatnie posiedzenie Komitetu Stałego Rady Ministrów przed skierowaniem do Sejmu projektu ustawy o kredycie hipotecznym.

Zakaz płacenia prowizji?

Parę dni temu Komitet Stały wprowadził radykalną zmianę polegającą na zakazie pobierania przez pośredników wynagrodzenia od banków.

Jesteśmy zdumieni takim podejściem. Zaproponowany zapis będzie skutkował destabilizacją rynku, całkowicie odwróci model biznesowy i istnieje ryzyko, że profesjonalne usługi porównywania ofert kredytów hipotecznych znikną z rynku, bo naszym zdaniem klienci nie będą skłonni płacić dodatkowo za te usługi, skoro do tej pory mieli je w cenie kredytu .

Ustawodawca chce, aby klienci wiedzieli z góry, jaką prowizję pobierze pośrednik od sprzedanego kredytu. Pobieranie wynagrodzenia od banku jest głównym źródłem dochodu firm doradczych, ale klienci nie płacą pośrednikom za przygotowanie porównania.

Z naszych informacji wynika, że prowizje w ostatnich dwóch latach sięgały 2,5 proc. Pośrednik pobiera je od banku, co nie oznacza, że zawarta samodzielnie przez klienta umowa kredytu hipotecznego byłaby właśnie o tyle tańsza (koszty pozyskania klienta przez bank są większe niż przez pośredników).

Zdaniem ZFDF zmiana prawa może doprowadzić do wyboru mniej korzystnych ofert kredytu, a w najgorszym do związania się niewłaściwym długoterminowym zobowiązaniem, stanowiącym znaczne obciążenie dla konsumenta. To według związku działanie wbrew klientowi, ale stracą na tym również pośrednicy i same banki. Firmy z ZFDF sprzedają około 40 proc. kredytów hipotecznych w Polsce. Jeśli pod uwagę weźmiemy jeszcze mikrofirmy, pośrednicy sprzedają około połowy hipotek.

Jeśli pośrednik pełni usługi doradcze, to może być to kategoria, od której nie pobiera wynagrodzenia od banków. Ale w typowym pośrednictwie taki zakaz zdestabilizuje rynek i według naszych prawników jest sprzeczny z dyrektywą.

Czy banki też stracą

Prawdopodobnie także niektóre banki nie skorzystają na zakazie płacenia prowizji pośrednikom. Obecny model jest dla nich opłacalny, mają dobrą współpracę z pośrednikami zapewniającymi im klientów. To outsourcing sprzedaży. Gdyby doszło do proponowanych zmian, banki musiałyby zatrudnić więcej ludzi do pozyskiwania klientów, co podniosłoby koszty i niekoniecznie przełożyło się na sprzedaż hipotek. W tym zakresie pośrednicy działają dużo taniej niż banki.

Przewiduje, że w dłuższym okresie banki mogą się zdecydować na podniesienie kosztów kredytów hipotecznych, na czym w efekcie straciliby klienci.

Proponowana ustawa to krok w kierunku uregulowania rynku pośrednictwa w sprzedaży kredytów hipotecznych. Część banków nie rozbudowywała własnej sieci i koncentrowała się na pośrednikach (np. Deutsche Bank, a kiedyś Nordea), inne głównie te największe, już mające dużą sieć, np. PKO BP niechętnie współpracowały z pośrednikami. Zatem ta pierwsza grupa banków może ucierpieć na nowych regulacjach, bo ograniczą one dostęp do części klientów. Straciliby na tym także klienci, dla których oferta nieco by się zmniejszyła, ale realnie pośrednicy i tak sprzedawali głównie hipoteki kilku wybranych banków, z którymi mieli najlepsze relacje.
popieram tę opinię 0 nie zgadzam się z tą opinią 0

Re: Rekordowy rok deweloperów. Mieszkania drożeją, a zyski rosną nawet kilka tysięcy procent

cz 2

- Będący w toku czwarty już rok ożywienia koniunktury w pierwotnym segmencie krajowej mieszkaniówki, rokujący kolejnym historycznym rekordem sprzedaży nowych mieszkań, wreszcie zaowocował solidnymi zyskami - komentuje Jarosław Jędrzyński z portalu RynekPierwotny.pl. - Gdyby tak zsumować powyższe wyniki netto, to okazałoby się, że prezentowana dwunastka zarobiła na czysto od stycznia do końca września 372 mln złotych. Jest to wynik lepszy od wypracowanego w analogicznym okresie 2015 roku o ponad 72 proc.

Najbardziej rentowni deweloperzy giełdowi tego roku to Atal, który "na czysto" zarobił 90 mln zł i należąca do miliardera Leszka Czarneckiego grupa LC Corp z zyskiem 85 mln zł. Drugi z deweloperów zasłynął przed kilkoma laty wzniesieniem najwyższego budynku w Polsce - wrocławskiego Sky Tower, gdzie oprócz części biurowo handlowej jest też ponad 200 apartamentów.

Niesamowicie mocno w górę wystrzeliły wyniki innej spółki deweloperskiej, należącej też do jednego z najbogatszych Polaków - Józefa Wojciechowskiego. Mowa o J.W. Construction, który poprawił zyski sprzed roku aż 36-krotnie. Na uwagę zasługuje też 24-krotna zwyżka wyników Vantage Development. Trzeba jednak zauważyć, że 2015 rok nie był dobry w ich wykonaniu, więc i baza do porównania jest zaniżona.

Oczywiście, na kilkanaście firm deweloperskich są takie, które złapały lekką zadyszkę lub uległy presji konkurencji i miały spadki zysków. Tak było w trzech przypadkach. W jednym z nich, dotyczącym firmy Wikana, mowa nawet o stracie rzędu 5 mln zł. Nie zmienia to jednak faktu, że deweloperka jest jedną z wyróżniających się branż na tle w większości spadających zysków największych polskich spółek. Więcej na ten temat pisaliśmy w tekście: "Wyniki kwartalne spółek z WIG20. Spadek PKB to nie przypadek".
Popyt na mieszkania wciąż przewyższa podaż. Ceny coraz wyższe

Na zyski deweloperów składa się nie tylko sprzedaż liczona w sztukach lokali, ale też cena, po której klienci kupują mieszkania. Dane pokazują, że jest coraz drożej.

Według statystyk pośredników Home Broker i Open Finance, mediana ceny metra kwadratowego w Katowicach wzrosła rok do roku o prawie 20 proc. do 4 356 zł. W Lubinie podwyżki sięgają 10 proc. - do 4 691 zł, a w Krakowie i Wrocławiu o blisko 8 proc. do odpowiednio 6 602 i 5 867 zł. Najdrożej jest w stolicy - 7302 zł, choć to i tak o prawie 1 proc. mniej niż rok wcześniej.

Jak kształtują się taksy w całej Polsce, pokazuje m.in. Indeks Cen Transakcyjnych, wyliczany przez Home Brokera i Open Finance. Okazuje się, że jest on na najwyższym poziomie od września 2011 roku.

Skąd taki duży popyt na mieszkania? Eksperci zwracają uwagę na to, że od stycznia chcąc kupić własne M, trzeba będzie mieć 20 proc. wkładu własnego. Oznacza to dodatkowe koszty i wyraźne ograniczenie oferty banków, z których można będzie skorzystać. Do tego dochodzi wzmożona aktywność inwestorów, którzy mieszkania traktują jak wyżej oprocentowaną lokatę od tych oferowanych przez banki.

Szacunki Narodowego Banku Polskiego pokazują, że przez pierwsze półrocze, tylko na siedmiu największych rynkach, Polacy wydali na nowe mieszkania aż 7 mld zł. Jest to najwyższy wynik w historii. Co ciekawe, aż w 2/3 sfinansowane było gotówką. To potwierdza duży popyt ze strony inwestorów-spekulantów.
To nie koniec hossy w mieszkaniówce

- Wzrostowa tendencja zysków netto większości deweloperów mieszkaniowych, w warunkach wzrostu wolumenów sprzedaży ich produktów do rekordowych poziomów, to zjawisko jak najbardziej normalne. Pomimo dość długiego czasu oczekiwania na jego nadejście. Ta tendencja raz rozpoczęta powinna być kontynuowana przez kolejne kwartały, choć trudno oczekiwać, że z tak dużą dynamiką jak obecnie - prognozuje Jarosław Jędrzyński.

Optymizmu nie brakuje wśród osób zarządzających największymi firmami deweloperskimi w kraju.

- Sprzyja nam szereg czynników rynkowych, m.in. niskie stopy procentowe i rosnący poziom oszczędności Polaków - podkreśla Jarosław Szanajca, prezes Dom Development. - W odpowiedzi na potrzeby rynkowe stale powiększamy ofertę i rozbudowujemy bank ziemi, zachowując jednocześnie bezpieczną sytuację gotówkową i niskie zadłużenie. W okresie trzech kwartałów 2016 roku zakupiliśmy nowe grunty o potencjale budowy około 2800 lokali, w zróżnicowanych lokalizacjach, co zwiększa nasz bank ziemi do ponad 7 tysięcy lokali i pozwala utrzymywać zdywersyfikowaną ofertę.

- Na koniec trzeciego kwartału Robyg miał w ofercie 1942 lokale, z czego mniej niż 5 proc. były to mieszkania w gotowych już inwestycjach - wskazuje Oscar Kazanelson, przewodniczący rady nadzorczej dewelopera. - Tym samym patrząc na dotychczasowe wyniki oraz przy zachowaniu tendencji rynkowych, podtrzymujemy prognozy wzrostu kontraktacji z 2600 do 2800 lokali w całym 2016 roku.

Kolejne duże inwestycje wymienia także Małgorzata Szwarc-Sroka z rady nadzorczej J.W. Construction. Na przełomie roku deweloper planuje przekazać 196 lokali na inwestycji w Gdyni, a w przyszłym roku chce zakończyć m.in. kolejne etapy projektów na łącznie 1421 mieszkań. - W czwartym kwartale planujemy m.in. rozpocząć budowę osiedla Bliska Wola etap E w Warszawie łącznie na 779 lokali i ponad 10,5 tys. metrów kwadratowych powierzchni aparthotelowo-komercyjnej - zapowiada Szwarc-Sroka.

Podobnie wiele rozpoczętych i planowanych inwestycji mają wszyscy najwięksi deweloperzy. Według najnowszych danych GUS, w sumie w ramach wszystkich form budownictwa mieszkaniowego w pierwszych dziesięciu miesiącach tego roku, nowych pozwoleń na budowę oraz zgłoszeń było ponad 174 tys., czyli 10,5 proc. więcej niż w analogicznym okresie 2015 roku. Jednocześnie od początku roku uruchomiono prawie 149 tys. nowych budów, czyli nieco ponad 4 proc więcej licząc rok do roku.
popieram tę opinię 0 nie zgadzam się z tą opinią 0

Rekordowy rok deweloperów. Mieszkania drożeją, a zyski rosną nawet kilka tysięcy procent

Deweloperzy biją rekordy sprzedaży. Wciąż nie nadążają jednak za popytem, w związku z czym koszty zakupu własnego "M" w największych miastach idą w górę. W Katowicach pośrednicy notują nawet 20 proc. zwyżki za metr kwadratowy. Firmy deweloperskie windują ceny i tym samym notują skokowy wzrost zysków. Najwięksi gracze rynkowi zarobili łącznie o 70 proc. więcej niż rok temu. Zdarzają się przypadki, że zyski poszły w górę nawet kilka tysięcy procent.

Na rynku mieszkaniowym obserwujemy od dłuższego czasu prawdziwy boom sprzedażowy. Lokale z pierwszej ręki rozchodzą się jak świeże bułeczki. W efekcie najwięksi deweloperzy notują rekordowe ilości przekazywanych nieruchomości.

Jeden z liderów warszawskiego rynku Dom Development odnotował w trzecim kwartale rekordową w historii firmy sprzedaż na poziomie 705 lokali, wobec 640 lokali w tym samym okresie rok wcześniej (wzrost o 10 proc.). Łączna sprzedaż od początku roku wyniosła 2021 lokali. To wynik o prawie jedną piątą lepszy niż w 2015 roku.

Podobnie Atal (obecny głównie w Krakowie, Katowicach, Łodzi Wrocławiu i Warszawie). Po trzech kwartałach tego roku sprzedał na podstawie umów deweloperskich 1761 lokali (po uwzględnieniu rezygnacji). Jest to więcej niż rekordowa jak dotąd sprzedaż z całego ubiegłego roku.

Analogicznie wygląda sytuacja Ronson Development. Firma tylko w okresie od lipca do września wydała klientom klucze do 239 lokali. To o 32 proc. więcej niż w analogicznym okresie 2015 roku i zarazem rezultat bliski dotychczasowemu kwartalnemu rekordowi. Na koniec tego roku deweloper zamierza ustanowić nowy rekord i łącznie przekroczyć sprzedaż na poziomie 900 mieszkań.

Świetnymi wynikami może pochwalić się jeszcze wielu innych deweloperów, którzy dzięki temu zarobili krocie. Tylko wspomniane trzy spółki poprawiły zyski sprzed roku grubo ponad dwukrotnie, a są tacy, którzy notują wzrosty wyników finansowych rzędu kilku tysięcy procent!
popieram tę opinię 0 nie zgadzam się z tą opinią 0

Re: MdM 2017

Z tym, ze mniejsza ilosc osob w falowcach nie ma nic wspolnego z ucieczka mieszkancow.

Wystarczy, ze ktos kupi 5 mieszkan w takim falowcu, przeznaczy je na wynajem i juz mamy zero zameldowanych osob w 5 mieszkaniach.
popieram tę opinię 1 nie zgadzam się z tą opinią 0

Re: MdM 2017

Wyludnianie wielkiej płyty polega na tym, że ongiś liczne rodziny zamieszkujące wielką płytę, zamieniły się dzisiaj w pary emerytów, albo emerytów samotnych. Dzieci z lat 80, dzisiaj już osoby dorosłe, założyły swoje rodziny i chcą mieszkać na swoim. Naturalna kolej rzeczy.
Popyt na nowe mieszkania w apartamentowcach nie wynika z problemów konstrukcyjnych wielkiej płyty, bo takich nie ma. Popyt wynika z naturalnego parcia społeczeństwa ku lepszemu.
Ten sam problem, o ile nie większy, dotyczy domów jednorodzinnych usytuowanych na wsiach, w których na 200m2 pozostali tylko rodzice, często starzy i schorowani. Młodzi chcą mieszkać w nowoczesnych budynkach, usytuowanych w atrakcyjnych lokalizacjach, gwarantujących zaspokojenie wszystkich potrzeb życiowych, a nie tylko mieszkaniowych. Ci, których stać, na pewno kupią mieszkania w apartamentowcach, ale są też mniej zamożni.
Oczywiście, że kiedyś wielka płyta będzie wyburzana, podobnie jak stare samochody są kasowane.
Wydaje się jednak, że zanim to nastąpi, można szybko odzyskać stosunkowo duże mieszkania w wielkiej płycie i przeznaczyć je dla potrzebujących rodzin, których nie stać na nowe mieszkania deweloperskie. Można opracować i wdrożyć program rządowy, którego celem byłaby pomoc starszym, samotnym osobom dokonać zamiany dużego mieszkania na mniejsze, pozbawionego barier architektonicznych. Często w mieszkaniu np. na 4 piętrze bez windy, pozostaje po śmierci współmałżonka samotna osoba, która praktycznie jest więźniem we własnym M-4 do końca życia. Zamiana mieszkania na mniejsze i na parterze wiąże się ze sprawą spadkową, a później kolejne formalności związane z zamianą. Kto i kiedy ma tego dokonać? I tutaj widzę rolę agencji państwowej, która pomoże w szybkim dopełnieniu uproszczonych formalności, gwarantując uczciwe załatwienie sprawy. Oszustów na rynku, oferujących pomoc (dodatek do emerytury) za mieszkanie itp. nie brakuje.
Być może staruszek dodatek otrzyma, tyle że dalej mieszka samotnie na 4 piętrze, praktycznie oczekując tylko na śmierć.

Można też spokojnie przeczekać kolejne pokolenie, aż wielka płyta wyludni się totalnie samoistnie. Wtedy dokonać wyburzeń, wybudować nowe mieszkania i mieć nadzieję, że któremuś rządowi uda się zaspokoić potrzeby mieszkaniowe ... wszystkich.
popieram tę opinię 0 nie zgadzam się z tą opinią 0

Inne tematy z forum

Czy warto zamieszkać w trójmieście lub okolicach. (75 odpowiedzi)

Mieszkam w centralnej Polsce i postanowiłem zmienić miejsce zamieszkania biorąc pod uwagę że...

dobry i tani projekt domu (16 odpowiedzi)

gdzie najlepiej kupić lub zamówic projekt domu? macie jakieś doświadczenia i wskazówki?

Za ile można urządzić 50m mieszkanie? (184 odpowiedzi)

Jak w tytule, niedługo będziemy urządzać 50m mieszkanie, mamy mało środków i niestety musimy to...