Nigdy więcej pseudo brazylijskiej kuchni
Przepiękny widok na całą zatokę, to też nas zmotywowało. do marszu na Kamienną Górę. Byliśmy w sobotę o godzinie 17.30 i ku naszemu zdziwieniu restauracja była pusta, nawet nie było kelnera czy barmana. Usiedliśmy przy oknie z widokiem na zatokę, stół, wyposażenie, sztućce, pamiętały chyba jeszcze czasu komunizmu. Przeglądając kartę, zdecydowaliśmy się na zamówienie Rodizio, jako niby brazylijską potrawę narodową, no i do tego pasującą Caipirinhe. Caipirinha była serwowana po 5 minutach i do tego bez cukru trzcinowego, barman wlał za to cukier w płynie, co spowodowało że nie była ona kwaśna tylko bardzo słodka i nie dało jej się wypić. Po jednym łyku zwróciliśmy ten napój, bo nie miał on nic wspólnego w smaku z caipirinhą i był ochydny. Po długim czekaniu około 30 minutach pojawiła się zupa , a był to zwykły rosół z makaronem. Następne 20 minut zabrało przygotowanie kiełbasek z grila, później donoszono różne kawałki mięsa wieprzowego, kurczaka itd. - należy powiedzieć że frytki które były serwowane na samym początku były już zimne, więc nie dało się zjeść.Jakież było nasze zdziwienie, że Pani policzyła 2 caipirinhe, za 36 zł mimo naszego zwrotu, po próbie słomką. Nigdy więcej!