Nijakość
Ostatnio sie czuje ni jakoś o ile istnieje takie słowo...mianowicie nie dobrze ale tez nie zle...do pracy mam rzut beretem. Wstaje rano szykuje się palę i myślę ale po co ja tam wogóle iść nie dadza sobie rady beze mnie ? No fakt nie dadzą... ale skoro mam rzut beretem to pójdę tam pózńiej jak już wszyscy skończą ... i w ten sposób kolejny dzień sobie odpuściłem. Mam wolne i myślę po co to wolne sobie zrobiłem...co ja teraz będę z tym czasem robił .Wymyślanie zajecia pochłania mi więcej czasu jego wykonanie. Leże i patrze się w sufit otempiale myśląc o wszystkim i o niczym jak się o trząsam patrze ze już jest pozna godzina i w sumie czas iść spać i znowu leże myślac co zrobiłem a czego nie zrobiłem oraz co mógłbym zrobić gdybym tak nie leżał i tak kolejne godziny. W końcu zasypiam po długim wierceniu się z boku na bok wstaje rano i koło się zamyka. Kiedy gdzieś idę przestałem się spieszyć ...Jak widzie przechodniów którzy gdzieś pędzą nie raz biegną ..zwalniam zastanawiając się czy mają powód do takiego latania w tą i z powrotem . Spotykam się ze znajomymi śmiechy, rozmowy nie konczace się tematy...i nagle zmęczenie organizmu nie mam siły ich słuchać myśle co oni za głupoty gadają nie mają innych problemów... Jest zła bo on nie poszedł do sklepu po mleko i jakie to złe i nie dobre... Mowie że czas na mnie wychodze już ciemno droga długa ale się nie spieszę ide powoli obserwujac wszystko co się dzieje wokoło. Jestem na peronie, Skm'ka za 1 min będzie. Poznaje tych ludzi ktorzy biegli, szli zabójczym tempem przez miasto i myśle i po co tak się spieszyliście zamiast zrobić sobie spacer.Wsiadam wracam do domu reszte znacie.
Nudy prawda..tylko jaka jest tego przyczyna ?...wczesniej wstawałem do pracy i odrazu odmulony i gadaliśmy nie raz za dlugo zamiast robić wszedzie chodziłem szybkim tempem teraz chce jak najwolniej gdzieś dojść a prace tak jak lubiałem w niej siedzieć tak teraz żygać mi się chce nią, na peronie zagadałem nie raz do kogoś bo widze że bedzie dopiero za pare minut skm'ka nie żeby się umawaiać tylko tak pogadać czas szybciej leci.
Nudy prawda..tylko jaka jest tego przyczyna ?...wczesniej wstawałem do pracy i odrazu odmulony i gadaliśmy nie raz za dlugo zamiast robić wszedzie chodziłem szybkim tempem teraz chce jak najwolniej gdzieś dojść a prace tak jak lubiałem w niej siedzieć tak teraz żygać mi się chce nią, na peronie zagadałem nie raz do kogoś bo widze że bedzie dopiero za pare minut skm'ka nie żeby się umawaiać tylko tak pogadać czas szybciej leci.