No bikerzy. Coś dla ducha.
La Piasta
Kręcisz korbą góra dół,
najeżony bieżnik kół.
Asfalt toczy w żyłach krew,
Cztery-dwa, ty to wiesz.
Stal zamieniasz w szary pył,
marna cena, piękny styl.
Tytan, karbon, biżuteria -
rowerowa masoneria.
Gdy wzniesienie ma znaczenie
wystrzel żyłą, napnij cerę.
Stopy wpinaj, połknij wdech,
smar jest cenny. Brak go - pech!.
Zbocze góry piękna sprawa.
Ścieżka skrzętnie poszarpana.
Mała rama, gładki spaw.
Duży skok, płynny zjazd.
Drzew unikaj - miej baczenie,
Miękka guma, śliski grunt,
znów wygrałeś. Poczuj trimuf.
Gdy już minie cały znój.
Wanna, kąpiel i znów w bój.
(Najlepiej smakuje z: s**** PC-48 i koronki HG)
Kręcisz korbą góra dół,
najeżony bieżnik kół.
Asfalt toczy w żyłach krew,
Cztery-dwa, ty to wiesz.
Stal zamieniasz w szary pył,
marna cena, piękny styl.
Tytan, karbon, biżuteria -
rowerowa masoneria.
Gdy wzniesienie ma znaczenie
wystrzel żyłą, napnij cerę.
Stopy wpinaj, połknij wdech,
smar jest cenny. Brak go - pech!.
Zbocze góry piękna sprawa.
Ścieżka skrzętnie poszarpana.
Mała rama, gładki spaw.
Duży skok, płynny zjazd.
Drzew unikaj - miej baczenie,
Miękka guma, śliski grunt,
znów wygrałeś. Poczuj trimuf.
Gdy już minie cały znój.
Wanna, kąpiel i znów w bój.
(Najlepiej smakuje z: s**** PC-48 i koronki HG)