Re: Noclegi w Pucku
~Wesoły Jędruś
(22 lata temu)
> Jeśli po rajdzie masz siłę na imprezkę tzn że gówno z siebie dałeś !!
> albo że jestes zawodowcem
Zawodowcem nie jestem. W Kwidzynie po przejściu stówy i 40 godzinach od wstania z łóżeczka byłem gotów zasnąć na stojąco. Imprezowiczów nie słyszałem, bo spałem, choć fetorek na sali przyprawił mnie o ból głowy. W Drzewinie zdrzemnąłem się przed startem (mimo hałasu), więc po stówie i uroczystym zakończeniu Harpagana mógłbym jeszcze pośpiewać przy ognisku, ale... deszcz przeszkodził. Po maratonie 50 km w Sielpi wystarczyło sił na dyskotekowanie przez blisko 4 godziny, potem zasnąłem bez problemu mimo hałasu. Za to w zeszły poniedziałek po prawie 15-godzinnym marszu (70 km od 5:35 do 20:20) zakwaterowałem się w domku campingowym w Warce. Cieplutki prysznic i hop do wygodnego łóżeczka. Cisza, jak makiem zasiał, świeże powietrze, ja sam w domku. I co? Prawie całą noc przewracałem się z boku na bok i nie mogłem zasnąć. Wniosek: czasem bywa lepsza byle jaka stodoła, niż pięciogwiazdkowy hotel. Ale jak będzie łazienka z ciepłą wodą to OK. A tak poważnie: uważam, że najważniejsze są warunki do przespania się przed startem, zarówno pieszym, jak rowerowym. Po powrocie z trasy, jak będziesz musiał, zaśniesz nawet na środku korytarza.
0
0