O tym jak zdrada zniszczyła we mnie emocje..

Witam wszystkich. Opisze swoją historie i to jak zdrada mojej partnerki sprawiła ze na 2 lata straciłem sumienie.
Jesteśmy ze sobą około 12 lat, znany się jeszcze dłużej. Prawie dokładnie 2 lata temu dowiedziałem się ze spotyka się z kolega z pracy. Ich romans trwał wg niej jakieś 3-4 miesiące. Nie złapałem ich na gorącym uczynku, ale podejrzewałem ze coś nie nie tak, powiedziałem ze wiem i się przyznała. Początkowo chciała do niego odejść i się rozstać, ale w pewnym momencie otrząsnęła się i zrozumiała co się stało. Ostatecznie postanowiłem dać jej szanse i wybaczyc, bo również szkoda mi było tracić tak długiego związku. Oboje się zmieniliśmy, wszystko układa sie dobrze. Do czasu.
Jako zdradzona osoba czasami mam gorsze dni, myśli kotłują mi się w głowie. Dlaczego to zrobiła, jak mogła. Najczęściej działo się to wtedy jak jej nie było. Właśnie w jeden z takich dni ja zdradziłem po raz pierwszy. Dwa razy w ciągu jednej nocy. Miałem wyrzuty sumienia na drugie dzień, nie mogłem przestać o tym myśleć. Ale emocje minęły i przy kolejnej okazji zdradziłem ja kolejny raz. Przez ostatnie 2 lata do zdrady doszło 7 razy, w tym 2 dłuższe znajomosci. Oszukiwałem ja tak samo jak ona mnie. Mówiłem ze jade do pracy, a jeździłem do innej panny. Szedłem na urodziny kolegi, potem do kochanki i wracałem nad ranem. Kładłem sie do łóżka i sie przytulalismy. Sytuacji było dużo, nie sposób to opisać.
Nie ma jej tydzień, a ja trzeci dzień rozmyślam. Co ja do cholery zrobiłem, jak mogłem tak postąpić. Nie tak zostałem wychowany. Nie można tak krzywdzić drugiej osoby. Do dziś pamietam jak zle sie czułem po jej zdradzie. Dlaczego robie to samo. Dlaczego funduje jej to samo piekło które przeżyłem 2 lata temu. Chciałbym cofnąć czas, ale wiem ze sie nie da. Chciałbym zeby to sie wydarzyło, ale sie stało.
Czy zasługuje na druga szanse? Czy można mi wybaczyć? Co ma teraz zrobić?
popieram tę opinię 2 nie zgadzam się z tą opinią 1

Ja pierdykam. Kolejna pierdoła, z wielkim ego. Zeszmaci się dokumentnie, a potem "zła kobieta" i darcie szat. Player i Kozak... Casanova, a jak już się skurwi d*pa wołowa i trwoga... to do Boga.
Stało się. Trudno. Oczywiście, że jeżeli ona kocha miłością prawdziwą to wszystko jest możliwe.
Ps
No i jeśli buława oraz portfel, rozmiarem dorównują rozmiarom ego... i oczywiście gorzkim żalom, to latwiej będzie doprowadzić siebie (na dobry początek) do stanu normalnego użytkowania i związek, z Bożą pomocą.
Nie ma się co mazać. Mniej gadania i pisaniny (jakość do bani), więcej działania, bo to panie... pierd...lić to każden, prawda, może. (Na) czczo itd. Czyny panie! Czyny liczą się.
Dobra krawcowa to i ze starej szmaty, jaki worek na kartofle uszyje. Próbować każdemu wolno, a nawet trzeba, by nie zaryzykować ... należy się.
popieram tę opinię 2 nie zgadzam się z tą opinią 7

Wiem ze jakośc pisania do bani, ale pisze z telefonu. Okienko jest małe, wiec tekst ciężko przejrzeć, a do dodaniu nie ma możliwości edycji.

Dlaczego piszesz z taka agresja? Nie znasz mnie, nie wiesz jakim jestem człowiekiem, a twierdzisz ze mam wielkie ego, uwazam się za Casanove i jakiejś playera. A co z moja partnerka? Dlaczego osoba która kocham, ufam bezgranicznie wbija mi nóż w plecy. Czy to jest fair?

P.S Kobiety są teraz tak łatwe ze nie trzeba by Casanova żeby kogos poznać.
Piszesz trochę chaotyczne, wydaje mi się ze nożna wyczuć z twojego tekstu zazdrość, o to ze krzywdzę kobietę, wykorzystując do tego inne.
popieram tę opinię 2 nie zgadzam się z tą opinią 3

"dlaczego partnerka której bezgranicznie ufałem wbija mi nóż w plecy" No więc zrobił Pan to samo w ramach wyrównania rachunków, mało tego, nie był to jednorazowy wyskok tylko dwuletnia można by rzec, rozwiązłość. Jak Pan widzi nic to Panu nie dało, chwilowe uniesienia i został tylko niesmak. Ale w sumie jak ktoś miłość kojarzy tylko i wyłącznie z tarłem to się tak kończy. Pustką w głowie i przypuszczalnie depresją. Dojrzaly człowiek będący w relacji stara się problemy rozwiązywać a nie przykrywać je nowymi. Poza tym sugerowanie że ktoś może być zazdrosny o fakt krzywdzenia kobiety wykorzystując do tego inne kobiety to totalna bzdura. Czyżby Pan aż tak uszczęśliwial liczne kochanki że każda marzy o Panu? Przykre, ale to wszystko co Pan napisał świadczy o niedojrzałości do jakiegokolwiek związku czy zwykłej relacji. Zasada wet za wet nigdy nie była dobrym doradcą w sprawach uczuciowych.
popieram tę opinię 4 nie zgadzam się z tą opinią 0

Nie, nie marzą o mnie. W zasadzie to ich nie znam, nie kontaktowaliśmy się później bo nie było takiej potrzeby. Byc może nie nadaje się do zwiazku, bo się zmieniłem. Ale byłem z nią ponad 10 lat, nigdy jej nie zdradziłem. Zreszta przez całe swoje życie ani razu nie dopuściłem się zdrady na jakiejkolwiek kobiecie. Nie jestem taki i nie mógłbym tego zrobić. Aż do teraz. Wyrównalem rachunki, potraktowałem moja kobietę tak samo jak ona mnie. I tego żałuje.
A ona. Mam wrażenie ze ja totalnie obeszlo to ze mnie zdradziła. Wyjaśniliśmy sobie sytuacje, było dużo rozmów i ostatecznie daliśmy sobie szanse. I od tego momentu wszystko u niej przeszło do normalności. Odrazu chciała seks, przytulanie i byc normalna para. Nie miała humoru złego z powodu tego co mi zrobiła. Miałem wrazenie ze dla niej jest wszystko normalnie.
I teraz niektórzy tu twierdzą ze jestem zaburzony i nie nadaje się do związków, a to ja dźwigam to ze zostałem zdradzony przez kogoś komu ufałem, a teraz morduje się z myślą ze sam zrobilem to samo. Czuje skruchę,chce wybrnąć z tej sytuacji i wrócić do normalności. Mecze się z tymi myślami. A ona ? Zapomniała pierwszego dnia.
popieram tę opinię 0 nie zgadzam się z tą opinią 0

Nie jest problemem Twoje nieetyczne zachowanie, ale to, że jej nadal nie wybaczyłeś. Myślałeś, że twoja.zdrada wyrówna rachunki i pomoże wybaczyć. Niestety, tak się nie stało i to jest główny problem..
Szczerze powiedziawszy nie dziwię się. W takiej sytuacji też miałbym problem z ustabilizowaniem relacji na poprzednim poziomie.
popieram tę opinię 5 nie zgadzam się z tą opinią 0

Zgadza się. Nie pomogła, a nawet pogorszyła cała sytuacje bo zrobiło się z tego jeszcze większe g*wno. Co bym nie próbował zrobić to i tak będzie źle, zrobiła się sytuacja bez wyjscia. Jeśli jej i wszystkim powiem to będzie koniec związku, rozstaniemy sie.
Mógłbym tez sie nie przyznawać i próbować z nią żyć, ale jestem za słaby psychicznie. Nie dam rady, zamęcze sie po tym co jej zrobiłem. Opamiętałem sie za późno, przez co jestem w sytuacji która mnie przerasta. I tu jest jeszcze jedna rzecz, o której wspomniałeś. Jak to mozliwe ze ona przeszła tak szybko do normalności po tym jak mnie zdradziła? Aż ciężko mi w to uwierzyć. Mnie poczucie winy zabija od srodka.
popieram tę opinię 0 nie zgadzam się z tą opinią 0

"Jak to mozliwe ze ona przeszła tak szybko do normalności po tym jak mnie zdradziła?"

1. Kocha i próbowała zwrócić na siebie twoją uwagę.
2. Jest jej wszystko jedno i wygodnie w waszym, długoletnim związku. Po zaledwie 3-4 miesiącach romansu z kolegę, nie postawi wszystkiego na niepewnego konia :D
popieram tę opinię 1 nie zgadzam się z tą opinią 0

Musisz to zrozumieć, że kobiety są inne. W znakomitej większości nie dusza emocji, to domena faceta że przeżywa problemy związkowe.
Kobieta może w jednej godzinie się z tobą rozchodzić, a w następnej się dziwić czemu nie planujecie jeszcze razem urlopu, gdzie tobie się w głowie to nie mieści że jak tak kd razu po tym co się stało ja mam w ogóle myśleć o urlopie.
Kobiety to dziwny twór.
Na pewno niszczący dla męskiej psychiki.
popieram tę opinię 0 nie zgadzam się z tą opinią 3

Ba! Proszę pana :) Nie tylko, że "kobiety są inne", ale... UWAGA! Grozi zawałem ;); każda jest inna, jak każdy mężczyzna i UWAGA! Będzie ostro :), każda relacja jest inna niż wszystkie. Tylko skończony przygłup, jedzie na autopilocie i gusłach starych erotomanów gawędziarzy, co to im się nie chciało lub/i EGO mieli większe od oferty, którą sami stanowili, czy też starych dewotek i wyrachowanych pań Dulskich, co to szukają bankomatu z siusiakiem, w proporcjach >= i każdą partyjkę słodkich gierek płci, rozgrywają bólem głowy lub/i rzewnymi łzami.
"Problemy związkowe"? Co to jest takiego?
Nah... nudy i już nie ma co rozkminiać.
Ogólnie, warto w życiu być sobą i prawdziwym być.
Co do psychiki, życie każdego oszlifuje, jak należy. Co to ma wspólnego z miłością? Nie widzę związku.
Jak się jest wyrachowanym geobiontem (nieważne jakiej płci), nastawionym na branie i wykorzystywanie drugiego człowieka, kontrolującym, zaborczym, a w dodatku leniwym i rywalizującym... to spitolamento por i faforek :]
Miętkim to można być dla kogoś, kto tego nie bierze za słabość. Dopóty dzban wodę nosi, dopóki ucho się nie urwie.
Nie wolno! poddawać się. Trzeba przełknąć z godnością, że ktoś nas oszwabił, wycyckał i wykorzystał. Otrząsnąć to dziadostwo z ramion i z podniesioną głową, ruszać śmiało. Nie poddawać się. Jest Ktoś, kto zrozumie, doceni starania, wysłucha, przytuli i będzie prawdziwy, skupiony na nas i budowaniu zdrowej, pięknej UWAGA! zbalansowanej relacji, a nie na wachlarzu opcji i kalkulowaniu, która lepsza, i która lepiej się opłaci :)
Głowa do góry. Powodzenia!
popieram tę opinię 3 nie zgadzam się z tą opinią 0

A nie :) Nie ten poziom. Nie ta bajka. Nie było tematu.
Ps
Z tego, co ... "ty" ;) piszesz, "trudny" nie byłeś :]
Miała "cię" niejedna... w krótkim czasie.
popieram tę opinię 1 nie zgadzam się z tą opinią 1

Re: O tym jak zdrada zniszczyła we mnie emocje..

Normalna kolej rzeczy u normalnych ludzi. Brak zdolności przeżywania poczucia winy charakteryzuje osobowość psychopatyczną.Jesteś normalnym człowiekiem i niech nikt nie próbuje ci wmawiać, że jest inaczej.
popieram tę opinię 4 nie zgadzam się z tą opinią 3

"Właśnie w jeden z takich dni ja zdradziłem po raz pierwszy. Dwa razy w ciągu jednej nocy. Miałem wyrzuty sumienia na drugie dzień, nie mogłem przestać o tym myśleć. Ale emocje minęły i przy kolejnej okazji zdradziłem ja kolejny raz. Przez ostatnie 2 lata do zdrady doszło 7 razy, w tym 2 dłuższe znajomosci. Oszukiwałem ja tak samo jak ona mnie. Mówiłem ze jade do pracy, a jeździłem do innej panny. Szedłem na urodziny kolegi, potem do kochanki i wracałem nad ranem. Kładłem sie do łóżka i sie przytulalismy. Sytuacji było dużo, nie sposób to opisać."

"Jesteś normalnym człowiekiem i niech nikt nie próbuje ci wmawiać, że jest inaczej."

Protestuję! jako Człowiek :)
Jeżeli już to : Jesteś normalnym facetem i niech nikt nie próbuje ci wmawiać, że jest inaczej.
popieram tę opinię 3 nie zgadzam się z tą opinią 4

Tak, tak, a żadna kobieta nigdy podobnie by nie postąpiła. Same święte stąpają po ziemskim padole. He he :)
Zapewne sumienie kobiety jest znacznie mniej dokuczliwe, więc kobieta odczuwa tylko ból zadany przez kogoś. W przypadku kobiet taki ból z powodu "samookaleczenia" nie wchodzi w rachubę, to fakt.
popieram tę opinię 3 nie zgadzam się z tą opinią 5

Oj oj oj :) Ile żalu i goryczy.
Nie wiem kochany, zarobiona jestem. Zauważyłam jedynie, że skrzywdzeni ludzie (czy to własnym postępowaniem czy postępowaniem innych), krzywdzą, a przynajmniej próbują, krzywdzić innych. Miłość jest lekarstwem na wszystko.
Ślepa jest i gdy prawdziwa, nie może mieć wyrzutów sumienia.
Autor wątku, jest tu najważniejszy.
Musi się chłopak ratować :)
popieram tę opinię 0 nie zgadzam się z tą opinią 0

Teraz ludzie, a przed momentem faceci, więc jak to jest?
Tak, normalni skrzywdzeni ludzie krzywdzą innych,... a później żałują. Samo życie
popieram tę opinię 4 nie zgadzam się z tą opinią 1

Yhy. "Normalne" to nie jest, co ten facet (autor wątku) uskuteczniał przez dwa lata. Żaluje swego postępowania i to już jest jakiś punkt wyjścia. Jeżeli kochają się i przepracują swoje krzywdy, może być tylko lepiej.
Pozerkam na film. Bez odbioru
popieram tę opinię 2 nie zgadzam się z tą opinią 4

Re: O tym jak zdrada zniszczyła we mnie emocje..

Tiaa. Normalny człowiek spędza czas z kochankami, później wraca do żony i się przytula udając i oszukując. Tak robi osoba zaburzona a nie normalna. Normalny człowiek jest gotowy ponosić konsekwencje własnych wyborów a nie kłamać i manipulować. Zjeść ciastko i mieć ciastko - motto takich manipulatorów.
popieram tę opinię 3 nie zgadzam się z tą opinią 4

Re: O tym jak zdrada zniszczyła we mnie emocje..

Oko za oko, ząb za ząb...
zasada sprawiedliwości znana od starożytności
popieram tę opinię 3 nie zgadzam się z tą opinią 3

Tak tak :D ZwłasCa gdy się wymienia oko proroka na zardzewiałe oko i białe perełki na krzywe jedynki... :D
Bue he he
Ps
Nic nic, panowie lekkich obyczajów, też są potrzebni :)
popieram tę opinię 2 nie zgadzam się z tą opinią 2

Skoro ona zdradziła go z kolegą, to byłoby dopuszczalne, gdyby on zdradzić ją z też z kolegą ?
Może najlepiej tym samym? :)
popieram tę opinię 4 nie zgadzam się z tą opinią 0

I niech to udokumentują ;), a potem oficjalnie odtrąbią.
"Sprawiedliwości" byłoby zadość?
Ps
Dziękuję Ci Boże za Internety. Amen
popieram tę opinię 0 nie zgadzam się z tą opinią 0

Re: O tym jak zdrada zniszczyła we mnie emocje..

Ale ta zasada doprowadziła autora do miejsca w którym jest teraz, czyli rozsypki psychicznej.
popieram tę opinię 2 nie zgadzam się z tą opinią 0

Re: O tym jak zdrada zniszczyła we mnie emocje..

I dlatego takie zachowanie ma odbiegać od normy? Bzdura. Normalni ludzi postępują nieetycznie bez powodu. Tym bardziej sprowokowane, nieetyczne zachowanie jest normalne.
popieram tę opinię 0 nie zgadzam się z tą opinią 0

Uwielbiam tego typu wątki :) Jeszcze wzniosę toaścik za "średniowiecze" ha ha
Wspaniała prowokacja :D
Wszystko będzie dobrze :)
popieram tę opinię 0 nie zgadzam się z tą opinią 0

Re: O tym jak zdrada zniszczyła we mnie emocje..

Może i jestem zaburzony. Nie jestem psychiatra. Zawsze wydawało mi się ze jestem normalny, a na pewno byłem. Nie wiem, nie znam się. Ale masz racje, normalny człowiek jest gotowy ponosić konsekwencje swoich czynów, dlatego tez moja kobieta wlasnie je ponosi. Z normalnego faceta zrobiła goscia który przed ostatnie 2 lata fundował jej piekło. Nie chce tego robic, opamiętałem się i zakończyłem to cała patologie.
Siedzimy sobie razem w domu, ona mówi Niżne idzie sie przejść do sklepu. W tym czasie ja sobie na nią grzecznie czekałem robiąc kolacje. Wraca z zakupami i wszystko jest w porządku. Tylko zapomniała wspomnieć ze w tym czasie bzykała się na parkingu w samochodzie. Jest zaburzona ?
popieram tę opinię 0 nie zgadzam się z tą opinią 0

Z tego wszystkiego, co napisałeś mogę wnioskować / ale to tylko moje wnioskowanie, subiektywna interpretacja/, że zamiast ukojenia zafundowałeś sobie piekło. Chciałeś zemścić się, na zasadzie wet za wet, ale nie zadziałało. Bo sumienie męczy Ciebie, u niej tego nie widzisz i to też męczy Ciebie. Ale tak bywa, żeby sumienie męczyło trzeba je mieć.
Napisałeś, że daliście sobie szansę, bo szkoda było tych wspólnych lat. ja jakoś tej szansy nie widzę,/ ale mam problemy z oczami :))/, natomiast wydaje mi się, że w Tobie wciąż tkwi ten kolec, niby dałeś szansę, ale nie poradziłeś sobie, nie wybaczyłeś, nie przepracowałeś. Czy tak wyobrażasz sobie dalszy związek? Ty wijący się w poczuciu winy, gniewu, złości, że ona przeszła nad swoją zdradą do porządku, a Ciebie gryzie sumienie? I winą za swoje zdrady obarczasz ją? Chyba zastanów się jeszcze raz nad tym wszystkim, co się stało i co się dzieje teraz. Uczciwie się zastanów, odważnie.
popieram tę opinię 2 nie zgadzam się z tą opinią 0

Dzięki. Dla takich postów założyłem ten wątek. Liczyłem ze ktoś napisze coś co trochę pomoze, coś nad czym będę musiał się zastanowic. I to jest pierwsza taka odpowiedz. Podejście do sytuacji, bez osadzania mnie, oceniania jaki jestem. Potrzebowałem porady, spojrzenia obcych osób na sytuacje, a nie pisania o tym jakim to jestem skur*ielem.
popieram tę opinię 0 nie zgadzam się z tą opinią 3

Że co? :) To "ty" oceniasz kobiety jako "łatwe". Podtarły ("chwalisz się" wyżej liczba mnogą) sobie tobą tyłek, w trakcie twej słodkiej (?) wendetty na "twojej kobiecie".
Jak większość "facetów", pocieszasz się, że je "wykorzystałeś", a tym czasem zostałeś wykorzystany :)
Trudno by przechodzona szmata, uchodziła za jedwab pierwszej jakości ;) Czy w średniowieczu, czy obecnie... NIC nowego nie ma pod słońcem.
Nie jesteś "skurwi...m". Jesteś mięczakiem i naiwniakiem. Niedojrzałym człowiekiem. Zrobiłeś sobie kuku i szukasz winnych?
Spójrz w lustro. Ego! Zaniedbałeś "swoją kobietę" i chociaż znałeś prawdę, nie szukałeś przyczyny zdrady w sobie.
"Oko za oko, ząb za ząb", "wet, za wet" (pozdrawiam Sycylię ;)) Piękne to jest. Mocne. Mało skuteczne gdy w grę wchodzi Pani Miłość ha ha
Kochasz to walcz o "swoją kobietę". Jeżeli ona kocha równie mocno, nic i nikt nie stanie wam na przeszkodzie. Życie.
Z Miłością nikt jeszcze nie wygrał, ... i szczęśliwy, kto w ogóle miał szansę otrzeć się w życiu o tę Panią ;)
popieram tę opinię 2 nie zgadzam się z tą opinią 1

Umieszczasz post i czego się spodziewasz???? Profesjonalnego obiektywizmu? Każdy napisze tak, jak patrzy na świat, przez swoje schematy, traumy, stereotypy. Wyrzuci z siebie pod pokrywką "dobrej rady". Prawda stara jak świat. A rozwiązanie też stare jak świat. Żeby coś się zmieniło....zmień siebie, swoje podejście, swoje schematy, stereotypy. Zobacz, jakim jesteś człowiekiem, co Tobą kieruje, tak naprawdę, jak widzisz świat i ludzi. I zacznij widzieć ludzi takimi, jacy są i postaraj się to szanować /bez wyrzekania się siebie/, a nie , że mają być tacy, jak Ty oczekujesz. Takie proste , a tak potwornie trudne. Nie bez powodu jest tak mało dojrzałych ludzi na tym świecie.
popieram tę opinię 5 nie zgadzam się z tą opinią 0

I jeszcze jedno. W związkach bywają trudniejsze momenty i nieporozumienia, ale to, jak sobie ludzie z tym radzą, pokazuje, czy związek jest dojrzały, czy nie. Twój związek, choć trwa już 12 lat chyba nie należy do dojrzałych. A w tym momencie chyba jest wręcz toksyczny. Była zdrada, jest problem, bo niby jest , a jednak ...nie ma przebaczenia. Zastanów się...co zrobisz. To Twoje życie, Twój związek.
popieram tę opinię 3 nie zgadzam się z tą opinią 0

I jeszcze "powymądrzam się". Masz poczucie winy, wstydu, inne, nie wiem, tak mi się wydaje. Ale kogo obarczasz winą za to, co Ty zrobiłeś? Bo co ona, to ona, ale za Twoje zachowanie odpowiedzialny jesteś sam. Mogłeś zrobić mnóstwo innych rzeczy, wybrałeś taki sposób. I teraz albo to dźwigniesz, poradzisz sobie z tym, co zrobiłeś, sam, z własnej choć chyba mało dojrzalej, mało świadomej / woli. Albo wciąż będziesz uciekał w usprawiedliwienia, że to przez nią. Jeśli tego nie dźwigniesz, nie wybaczysz sobie swojego upadku /choć za diabła nie wiem , jak to zrobić/....jej również nie wybaczysz.
popieram tę opinię 2 nie zgadzam się z tą opinią 0

Powymądrzj się, bo mądrego warto zawsze słuchać. Związek jest toksyczny, ale tylko dla mnie. Druga strona o niczym nie wie, myśli ze wszytko jest ok. W dni kiedy jestem bez humoru myśli ze poprostu znowu przypomniałem sobie jej zdradę. Tak naprawdę mało o tym mysle, pogodziłem się z tym. Próbuje się usprawiedliwić wykorzystując do tego to co ona zrobiła, ale wiem ze tak to nie działa. To ja podjąłem decyzje i jest to wyłącznie moja wina. A jak raz się zdarzyło to już poszło z górki. Teraz jej nie ma, jestem sam w domu i tęsknie za nią . Zdałem sobie sprawę ze naprawdę chciałem z nią byc i dając jej druga szanse nie planowałem się mścić. Naprawdę byłem przekonany ze to wypali. Ona się starała i nadal się stara. Zmieniła się i robiła wszystko żebym jak najszybciej jej wybaczył, żebym pokochał na nowo i odzyskał zaufanie. Robi to do dziś. A ja to zwyczajnie wszystko spieprz*lem.
Skłaniam się ku decyzji zeby się przyznać, bez wnikania w szczegóły. Nie będę opowiadal co zrobiłem. Decyzje będzie należeć do niej, ale obawiam się ze mimo iz jest kobieta z która można by spędzić całe zycie, my swoja szanse już straciliśmy.
popieram tę opinię 1 nie zgadzam się z tą opinią 1

Nie wiem czy jest dobre wyjście z takiej sytuacji. Jedni mówią....nie przyznawać się. Inni, że prawda uleczy. Nie wiem. Myślę, że każde ma swoje dobre i złe strony czy raczej konsekwencje. I trzeba być na nie gotowym, świadomie, dojrzale, odważnie. Wszystko wymaga czasu i rozwagi. Emocje zazwyczaj pchają do niedojrzałych rozwiązań, których skutków właśnie doświadczasz. Czasem warto zastosować sposób Leż i płacz. Aż się wypłaczesz. To jest jedyny czas poświęcony sobie. Wtedy pojawiają się pytania, odpowiedzi
popieram tę opinię 1 nie zgadzam się z tą opinią 1

Pan piszesz, jak zwykła szmata i niezły świrus.
Rozumiem zemścić się, szukać ukojenia w innej relacji i upajać się "bzykaniem" innej. Tylko, że "ty" skurwiłeś się z kilkoma kobietami, a z dwiema szukałeś zieleńszej murawy :)
Czy wart jesteś miłości? Tak. Zdecydowanie! Głąby i puste dzbany, infantylni i niedojrzali ... wszyscy, zasługują na miłość i warci są miłości. Często prościej jest kochać takiego przychlasta i głupka, z wielkim ego, który ośmiesza się na każdym kroku, ujmując kobietom z ich rozumu, wartości...
Kochać i wybaczyć, nie znaczy zapomnieć i dać szansę.
Jeżeli teraz, zataisz prawdę i odbierzesz kobiecie prawo do wyboru zgodnie z jej wolną wolą i miłością, to będzie to zbrodnia największa, przeciwko wszystkiemu za czym tęsknisz i co chcesz z nią budować.
Szansa jest zawsze...
7777... razy.
Najgorsza prawda jest lepsza od wstrętnego kłamstwa.
Bywa, że miłość nie wystarczy. Bywa, że jest nieodwzajemniona, jednostronna, odrzucona. Nie ma jednak niczego gorszego niż miłość fałszywa, wyrachowana, roszczeniowa, zaborcza i w ostateczności zabójcza...
Człowiek, który kocha szczerze, potrafi nawet wyrzec się ukochanej osoby w imię jej szczęścia.
Weź się wiec w garść wycierusku i dopóki sumienie napierdziela cię po tym malym móżdżku, załatw sprawę po męsku.
Po męsku, w świetle prawdy.
Bez odbioru
popieram tę opinię 2 nie zgadzam się z tą opinią 0

Nie zawsze najgorsza prawda jest lepsza od kłamstwa i właśnie to jest ten przypadek. Rozumiem wyjawienie prawdy o zdradzie w celu upokorzenia i sprawienia bólu drugiej osobie w akcie zemsty,... ale teraz? Teraz byłoby to bez sensu.
Znam kilka par, w których zdarzały się w przeszłości gorsze momenty, w tym epizody zdrady. Dożyły późnej starości w błogiej nieświadomości o niewierności swojego partnera. Właściwym adresatem takich wyznań jest tylko ksiądz w konfesjonale.
popieram tę opinię 2 nie zgadzam się z tą opinią 2

"Rozumiem wyjawienie prawdy o zdradzie w celu upokorzenia i sprawienia bólu drugiej osobie w akcie zemsty,... ale teraz? Teraz byłoby to bez sensu."
Ha ha :)
Obrzydliwi ludzie i ich zgniła moralność.
W jakim celu?
Czy ktoś, kto powołuje się na Miłość ... (o konfesjonale nie wspomnę) może mieć TAKIE cele?
Pytanie retoryczne.
Ludzie :) niektórzy z was reprezentują szczyty głupoty, obłudy i ciemnoty totalnej.
Dno i wodorosty ha ha
popieram tę opinię 1 nie zgadzam się z tą opinią 3

Według Międzynarodowej Statystycznej Klasyfikacji Chorób i Problemów Zdrowotnych ICD-11 masochizm nie jest zaburzeniem seksualnym. Nie dziwi zatem, że niektórych prawda o zdradzie partnera może nawet podniecać :)
popieram tę opinię 2 nie zgadzam się z tą opinią 1

"Partnera"?
A kto to? :)
popieram tę opinię 0 nie zgadzam się z tą opinią 0

To taki nowoczesny mąż/żona
popieram tę opinię 2 nie zgadzam się z tą opinią 1

To w końcu "nowoczesny", czy ze "średniowiecza"?
Ogarnijcie ten forumowy burdel.
popieram tę opinię 1 nie zgadzam się z tą opinią 0

Rozwijamy się nie zapominając o przeszłości, dlatego jedno nie wyklucza drugiego.
Całkiem niedawno widziałem w średniowiecznej katedrze terminal płatniczy.
popieram tę opinię 0 nie zgadzam się z tą opinią 0

"my"? Czyli kto?
Ps
Taca czy datki "co łaska" przed/po spowiedzi?
popieram tę opinię 0 nie zgadzam się z tą opinią 0

"błoga nieświadomość niewierności swojego partnera" - po prostu cudo :-((. Oszustwo i kłamstwo jako podstawa miłości do "grobowej deski"? No jeżeli nie szanujesz partnera, jest w twoich rękach zabawką, nic nie świadomym oparciem w związku to masz rację. Prawda, godność drugiej osoby, prawo do decydowania o własnym życiu dla zdradzonej żony to nic nie znaczy? Gryzie cie sumienie czy faktycznie masz taki pogląd? Autor powinien udać się z żoną do specjalisty albo terapeuty zajmującego się relacjami małżeńskimi. Oczywiście jeśli zależy mu na prawdziwie uczciwym, dojrzałym związku. Tutaj tego nie ma. Jest infantylny lęk przed wydaniem się prawdy i karą.
popieram tę opinię 1 nie zgadzam się z tą opinią 0

"my", czyli nie "ty", możliwe też, że nie "oni"
popieram tę opinię 0 nie zgadzam się z tą opinią 0

Czasami zdrada może być incydentem jako dzieło przypadku i wypitej zbyt dużej ilości alkoholu.
Czasami zdrada może być wewnętrznym aktem zemsty, dla poprawy własnego samopoczucia. Nawet w sadzie oskarżony ma prawo odmówić zeznań, jeżeli mogłyby go obciążyć.
Świadek też może odmówić zeznań, jeżeli byłby one niekorzystne dla członka rodziny. Żona/mąż to chyba rodzina?
popieram tę opinię 2 nie zgadzam się z tą opinią 2

Zostaw te swoje tematy zastępcze i pierdoły.
Trzymaj się wątku i wersji Autora.
popieram tę opinię 0 nie zgadzam się z tą opinią 1

Strasznie spięta jesteś. Bez odbioru.
popieram tę opinię 2 nie zgadzam się z tą opinią 1

To nie jest wątek o nas.
I nie miejsce na "rozpięte" flirty.
popieram tę opinię 0 nie zgadzam się z tą opinią 1

Trzymam się cały czas wątku próbując przedstawić argumenty przeciw ujawnianiu zdrady. Gdyby autor wątku i jego partnerka tworzyli sakramentalny związek małżeński, to moje wpisy podkreślałyby nierozerwalny charakter takiego związku. W tym przypadku, czym szybciej autor wątku uświadomi sobie, że ich związek ma nikłe szanse na szczęśliwe trwanie, tym lepiej dla obojga. Limit popełnionych błędów już wyczerpał, więc niech nie popełnia kolejnego z ujawnieniem swojej partnerce przeszłości i bieżących odczuć z tym związanych. Był i być może jest nadal obiektem drwin i pogardy, a po takim wyznaniu tylko umocni partnerkę w przekonaniu, że wiąże się z pierdołą. Jeżeli nie jest w stanie zaakceptować zasad "wolnego związku", to lepiej niech ulokuje uczucia w innej kobiecie.
popieram tę opinię 5 nie zgadzam się z tą opinią 0

Yhy. Tak lepiej. Można? Można.
Dobranoc :)
popieram tę opinię 0 nie zgadzam się z tą opinią 5

Nie została ,,przerobiona" pierwsza zdrada (jej). Zostało to zamiecione pod dywan (przez nią) i zbagatelizowane = było mineło. Zdradzona osoba poczuła się jakby to mu się należała i zasłużył na zdradę. Niestety jedno jest pokazywać inne myśleć więc w koncu szambo wybiło i sam zrobił to co partnerka. Odruch był nie tyle spowodowany romantycznym nastrojem i uczuciem ale odreagowaniem bólu. Gdyby było z jej strony pokazanie skruchy, żalu, wyrażeniu błędu jaki popełniła to może widząc to nie doszłoby do odwetu. Niestety w przeciwienstwie do niej autorowi odezwało się sumienie które u zdradzającej nie zadziałało. Widzę marne szanse na utrzymanie związku i to nie z jej ale jego bo nie daje sobie rady z krzywdą którą jej wyrządził zdradzając również pomimo że to wet za wet. Może teraz sobie ona uświadomi co narobiła i jak to boli oraz co powinna zrobić po swojej zdradzie o ile zależałoby jej na związku. Stąd moje pytanie : jak teraz odnosi się do twojego zachowania co mówi i czy wspomina o swoim postępku. Zrozumiała czy dalej widzi tylko swoją krzywdę a nie element zapalny zdrad autora ?
popieram tę opinię 0 nie zgadzam się z tą opinią 0

Autor wątku pisze: "Jak to możliwe, że ona tak szybko przeszła do normalności po tym jak mnie zdradziła?"
Ona nie widzi żadnej krzywdy, ani swojej, ani jego, a o zdradzie autora nie wie,... jeszcze.
popieram tę opinię 0 nie zgadzam się z tą opinią 0

Może ona tak szybko przeszła do normalności, bo padło magiczne słowo przepraszam z jej ust. Ty to przepraszam jakoś w końcu przyjąłeś. Więc dla niej temat się zamknął. Natomiast ty nie masz możliwości przeproszenia, dlatego Ciebie to gryzie.
Wyobraź sobie, że nie masz za co jej przepraszać i tyle.
Może wcale nie poczucie winy Ciebie gryzie, tylko uwiera tajemnica. Bo co to za zemsta, którą nie można się pochwalić. ;)
popieram tę opinię 1 nie zgadzam się z tą opinią 0

Prawie spadłam z hamaka i rżę, jak oślica :)
System rozwalony! Gratuluję. Piąteczka ;)
popieram tę opinię 1 nie zgadzam się z tą opinią 1

Ma się pochwalić, że zdradził i z tego powodu nie może poradzić sobie z własną psychiką?
:)
popieram tę opinię 0 nie zgadzam się z tą opinią 0

Szkoda chłopa :]
Od zrytego bereciku, wolę moherowy .
O... drzewo, ptaszek... droga na Szczytno.
popieram tę opinię 1 nie zgadzam się z tą opinią 1

Dawno nie pisałem, ale nie miałem kiedy i tez nic konkretnego się nie wydarzyło. Wątek cały czas śledzę i czytam. Jeśli będzie dzialo się coś wartego napisania to opisze sytuacje.
popieram tę opinię 0 nie zgadzam się z tą opinią 0

Może kolega sam czuję się łatwy teraz, i brudny, i kobiety są łatwe i może runęła jakaś piękna kościelna wizja, która nam wpojono, "miłość, wierność i uczciwość małżeńska". Że czystość jest tak ważna, nieskazitelność. I że jak tu teraz żyć w tym nieudanym świecie. Że seks jest na wyciągnięcie ręki, bądź samochodu.
Wydaje mi się, że jeżeli człowiek w życiu nadmiernie stawia zasady nad uczucia, to potem gdy pojawiają się zawirowania emocjonalne, trzeba się czegoś trzymać (tych zasad) by jakoś sobie z tym poradzić. Tylko w efekcie końcowym można popaść w nadmierna sztywność, a czasem w nadmierne rozluźnienie dla równowagi.
popieram tę opinię 0 nie zgadzam się z tą opinią 1

Wielkie EGO nie ma nic wspólnego z "zawirowaniami emocjonalnymi", a najmniej z miłością i najdalej od niej stoi.
Żyjemy w pięknym czasie i wszystko jest "w zasięgu ręki". Tzw. "wolność" staje się dla wielu niebezpieczna. Im więcej wolności, tym większa odpowiedzialność. Nie każdy radzi sobie i nie każdy nadążą. Wyjście poza sferę własnego komfortu, bywa trudne, a dla wielu niemożliwe.
Co do "wizji kościelnej", Bóg wszystko widzi i zna serce człowieka. Okłamywanie innych to jeszcze pół biedy, ale okłamywanie siebie samego, to musi być ciężki krzyż. Co to za życie, do cholery?
Wszystko będzie dobrze. Jeżeli kochają się, to zjedzą ten bigos i wypierdzą.
Przecież napisał, że ją kocha. Zwariował na chwilę i poszedł w tango. To, że siebie skrzywdził, to już zrozumiał.
Świat jest bardzo udany. Ludzie są słabym czynnikiem.
No nic. Czekajmy na ciąg dalszy tych perypetii :]
popieram tę opinię 0 nie zgadzam się z tą opinią 0

Zasady...każdy ma różne.
Kto kocha naprawdę, nigdy nie zdradzi.
Ja bym odeszła, koniec to zawsze początek czegoś nowego!
popieram tę opinię 2 nie zgadzam się z tą opinią 0

Zasady?
Może zdarzyć się, że zdradzi nawet ten, kto kocha naprawdę, natomiast, kto kocha naprawdę, ten zdradę przebaczy.
To są indywidualne przypadki i nie należy generalizować tego typu zasad.
popieram tę opinię 3 nie zgadzam się z tą opinią 1

Może zdarzyć się? Że się upiję, urwie mi się film czy podasz jakiś inny przykład?
popieram tę opinię 0 nie zgadzam się z tą opinią 3

Choćby i alkohol w nadmiarze, ale po prostu okazja czyni złodzieja.
popieram tę opinię 0 nie zgadzam się z tą opinią 0

Oczywiście nie każda okazja. Są kobiety, którym żaden zdrowy facet się nie oprze.
popieram tę opinię 0 nie zgadzam się z tą opinią 0

Mnie zastanawia jedno, skoro ty ją podpuściłeś bo czułeś, że Ciebie zdradza, to czemu zakładasz, że ona nie czuje, że ty ją zdradzałeś. Myślisz, że kobiety nie czują takich rzeczy? Może gdybyś jej o tym powiedział wcale nie byłaby zdziwiona.
Może to wieloletnie wzajemne przywiązanie nie pozwala wam od od siebie odejść. (Pisałeś, że ona chciała odejść z tym facetem, a jednak została).
Jeżeli Ciebie to tak bardziej męczy, to jej o tym powiedz i być może zakończycie związek, a być może zaczniecie go od nowa. Nie ma złotej recepty na Twoje pytania, ani osoby, która da Ci gwarancję, że wszystko się dobrze skończy.
popieram tę opinię 0 nie zgadzam się z tą opinią 0

Ona miała romans z jednym gościem wiec telefon trzymała caly czas przy sobie, gdzie wcześniej tego nie robiła. Pilnowała go bardzo. To był głównym powod podejrzeń. Pracuje po 8h dziennie wiec musiała się kontrolować. Ja nie wchodziłem w az taki romans wiec telefon nie jest zadym dowodem, a czas pracy jest nie normowany wiec miałem łatwiej.
popieram tę opinię 0 nie zgadzam się z tą opinią 0

Wiecej szczegółów nie mogę podac, bo nie chce zostać anonimowy. Musze się kontrolować.
popieram tę opinię 0 nie zgadzam się z tą opinią 0

kto raz zdradził to zdradzi i kolejny raz, drugi, trzeci, czwarty etc
popieram tę opinię 0 nie zgadzam się z tą opinią 3

Zdrada, kłamstwo... niszczy dosłownie wszystko. taka prawda.
popieram tę opinię 0 nie zgadzam się z tą opinią 2

Z tym się nie zgodzę. Wszystko zależy od człowieka.
popieram tę opinię 2 nie zgadzam się z tą opinią 0

Pisałeś, że miała romans z kolegą z pracy - co dalej z ich relacja? Już razem nie pracują? Jeśli nadal się widują w pracy to jaką masz pewność, że ona nadal cię nie zdradza? Jeżeli nie odeszła z nim chociaż pisałeś, że chciała, to albo koleś okazał się nic nie warty (wybrała jednak ciebie), albo nadal mają romans i może nawet ich to bardziej podnieca, że muszą się z tym kryć. Jeżeli naprawdę żałuje i nic z tym kolesiem jej nie łączy to macie szansę to naprawić. Moim zdaniem to co zrobiłeś w odwecie z innymi kobietami zadziało się ponieważ nie miałeś tak naprawdę czasu ani przestrzeni na swoj ból, rozpacz i przepracowanie tego w sobie. Gdybyś miał daną na to przestrzeń to po czasie sam doszedłbys do wniosku, że takie zachowania niczego nie rozwiązują i nie zrobiłbyś tego. Ale stało się, prawdopodobnie działałes pod wpływem bardzo silnych emocji. Teraz moim zdaniem powinieneś najpierw się upewnić, że ona dalej cię nie zdradza i chce z tobą budować przyszłość i jeśli tak to w odpowiednim czasie i w odpowiedni sposób szczerze jej powiedzieć, że także nie byłeś fair. Ryzykujesz rozpad tego związku jak jej powiesz, ale spójrz na ten związek teraz. Czym on jest? Ona miała romans, ty też w złości do niej nie byłeś święty, więc zadaj sobie pytanie co tak naprawdę ryzykujesz. Jej należy się prawdą z szacunku dla niej, ale z drugiej strony nie jednemu człowiekowi taki kubeł zimnej wody by się przydał, żeby zrozumieć jakie są konsekwencje romansowania na boku. To jest wasz wspólny ciężar, a nie twój, bo jesteście w tym oboje.
popieram tę opinię 0 nie zgadzam się z tą opinią 0

Zakończyli relacje po tym jak ona zdała sobie sprawę z tego co zrobiła i jakiś są konsekwencje tego. Zakończyła to. Jegomość zdobył kontakt do mnie i napisał mi wiadomość o tym jak zepsułem jego/ich plany ( on namawiał ja do przyznania się bo myslal ze po tym jak mi powie to się do niego przeprowadzi). Nie będę opisywał szczegółów, ale popełnił kilka błędów które go skreslily. Pokazal swoja słabość. Mimo tego ze powiedziała ze to koniec to pisal w nocy, prosił i błagał. Później przepraszał bo sie napił. To go pogrzebało.

Decyzja ze chce druga szanse i prosi mnie o przebaczenie podjęła wcześniej. Zanim on zaczął prosić. Wyszła z domu i wróciła po 2 godzinach, wiem ze byli razem i rozmawiali. Wróciła i powiedziala ze to był błąd. Ze chce zostać ze mną jak jej wybaczę. On za bardzo naciskał. Ona była załamana, potrzebowała odpocząć, przemyśleć, a on ja naciskał ze przyjedzie i ja zabierze. Dużo mógłbym opisywać, ale jak mówiłem wcześniej. Mogę zostać rozpoznany, jeśli przeczyta ten wątek.

W momencie jak mieli romans on już nie pracował u niej w firmie.
popieram tę opinię 0 nie zgadzam się z tą opinią 0

Z tego wynika, że jemu bardziej zależało, a dla niej było fajnie dopóki się nie wydało. Jeśli ci zależy na tym związku, to po prostu staraj się, buduj, naprawiaj, ale ona też musi się wykazać. A w międzyczasie przepracuj wewnętrznie to co ona zrobiła tobie i to co ty zrobiłeś jej. Moim zdaniem mógłbyś nawet pójść do jakiegos psychologa, który pomógłby ci to przerobic w sobie, bo takie traumy trzeba przerobić i wypluć z siebie, inaczej będziesz wyniszczał się od środka. Oczywiście sam, bez angażowania jej. Po pewnym czasie będziesz mógł spojrzeć na wiele kwestii z innej perspektywy i wtedy zadecudujesz czy masz potrzebę jej o tym powiedzieć, jak jej powiedzieć i ile. Gryzie cię sumienie, bo żałujesz tego co jej zrobiłeś, ale zastanów się czy ja gryzie sumienie? Czy ona wtedy myślała, że ciebie krzywdzi? Nie, ona myślała wtedy o sobie i swojej przyjemności. Ból jakiego doświadczamy kiedy ktoś okazuje się zdrajca ( szczególnie w wieloletnich związkach) jest nie do opisania i ktoś kto tego nie doświadczył nie jest w stanie tego zrozumieć. Takie traumy przeżywa się porównywalnie do śmierci kogoś bliskiego, dlatego wymagają pozwolenia na przeżycie tego bólu i odpuszczenie go, a na to potrzebny jest czas i możliwość przysłowiowego powycia do księżyca. Po prostu trzeba stopniowo wyrzucać z siebie ta energię, jak nie ma się możliwości to się robi takie rzeczy jak zemsta w postaci zdrady, samobójstwa i morderstwa zdradzających albo ich kochanków.
popieram tę opinię 1 nie zgadzam się z tą opinią 0

Re: O tym jak zdrada zniszczyła we mnie emocje..

Witam wszystkich. Dawno nie pisałem, bo nie było kiedy, dużo myślałem. Dzieje się duzo, związek zakończyłem. Przyznałem sie. Bez wnikania w szczegóły powiedziałem co zrobiłem i czym było to spowodowane. Dostalem druga szanse, ale nie chce. Wszystko jest swieze duzo rozmow, ale jestem zdecydowany. Nie jestem stworzonym i nie potrafilbym żyć w takim związku. Odezwę sie jak będzie po sprawie. Pozdrawiam
popieram tę opinię 2 nie zgadzam się z tą opinią 0

Grzeczny Chłopiec
popieram tę opinię 0 nie zgadzam się z tą opinią 0

Re: O tym jak zdrada zniszczyła we mnie emocje..

Tak to bywa.
Trzymaj się i odpocznij od tych myśli.
Poczułeś ulgę?
popieram tę opinię 0 nie zgadzam się z tą opinią 0

Re: O tym jak zdrada zniszczyła we mnie emocje..

Przyczytalam cały wątek z nudów. Dosłownie. Nie wiem, nie rozumiem jak działa ten świat. Jestem jak dinozaur. Żyje 18 lat w związku i nigdy nie miałam fizycznej potrzeby aby zdradzić partnera. Serio. Emocjonalnie bywało gorzej. Ale ani ja, ani partner nie zdradziliśmy.

Wiem, że ciężko w to uwierzyć.

I tak sobie myślę co by musiało się stać żeby zdradziła. To zależy czy mówimy o jednorazowym skoku w bok, krótkim romansie czy długodystansowym romansie. Dla mnie to trzy zupełnie różne sprawy.

Niemniej jeśli już by doszło do takiej sytuacji to trzeba to przepracować. Odwet drugiej strony byłby dla mnie zrozumiały ale to by świadczyło że gdzieś po drodze wkradł się błąd.

Więc czytając Twoja historię obstawiam brak przepracowania pierwszej zdrady. W momencie gdy sprawa idzie w takim kierunku jak u Ciebie, to sygnał, ze to nie ma dalej sensu. I tutaj wygrzebanie się z tego nie rodzi nadziei na poprawę.

Poza tym ja wychodzę z założenia, że jeśli jest miłość to najgorsze rzeczy da się przejść. Ale musi być miłość. Musi być chęć z dwóch stron. Ona miała chęci, Ty już nie. To była dla Was ogromna próba. Pamiętaj tylko że z inną kobietą będą inne problemy i ratunkiem będą właśnie owe chęci.

Powodzenia
popieram tę opinię 0 nie zgadzam się z tą opinią 0

Re: O tym jak zdrada zniszczyła we mnie emocje..

Ja znam odpowiedź i jest ona rzeczywista!!!
Jesteś zwykłym ciotą i tyle
Otwórz oczy chłopie i miej jaja.
popieram tę opinię 0 nie zgadzam się z tą opinią 0

Inne tematy z forum

Biały związek (9 odpowiedzi)

Witam serdecznie. Czy ktoś może polecić jakąś stronę, gdzie jest szansa poznać Panią do "białego...

PRACA chciec to moc (69 odpowiedzi)

Czesc, calkiem niedawno temat pracy zostal poruszony (zapewne po raz kolejny na forum, nie wiem...

Gdzie mozna znaleźć kobietę (7 odpowiedzi)

Mam 50 lat i jestem wolny, ale żeby spotkać kogoś to graniczy z cudem. Wszystkie portale randkowe...