Re: OPINIA PRACODAWCY O WIĘKSZOŚCI PRACOWNIKÓW
"Piszesz, że masz prawo popełniać błędy...oczywiście, że masz prawo - natomiast firma wcale nie jest zobligowana do ponoszenia strat przez Twoje błędy. Skoro nie przynosisz firmie dochodów, jestem zbędny. To nie jest działalność charytatywna, a prosty w swej konstrukcji biznes - dajesz swoją pracę, Twoja praca przynosi owoce, z tego tytułu masz wynagrodzenie, a firma dochód i po odjęciu kosztów zysk."
Błąd który został policzony duuuuużo dużo więcej niż faktyczna strata jaką poniósł pracodawca. Na samym początku powiedział mi - dostaniesz 2-3 zł mniej na h, bo tamci znają fach. Na samym początku wykalkulował ile straci na uczeniu mnie i jesli popełnię błąd. Dodam, że to nie był super poważny błąd. Zaraz po przyznaniu się, szef powiedział - ok nic się nie stało, następnym razem zrobisz to dobrze, bo będziesz już wiedział jak. Przy rozliczeniu zmienił ton i powiedział, że wyliczył moją pracę i daję mi nalezne wynagrodzenie i tak z "górką" - tzn więcej niż mi się należy. 500 zł mnie - za ambitne wykonywanie i uczciwe wykonywanie pracy. Powiedział też, że w ogóle nie opłacało mu się brać zleceń. On sam odwalił większe fuszerki przy pracy za co dostał obcięte wynagrodzenie a przecież pracodawca za swoje błedy nie może być stratny- pracownik może. Ubiegłoroczne zlecenie wykonane przez 6 osób opłacalne dla niego były a w tym roku zlecenie wykonane przez 3 osób już nie było opłacalne. Większość uczciwych pracodawców jak już poczuje pieniądze z zagranicy jakie można zarobić stają się niestety pazerni i skąpi. ( Ten oszust szef pracował zagranicą).
"Tak jak napisałem wyżej, przyjmuje się, że opłacalność inwestycji w zasób ludzki pojawia się w momencie, jeśli dochód firmy z pracy pracownika to trzykrotność jest wynagrodzenia "
Skąd te wyliczenia? Ktoś zarabia 2000 zł brutto to te 4000 zł na nim dochodu musi mieć firma bo będzie stratna? Daję głowę, że kierownicy poniżej 4,5 tys. nie zarabiają. Gdzie tu motywowanie pracowników? Nie od dziś wiadomo, że pracownik zadowolony ze swojej pracy ( atmosfera w pracy, szacunek do jego pracy) i wynagrodzenia jest wydajniejszy, co procentuje większym dochodem dla firmy. Strategia kija, a nie marchewki. To nie jest zdrowy kapitalizm. To jest krwiożerczy kapitalizm. Wyliczanie pracownika co do złotówki. Wiadomo - firma nie jest instytucją charytatywną, ale pieniądze w życiu nie są najważniejsze. Jestem przekonany, że gdyby pracownicy byliby choć trochę lepiej traktowani i wynagradzani nie dochodziłoby do kradzieży, przekrętów itp. Po co ktoś komu jest dobrze w pracy miałby ryzykować? Bez sensu. A tak to, przy każdej okazji będzie kradł, oszukiwał pracodawcę. I bardzo dobrze! Oko za oko ząb za ząb. Pracodawca liczy, że wyhoduje sobie stado bezmyślnych, nie mających swojego zdania pracowników i dorobi się fortuny na nich. Dobre sobie!
Dzisiaj w innym miejscu pracy dowiedziałem się rewelacji. W tym roku zamiast bonów, pracownicy dostaną paczki na święta. A z czego? Produktów spożywczych załatwionych po znajomości całkowicie nieprzydatnych na święta, które przez cały rok nie chciały się sprzedać to trzeba jakoś się ich pozbyć i zagrać dobrego wujka.
Pan Halewicz to chyba jakiś prowokator, który ma dobry ubaw czytając nasze komentarze, że udało mu się wzbudzić takie rozgoryczenie. Życzę Panu aby trafił Pan na takich pracowników których będzie Pan musiał pilnować 24/dobę żeby czegoś Panu nie ukradli.
5
0