OSTRZEŻENIE!!!
Witam.
Jak stary Harpaganowicz chcialem młodym (i nie tylko) zapaleńcom uzmysłowić jedną, ważną rzecz.
Sam jeździłem na rajdy w latach 1998-2002. Zawsze rower i zawsze licznik wskazywał po 12h ponad 200km. Rekodr, choć nie ma się czym chwalic bo oznacza że nieźle pobłądziłem, to 289km.
Byłem zachwycony atmosfera i samym rajdem. Ni tylko zresztą ja, bo jeździłem z kumplami.
I tu tytułowe ostrzeżenie. Wszyscy mamy dziś problemy ze stawami kolanowymi.
Każdy z nas (5 chłopaków) próbował się leczyć na własną rękę.
O dziwo mimo podobnych objawów mieliśmy różne rozpoznania.
Nie chcę zanudzać szczegółami, ale radzę mierzyć siły na zamiary, aby później nie byc zdziwionym że nie mamy stalowego organizmu, jak sądzi większośc młodzieży.
Nie chcę też nikogo straszyć, bo inwalidami nie jesteśmy, a sama impreza wciąga jak wir. Jednak kiedy ktos odczuje po 12h jazdy na rowerze bóle w kolanie radze szybko konsultować się z lekarzem (dobrym) a nie liczyc że samo przejdzie.
Pozdrawiam stary Harpaganowicz.
Jak stary Harpaganowicz chcialem młodym (i nie tylko) zapaleńcom uzmysłowić jedną, ważną rzecz.
Sam jeździłem na rajdy w latach 1998-2002. Zawsze rower i zawsze licznik wskazywał po 12h ponad 200km. Rekodr, choć nie ma się czym chwalic bo oznacza że nieźle pobłądziłem, to 289km.
Byłem zachwycony atmosfera i samym rajdem. Ni tylko zresztą ja, bo jeździłem z kumplami.
I tu tytułowe ostrzeżenie. Wszyscy mamy dziś problemy ze stawami kolanowymi.
Każdy z nas (5 chłopaków) próbował się leczyć na własną rękę.
O dziwo mimo podobnych objawów mieliśmy różne rozpoznania.
Nie chcę zanudzać szczegółami, ale radzę mierzyć siły na zamiary, aby później nie byc zdziwionym że nie mamy stalowego organizmu, jak sądzi większośc młodzieży.
Nie chcę też nikogo straszyć, bo inwalidami nie jesteśmy, a sama impreza wciąga jak wir. Jednak kiedy ktos odczuje po 12h jazdy na rowerze bóle w kolanie radze szybko konsultować się z lekarzem (dobrym) a nie liczyc że samo przejdzie.
Pozdrawiam stary Harpaganowicz.