Obsługa..
Dziś wybraliśmy się do Magnolii. Walentynki.. większość stolików zajęta. JEDEN KELNER. Zarobiony po łokcie. Jak nas zobaczył, to wywrócił oczami tak, ze mąż chciał wychodzić ;) Wzdychając wskazał nam stolik. Na zebranie zamówienia czekaliśmy 10min, na jedzenie 40!!! Wszyscy wokół siedzieli i czekali, czekali, czekali... Kilka osób wyszło z kwitkiem, jak zobaczyło, jak sytuacja wygląda.
Do chłopaka nie mamy pretensji, do kucharza też. Ale szanowny właściciel mógłby pójść po rozum do głowy, czy warto byc sknerą w takie dni jak np. Walentynki, czy jednak może zatrudnić kogoś do pomocy i zarobić tysiąc zł więcej.
Do chłopaka nie mamy pretensji, do kucharza też. Ale szanowny właściciel mógłby pójść po rozum do głowy, czy warto byc sknerą w takie dni jak np. Walentynki, czy jednak może zatrudnić kogoś do pomocy i zarobić tysiąc zł więcej.