Od dawna nie spotkalismy się z taką obsługą
A może nawet po raz pierwszy zostaliśmy tak potraktowani przez kelnera. Restauracja była do wczoraj jedną z naszych ulubionych (dobre jedzenie, przynajmniej kiedyś, i przyjemny wystrój). Po zajęciu stolika (od poprzedniego wygonił nas jakiś fetor, jakby wymiocin),na którym stały dwie szklanki po piwie, poprosiliśmy kelnera (przechodzącego z pustymi rękami) o ich uprzątnięcie. Kelner odpowiedział "-Zaraz". I zajął się innymi czynnościami. Powtórzyliśmy prośbę po kilku minutach, gdy znów przechodził, lecz tym razem komentarz z jego strony był na tyle obfity, że postanowilismy wyjść. Co kelner podsumował: "-Tak będzie najlepiej". Poproszony o podanie swego nazwiska, nie stracił tupetu i zażądał: "-A pani jak się nazywa?" Zapowiedź poinformowania jego pracodawcy mailem o incydencie rozjuszyła kelnera do tego stopnia, że żegnał nas jeszcze daleko na ulicy krzykiem "-Tu obowiązuje kolejka!". Ponieważ kelner nie zechciał ujawnić się ze swym nazwiskiem, podajemy jego pracodawcy, iż było to 2 lipca 2008 r. ok. godz. 21, kelnera zaś, poza manierami, wyróżniał jedynie wysoki wzrost. Ciekawe, jak zareaguje jego pracodawca...