Jestem oburzona obsługą w lokalu. Niedawano wyprawiałam wesele i przyzna, że był to największy błąd. Na obiad czekaliśmy z 40 minut od pezyjścia. Postawiono bulionówki z makaronem, do których dwie panie wlewały z dzbanka, które nosiły przy sobie, rosół. Na stołach nie były poustawiane alkohole, ani częśc napojów. Przez całe wesele trzeba było upominać się, by w końcu ktoś je dostawił.goście musieli chodzić z prośbą o napoje, wyglądało tak jakby ich brakowało.Panie, tylko dwie!! nie sprzątały stołów. Był na nich po prostu syf, puste butelki, papierki, korki itd.Przez całe wesele trzeba było upominac się o dostawianie alkohol i napojów. Udka na gorąco-żenada, to nie były udka tylko ich niewielka część. Kilka gości nie przyszło, więc panie zjadły posiłki, nawet obiad jadły "nasz". Ciasta wynosiły bezczelnie, nawet nie ukrywając. Jedzenie podawały w siatkach przez okno. Zgineło nam kilkanaście butelek wódki, napojów, ciasta, pól tortu! W nocy zacz eli przychodzić jacyś mężczyźni, a gdy ich wyprosiliśmy to powiedzieli, że pani z baru ich zaprosiła i wejdą. Siedzieli na weselu i pili z kelnerką piwo. Na sali, obok stołu z ciastem i owocami, siedziała pani "szatniarka" i gapiła się