Nauczyciele byli okropni. Najgorsze była pani od geografii i wuefu. Ciągłe branie ucznia do odpowiedzi, krzyczenie na ucznia i wyżywanie się. Pani od fizyki nie potrafiła nic przekazać. Miała wybranych spośród klasy ulubieńców. Pani od matematyki to samo. W pierwszej klasie było jeszcze okej. Była miła, pomagała. A w drugiej klasie zaczęła się robić nieprzyjemna. Pani pedagog to jakaś totalna pomyłka. Bezczelne uśmiechanie się do ucznia w twarz i bezczelne odzywki. Czy tak zachowuje się osoba, która skończyła studia pedagogiczne?
Jedynymi naprawdę miłymi osobami była pani od chemii (mimo, że trochę surowa), pan Jacek oraz pani od wychowania do życia w rodzinie.
Szkoła zakazuje malowania się, noszenia "wyzywających" ciuchów typu sukienki, krótkie spódniczki, koszulki na ramiączkach oraz malowania się. Pragnę zauważyć, że nauczyciele używają komórek na lekcji i często one dzwonią. Istna katastrofa. I taki nauczyciele dają przykład...
Jeśli chodzi o bezpieczeństwo w szkole to... na przerwach było nawet spokojnie, ale nawet w klasie, jak uczniowie dokuczali komuś to nikt nie reagował. Nawet jeśli było to przy nauczycielu. Już nie wspomnę o tym, że od ucznia się tylko wymaga i wymaga, i wymaga. A pomocy zero. Odradzam tą szkołę. Naprawdę. No, chyba, że ktoś jest masochistą :)