Sama obsługa bardzo w porządku w przeciwieństwie do szefa tego przybytku. Koniecznie chciał udowodnić kto ma lepszy rower. Jego słowa, że mój No Saint Luzifer to „Chinka” bo ma brzydkie spawy bawią mnie i moich znajomych do dziś :-D. Nie obyło się też bez ważenia i wielkiego zdziwienia jak „Chinka” może ważyć mniej niż 10kg i być lepsza niż jego prywatny Kross! I pomyśleć, że byłem tam tylko wyregulować przerzutki i hamulce, co na szczęście zrobili bardzo dobrze. Ceny na bardzo niskim poziomie podobnie jak podejście do klienta. Sam sklep i asortyment robią pozytywne wrażenie.