Potwierdzam bardzo slabo a jak. Sie nie wyrobia to beda nam placic za opoznienia

Sytuacje po 3-4 miesiącach rezerwacji oraz obecna są od siebie różne w podstawowej kwestii...
Wtedy Polnord kłamał, teraz ujawnił prawdę. Gdyby wówczas nie kłamał i poinformował chociażby o możliwości podwyższenia ceny oraz że są duże problemy z wykonawcą i prawdopodobnie potrwa to ładnych parę miesięcy zamiast "już praktycznie wszystko mamy gotowe, to kwestia kilku tygodni", to zmiana dewelopera jeszcze byłaby do mocnego rozważenia.

Poza tym widać po wpisach dot. różnych sytuacji m. in. odbiorów pierwszego etapu, że zarząd Polnordu kpi sobie ze wszystkich związanych z inwestycją, a pracownicy biura zmuszani są, do wciskania klientom kitu (wszystko jest ok, wszystko w terminie, przerwa w wykańczaniu elewacji trwająca pół roku jest celowym zabiegiem i była zaplanowana, itd.).

A przecież czeka nas jeszcze czytanie opinii po odbiorach. Przewiduję cytowanie odpowiedzi pracowników biura typu "Nieszczelności w instalacji wodno-kanalizacyjnej, powodujące zalewanie Państwa lokalu jak i wszystkich innych sąsiadów, były przewidziane w projekcie wykonawczym." xD

Jak szukasz mieszkania powiedzmy miesiąc lub ich parę i się decydujesz to nie po to, żeby znowu latać gdzie indziej.
Ale pewnie głównie dlatego, że przy rosnących cenach, pójście do innego dewelopera powiedzmy po trzech/czterech miesiącach od rezerwacji (czyli przy drugim jej przedłużaniu) jest nieopłacalne, o ile deweloper potwierdza, że cena nie ulegnie zmianom, jak to było w tym przypadku.

U nas to samo. 300 zł na metrze w górę. W przypadku rezygnacji oddają pieniądze za rezerwację. Umowę rezerwacyjną podpisaliśmy w lipcu 2018 i pani gwarantowała ceny, ktore były na umowie. Niestety już wiemy, że będzie drożej i zastanawiamy się co zrobić. Szukać dalej czy podpisać umowę deweloperską?