Otruto nam koty
Moi kochani mamy wielki problem w Gdańsku. Opiekujemy sie kotami na ulicy Wita Stwosza .Nasze ukochane kotki w dniu wczorajszym  zatruły się. W karmie dla nich rozłożonej znaleźliśmy granulki ( czekamy na analize) podejrzewamy , że była to strychnina mieliśmy 14  ukochanych podopiecznych  a w dniu dzisiejszym znaleźliśmy już tylko ich 4 w krzakach okalajacych teren posesji znaleźliśmy  1 martwego kota i  2 podtrute, które udało nam się odłowić :( koty znajdują się w Gdyni na ulicy Kieleckiej w klinice ).Do godziny 20 dnia dzisjejszego nie udało nam się znaleść 7 kotów . Dla 4 kotów ,które znaleźliśmy zakupiliśmy  V... i podaliśmy go w karmie. Co takiego zrobiły, że użytkownicy posesji na Wita Stwosza tak nie lubia naszych zwierzaków? Jak można  otruc  niewinne zwierze? Nadmieniam ,że użytkownicy tej posesji na Wita Stwosza w Gdańsku to  uwaga FUNDACJE  I ORGANIZACJE POZARZĄDOWE  , które mają pomagać .Czy takiej pomocy oczekiwali nasi podopieczni? N ie sądzę.   Jakim trzeba być człowiekiem by móc spokojnie spojrzeć sobie w oczy po takim czynie? Oczywiśice o fakcie zaistniałym została powiadomiona komenda policji w Gdańsku .OTOZ w Gdynii i Animals w Gdańsku. Chcemy podziękować wszystkim ,którzy pomogli nam w  akcji ratowania kotów  Pani Małgorzacie Frąc oraz innym wolontariuszom ,którzy bezinteresownie całą dobę pomagali w akcji .KOCHANI  prosze o to byście skomentowali nasz artykuł i zawsze byli czujni na niedole naszych podopiecznych
    
     
                                                                                             
            

 
                 
                 
                 
                 
                 
                 
                 
                 
                