Re: PORÓD
A tym razem mężczyzna, jesteśmy z żoną w 11 dni po porodzie na Zaspie, ale może po kolei. Moja żona chodziła do szkoły rodzenia na Jana z Kolna - tam praktycznie wszystkie kobiety rodzą w wojewódzkim i jak wynikało z opowieści raczej sobie chwalą ten szpital, chociaż są też zastrzeżenia. Oczywiście wszystko zależy od tego na kogo się akurat trafi, jednak główne uwagi są na temat położnictwa i izby przyjęć, gdzie chyba nie zawsze jest się traktowanym jak to powinno być w 21 wieku. Ja z Agą (moją żoną) postanowiliśmy odwiedzić i jeden i drugi szpital i wtedy zdecydować. Pojechaliśmy do wojewódzkiego i obejrzeliśmy sale porodowe: wrażenie trudne do opisania, raczej nic specjalnego ani na tak, ani na nie. Położna która nas oprowadzała wcześniej podobno oprowadzałą już 3 pary i chyba była już tym zmęczona - wszystko trzeba było od niej wyciągać, ale zasadniczo była bardzo miła. Pojechaliśmy na Zaspę i tutaj też chcieliśmy się przyjrzeć salom, musieliśmy trochę poczekać bo akurat we wszystkich salach trwały porody, na szczęście po około 20 min przyszła do nas siostra by nas oprowadzić. Była bardzo sympatyczna i opowiadała o wszystkim (prawie). Teraz może trochę faktów z przed porodu:
Wojewódzki: koszt porodu rodzinnego 100zł, w wodzie 200 zł
Zaspa: koszt porodu rodzinnego w tym w wodzie 200 zł
Wojewódzki: sale takie sobie, raczej nie za przytulne
Zaspa: sale ładne w pastelowych kolorach świeżo po remoncie
Wojewódzki: pokój odwiedzin - wychodzi tylko mama (dziecko za szybką)
Zaspa: Do pokoju odwiedzin może wyjść mama z dzieckiem
Wojewódzki: wyjście ze szpitala, gdy wszystko jest ok na trzecią dobę (praktycznie po dwóch pełnych dobach) - wg opini specjalistów brak kontroli nad żółtaczką niemowlęcia
Zaspa: Wyjście dopiero po 3 pełnych dobach - po absolutnym stwierdzeniu zdrowia dziecka
Wojewódzki: badanie noworodka w innej sali niż poród
Zaspa: Noworodek badany w sali, gdzie był poród - przy matce
Zaspa: w pokojach są bespośrednio przy łóżkach telefony na które można dzwonić z miasta(duży plus - ale podobno nie wszystkie były sprawne - akurat Agi w obu pokojach w których leżała był sprawny)
W efekcie zdecydowaliśmy się na Zaspę.
I co dalej ...
Poród:
godzina 2 w nocy zaczynają się skurcze
godzina 4 jedziemy do szpitala i tu na początek przykra niespodzianka: na izbie przyjęć przebudzona położna niedo końca miła, po niezbyt dokładnym zbadaniu żony (była zbyt spięta) i telefonie do lekarza chce Adze zrobić zastrzyk - na co - na rozluźnienie - to pewnie skurcze przepowiadające i pewnie do domu - Aga się nie zgadza (przecież od 2 godzin ma reguralne skurcze) - przychodzi lekarz -jakiś młody, chyba zły że Aga nie zgodziła się na zastrzyk - bada Agę i wychodzi - połozna mówi że pani jednak zostaje (2,5 palca rozwarcia). Jedziemy na porodówkę i tu już zupełnie inny klimat sympatyczne położne i lekarze (oczywiście jeszcze raz Aga odmawia zastrzyku, który tym razem ma być na przyspieszenie skórczów - też przepisał je ten młody z izby przyjęć - na szczęście więcej go nie widzieliśmy :-) ) Aga też życzyła sobie poród w wodzie wiec na miejscu zrobione USG wszystko OK, mamy czas nie śpieszy się nam,
ale skórcze trwają od 2 do 11.30 w południe i nic - coraz większy ból, rozwarcie na 4 palce, ale szyjka macicy nie chce się opuścić, jeszcze trochę się męczymy - przychodzi lekarz - z wyglądu koło 50 wigląda bardzo przyjaźnie i sympatycznie - bada Agę główka napiera już na szyjkę, szyjka nie opuściła się, dziecko zaczyna ustawiać się w złym kierunku, co widać na KTG maleństwu w czasie skurczów spada tętno - na początku nieznacznie - to jest normalne - później mocniej, lekarz badający Agę podejmuje decyzję o cesarskim cięciu (wg mojej oceny decyzja błyskawiczna i słuszna - chociaż co ja mogę o tym wiedzieć - ale w końcu chodziło o życie mojego dziecka) - po 5 minutach na sali operacyjnej po dwóch minutach (11.50) mała Ania jest na świecie - zdrowiutka 9/10pkt. Jestem za szybą sali operacyjnej wszystko widzę, Aga znieczulona od piersi w dół widzi nasze dziecko - potem ja idę z małą do pokoju noworodków (gdzie znajdują się dzieci po cesarskim cięciu, normalnie od razu są z mamą), mała jest ważona, mierzona, badana. Idę do Agi - mam szczęście - nikt mnie nie wygonił -zostaję do 19 wieczór - kilka razy wynoszę jeszcze małą do mamy - to zdecydowanie poprawia jej samopoczucie. Następnego dnia inna kobieta miałą cesarkę - tacie nie pozwolili być potem z mamą - może dlatego że nie była już sama w pokoju, a może była inna zmiana lekarzy ...
Teraz jeszcze kilka uwag stwierdzonych już po porodzie
Na Zaspie znajduje się bardzo dużo nowoczesnego sprzętu, do badania noworodków - w dużej mierze z Wielkiej Orkiestry - wszystkie dzieci mają dodatkowo badany słuch oraz gruczoł tarczycy.
Wg mojej żony siostry na położnictwie naprawdę miłe i z indywidualnym podejściem do każdego dziecka,
Lekarze też bardzo mili i sympatyczni,
Wanna wygodna obok wanny uchwyty i drabinka (w wojewódzkim podobno tego brakuje)
W pokoju do porodu z wanną nie ma nowoczesnego łóżka do porodu, które widzieliśmy w innych pokojach (tamte miały dużo lepszą regulację i na pewno były wygodniejsze),
Na poród w wodzie trzeba podpisać zgodę, tak samo jak na znieczulenie zewnątrz oponowe,
sam poród zazwyczaj nie odbywa się w wodzie - podobno wiąże się z tym zagrożenie że dziecko może się zachłysnąć (wg mnie raczej wynika to z braku doświadczenia porodów w wodzie i wygody odbierających poród), z tego co słyszeliśmy w wojewódzkim najczęściej też sam poród nie jest w wodzie, ale to są opinie innych
Podsumowując: pomijając izbę przyjęć naprawdę z czystym sumieniem możemy polecić Zaspę szczególnie jeśli chodzi o opiekę nad noworodkiem i możliwość przeprowadzenia specjalistycznych badań dziecka. Aga wyszła po 5 pełnych dobach pobytu i cała nasza trójka jest szczęśliwa :-). Następnym razem pewnie też będziemy rodzić na Zaspie. Pozdrawiam Sławek
A przypomniałem sobie, jeśli chodzi o rzeczy do szpitala to praktycznie potrzebne są tylko rzeczy osobiste: ręcznik, kosmetyki, może szlafrok,
0
0