Jeśli chodzi o Festiwal: co do Nietoperza to jest to sztuka, którą najchętniej bym sobie mógł darować, nie pociąga mnie te
połączenie wisielczego horroru a'la "straszny film" z umuzykalnioną, karnawałową dolce vita, ani zbyt filmowa scenografia
ani też prymitywna polityczno-moralizatorska wymowa polegająca na sprzeciwie przeciw eutanazji (gorączkowe grzebanie w ziemi, która
przypomina czeluście cmentarnych grobów, pod koniec przedstawienia oraz chwyt z "cukierkowymi" pigułkami budzący grozę
w samym widzu ma sprawić, że jednak zapragnie on żyć a nie konsumować śmierć). Akurat ta sztuka zbiera najwięcej pochwał i najmniej słów krytyki ale chyba tylko dlatego, że jest tak na prawdę przeciętna i ma najlepszy odbiór wśród widzów o przeciętnym guście czyli wśród tzw. większości.