Po remoncie...
Restauracja pożegnała wreszcie PRL-owski wystrój, który został zastąpiony nowoczesnym, ale niewiele mającym wspólnego z chińskim. Obsługa jak zawsze na mejscu, ale jedzenie dalekie od doskonałości. Brak tradycyjnych podgrzewaczy powoduje, że rozdrobnione potrawy szybko oddające ciepło, trafiają zimne na talerze. Wspaniała zupa tajska nie mogła w pełni wynagrodzić rozczarowania wołowiną po seczuańsku, w której mięso nie należało do najświeższych.Desery bez rewelacji.