praca w charakterze listonosza
Mój tata był listonoszem. Otrzymał rejon Gdynia-Wiczlino. Musiał udostępnić swój prywatny samochód. Płacili 0,80 PLN od przejechanego km. Po roku pracy na stanowisku samochód zamienił się w złom. Teren bardzo ciężki. Przez pierwsze dwa tygodnie aby się wdrożyć, poznać trasę jeździł po 10, 12 godzin. Jak zobaczyłem, że mu nie szło, zacząłem z nim jeździć, żeby mu pomóc. On był kierowcą i podjeżdżał pod drzwi domu a ja szybko roznosiłem listy i paczki. Kierownictwu się bardzo podobało jak syn za darmo jeździ i pracuje. Dlatego zaczęli zwiększać rejon. Mimo tego Wiczlino jest dzielnicą ciągle rozboduwującą, powstają tam coraz większe osiedla, a mimo tego dodawali nam nowe ulice. Gdy zaczęliśmy protestować i mówić kierownictwu , że jest niemożliwe przejechanie tak rozległego terenu w 8 godzin i do tego we dwóch (w tym ja jeździłem za darmo), zdjęli mu godzinę z umowy i miał w umowie pracę na niepełny wymiar czasu 7 godzin. Później zaczęli mu do pracy dokładać rozwożenie skrzynek kontaktowych na Karwinach, mimo tego, że nie wyrabialiśmy się z obecną pracą. Po 3 miesiącach pracy stwierdziliśmy, że nie ma co rozwozić po 9 godzin (staraliśmy wszystkie obowiązki wykonać na czas) listów, będziemy jeździć po 7 godzin tyle ile jest w umowie, a nie rozwiezione listy zaczniemy zwozić na pocztę. To się zaczęło nie podobać kierownictwu więc, po świńsku zwolnili mojego ojca. Mianowicie zgłosili audytorowi (przyjechał specjalnie z Warszawy), że istnieje podejrzenie, że mój ojciec podczas pracy wozi pasażerów podczas pracy i nie wyrabia się z pracą (kierownictwo bardzo dobrze wiedziało, że jeżdżę z nim i mu pomagam i dopóki wszystko rozwoziliśmy akceptowali to, a gdy zaczęliśmy zgłaszać uwagi to ... wiadomo - audytor ). Jednego dnia gdy przyjechał po mnie, przyjechał za nim audytor. Jak zobaczył, że wsiadam do samochodu i trzymam w ręku listy, to już było koniec.
Nie polecam pracy na poczcie polskiej. Ciepłe stanowiska tylko się nie zmieniają, są to zazwyczaj starsi ludzie,którzy mają problem z obsługą komputera. Listy często były chowane przez kierownictwo na Karwinach podczas audytu, gdyż listy nie przychodziły na czas. Praca jest za najniższą krajową.
8
1