Pod wrażeniem.
Proces sprzedaży przebiegał standardowo. Do czasu gdy kupujący na kilka godzin przed umową się nie wycofał. Jak już wszyscy się poddali właściciel firmy poprosił załamanego pośrednika kupującego o możliwość konkaktu z kupującym. To co działo się potem jest nie do opisania. 4 spotkania "mediacyjne" na których na zmianę wychodziliśmy trzaskajac drzwiami. Po każdym takim spotkaniu p. Piotr umawiał następne. Nie wiem jak to zrobił, ale w końcu doprowadził nas do takiego stanu , że smialiśmy się z godzinę. Zaprzyjażniliśmy się. Dom został sprzedany. W każdym razie czegoś takiego jeszcze nigdy nie widziałem. Kupujący też mówił, że był pewny, że nie uda mu się kupić mojego domu.