Re: Podjazdy
Czesc,
podjazdy, to diabelska sztuka!:) Najwazniejsze jest wiedziec ile masz w nogach, i czuc opony, oraz miec dobrze ustawione siedzenie! To wazne!
Przed gorka powinienes wiedziec, czy tylna opona da rade. Na plaskich podjazdach da sie rade podjechac na siedzaco, mozna wstac, i depnac na pedaly wiedzac, ze opona nie zerwie, na stromych natomiast nalezy siedziec, ale ciezar ciala miec na rekach- podciagnac sie na kierownicy do przodu, i tutaj wlasnie tym jest lzej, im lepiej masz ustawione siedzenie, przy zbyt niskim nie bedziesz mial mozliwosci wydajnie wyprostowac kolan. No i przede wszystkim nie boj sie uderzyc z buta, sa poprostu podjazdy, gdzie nie starczy sily, albo opona sie poslizgnie, tym jest lepiej, im szybciej bedziesz w stanie zareagowac, i zsiasc z roweru. Gdy widzisz gorke, i wiesz, ze bedzie ciezko poprostu sprobuj ustalic sobie jakis punkt na podjezdzie do ktorego dojedziesz, i zsiadz w nim nawet jezeli dalbys rade podjechac jeszcze troche. Sztuka w tym, zeby zsiasc zanim zerwie opona, albo zabraknie sily, gdy to juz sie stanie nie bedzie czasu na stylowe zejscie, zrobisz cofke, i bedziesz musial sie ratowac hamulcami. Lepiej wczesniej sie wypiac, i zeskoczyc jak rower jeszcze toczy sie pod gorke... byloby na tyle wymadrzania:) A teraz do lasu, eksperymentowac, i cwiczyc.
Pozdrowienia
0
0