Polska zasciankiem muzyki.
Jestem muzykiem w jednej z powżniejszych orkiestr w Polsce i znam pana Rajskiego jako dyrygenta więc tylko do tej części mogę się odnieść.
Niech mi Panstwo wierzą - ten człowiek jest rozpaczliwym a przy tym niezwykle pewnym siebie dyrygentem.
Niestety takich "dyzmów" w polskiej kulturze muzycznej (a zapewne nie tylko muzycznej) jest ogromna ilość. W wiekszości sa to ludzie jeszcze z komunistycznego rozdania, którzy kurczowo trzymają się stołków i są angażowani przez podobnych sobie układowców z samorządów i instytucji centralnych.
Totalna ignorancja, połączona z brakiem krytycyzmu wobec siebie samego i korzystanie z ogólnie niewielkiej wiedzy polskiego społeczeństwa co do wartości artystów (brak także profesjonalnych krytyków poza tymi którzy takxe są w ukladzie i dają w "swoich" gazetach "swoim artystom" swietne recenzje, których nikt nie ma prawa weryfikować).
Oto obraz rynku muzycznego w Polsce - prowincja, ciemna i nieuczciwa gdzie muzycy orkiestrowi zarabiają GROSZE a "tuzy" w rodzaju Rajskiego czy Kaspszyka - grubą, całkiem niezasłużoną, kasę
Niech mi Panstwo wierzą - ten człowiek jest rozpaczliwym a przy tym niezwykle pewnym siebie dyrygentem.
Niestety takich "dyzmów" w polskiej kulturze muzycznej (a zapewne nie tylko muzycznej) jest ogromna ilość. W wiekszości sa to ludzie jeszcze z komunistycznego rozdania, którzy kurczowo trzymają się stołków i są angażowani przez podobnych sobie układowców z samorządów i instytucji centralnych.
Totalna ignorancja, połączona z brakiem krytycyzmu wobec siebie samego i korzystanie z ogólnie niewielkiej wiedzy polskiego społeczeństwa co do wartości artystów (brak także profesjonalnych krytyków poza tymi którzy takxe są w ukladzie i dają w "swoich" gazetach "swoim artystom" swietne recenzje, których nikt nie ma prawa weryfikować).
Oto obraz rynku muzycznego w Polsce - prowincja, ciemna i nieuczciwa gdzie muzycy orkiestrowi zarabiają GROSZE a "tuzy" w rodzaju Rajskiego czy Kaspszyka - grubą, całkiem niezasłużoną, kasę