Pomocy. Muszę uciec od partnera.
Wiem że jest źle że muszę odejść ale potrzebuje waszego wsparcia psychicznego, nie mam nikogo kto by mi dał kopa, jestem sama.
Otóż sytuacja wygląda tak rozstałam się rok temu z partnerem a po pół roku daliśmy sobie jeszcze jedną szansę. Mam dwoje dziecko jedno z nim, drugie nie, ale wychowywał je jak skończyło rok. Odkąd zeszliśmy się dzieci cały czas mówią że są szczęśliwe że w końcu znowu jesteśmy rodziną. Że bardzo im było smutno że nie byliśmy razem, szczególnie starsze dziecko to przeżywało. Że teraz mamy nowy dom i rodzice są razem. Początek po powrocie był piękny naprawdę myślałam że będzie super. Ale niestety jest gorzej niz było. Najgorsze jest to że on w oczach dzieci jest bogiem , mówią że mama co chwilę krzyczy na tatę że mam co chwilę zły humor. Zaczął nadużywać alkoholu i zachowywać się skandalicznie, nie mogę widywać się z nikim, siedzę cały czas w domu, gdy za długo jestem w sklepie dostaje telefony, straciłam dwie prace bo jego zdaniem flirtowalam na każdym kroku z kimś. Potrafi przez 4 dni pić. I gdy po chwilowej drzemce wstaje, poprostu się do mnie o wszystko przyczepia, że jestem ohydna, że czemu siedzę, że on chce jeść, Albo na kacu zmusza mnie do sexu i jak odmawiam to mówi że go zdradzam bo jak taka młoda dziewczyn może nie chcieć tego robić. Dzieci nie rozumieją czemu ja się denerwuje , tatuś jest wtedy zabawny i wszystko im kupuje. Po swoim kilku dniowym "resecie" tak to nazywa, jest "przekochany" przeprasza i próbuje rekompensować, na początku to działało ale teraz czuję do niego obrzydzenie. Gdy się do mnie przytula bierze mnie na wymioty, Jutro planuje spakować wszystkie rzeczy i się wyprowadzić z dziećmi , boje się też że coś mi zrobi, już była taka sytuacja, zakluczył mnie w domu i zabrał mi telefon. W dodatku mówił dzieciom że mama nie chce rodziny i czułam się przed dziećmi podle. Psychicznie jestem wykończona. Jeszcze wyrzuty dzieci... Nie wiem jak to wszystko zorganizowac. Najlepiej żebym to zrobiła jak go nie ma. Ale boje się że gdy zamówię taxowke to on nagle przyjedzie. Pracuje obok domu i nie raz sprawdza mnie w domu co robię. Poradzicie mi coś? Tylko proszę bez żadnych hejtow, mam już dosyć złych słów z jego strony. Wiem że muszę się wynieść wiem to i dlatego piszę ten post. Jak to wszystko zorganizować.
Otóż sytuacja wygląda tak rozstałam się rok temu z partnerem a po pół roku daliśmy sobie jeszcze jedną szansę. Mam dwoje dziecko jedno z nim, drugie nie, ale wychowywał je jak skończyło rok. Odkąd zeszliśmy się dzieci cały czas mówią że są szczęśliwe że w końcu znowu jesteśmy rodziną. Że bardzo im było smutno że nie byliśmy razem, szczególnie starsze dziecko to przeżywało. Że teraz mamy nowy dom i rodzice są razem. Początek po powrocie był piękny naprawdę myślałam że będzie super. Ale niestety jest gorzej niz było. Najgorsze jest to że on w oczach dzieci jest bogiem , mówią że mama co chwilę krzyczy na tatę że mam co chwilę zły humor. Zaczął nadużywać alkoholu i zachowywać się skandalicznie, nie mogę widywać się z nikim, siedzę cały czas w domu, gdy za długo jestem w sklepie dostaje telefony, straciłam dwie prace bo jego zdaniem flirtowalam na każdym kroku z kimś. Potrafi przez 4 dni pić. I gdy po chwilowej drzemce wstaje, poprostu się do mnie o wszystko przyczepia, że jestem ohydna, że czemu siedzę, że on chce jeść, Albo na kacu zmusza mnie do sexu i jak odmawiam to mówi że go zdradzam bo jak taka młoda dziewczyn może nie chcieć tego robić. Dzieci nie rozumieją czemu ja się denerwuje , tatuś jest wtedy zabawny i wszystko im kupuje. Po swoim kilku dniowym "resecie" tak to nazywa, jest "przekochany" przeprasza i próbuje rekompensować, na początku to działało ale teraz czuję do niego obrzydzenie. Gdy się do mnie przytula bierze mnie na wymioty, Jutro planuje spakować wszystkie rzeczy i się wyprowadzić z dziećmi , boje się też że coś mi zrobi, już była taka sytuacja, zakluczył mnie w domu i zabrał mi telefon. W dodatku mówił dzieciom że mama nie chce rodziny i czułam się przed dziećmi podle. Psychicznie jestem wykończona. Jeszcze wyrzuty dzieci... Nie wiem jak to wszystko zorganizowac. Najlepiej żebym to zrobiła jak go nie ma. Ale boje się że gdy zamówię taxowke to on nagle przyjedzie. Pracuje obok domu i nie raz sprawdza mnie w domu co robię. Poradzicie mi coś? Tylko proszę bez żadnych hejtow, mam już dosyć złych słów z jego strony. Wiem że muszę się wynieść wiem to i dlatego piszę ten post. Jak to wszystko zorganizować.