Byłem w tych okolicach przejazdem i właściwie zakupy zrobiłem w okolicznym, sieciowym supermarkecie na C :) Brakowało tam jedynie zapalniczek, więc postanowiłem podjechać do czegokolwiek najbliższego. Pech chciał, że padło akurat na Zatokę. Wchodząc, poczułem się jakbym odwiedzał "Społem" z lat 80-tych. Wystrój, ubogi asortyment, klientela (niestety również jakaś oderwana od współczesności) i przede wszystkim obsługa, bo z "nafuczoną" panią kasjerką w wieku emerytalnym bardzo "miło" mi się gaworzyło. Położyłem zapalniczkę na taśmie i już się pani wkurzyła, że wybrałem produkt który jej nie "piknie", tylko będzie musiała szukać go w swoim komputerku. Gdy wreszcie znalazła, wrzasnęła : 1,50 i wręcz cisnęła we mnie 50 gr. reszty :) O "dziękuję" czy "do widzenia" nie było mowy :) Miło mi więc było cofnąć się do "Czasów Słusznie Minionych". odwiedzając Zatokę, ale już mi tych wrażeń starczy i raczej nigdy więcej do teku sklepu nie zajrzę. Innych również specjalnie nie zachęcam do odwiedzin :) Przy okazji - te plakaty z promocjami na tym sklepie brzmią komicznie, dla kogoś kto robi regularnie zakupy. Niby promocja, a 2 razy drożej niż w innych marketach. Nie tylko na C :)