Porażka i kpina
Pierwszy raz w życiu byłem zmuszony skorzystać z usług notariusza, a pech chciał że trafiłem na panią Grzywaczewską. Sprawa, jak się później okazało, banalna - zrzeczenie się spadku w imieniu małoletniego. Na początku wszystko pięknie i ładnie, pani Dominika przyjęła dokumenty, ale pojawiły się wątpliwości, które miały się wkrótce wyjaśnić (pani Grzywaczewska twierdziła, że musi w tej sprawie zadzwonić do UM). W międzyczasie pojawił się u pani notariusz brak czasu, a po trzech dniach pojawiła się sugestia, że może to ja zadzwoniłbym do UM i poprosił o wyjaśnienie. Zadzwoniłem, a jakże, dowiadując się od pracownika UM, że notariusz mający takie wątpliwości jest, delikatnie mówiąc, niekompetentny, bo ta informacja jest podana do branżowej wiadomości od... początku roku, o czym poinformowałem panią Grzywaczewską mailowo. Po kolejnych trzech dniach bez jakiegokolwiek kontaktu ze strony pani notariusz, napisałem pani Dominice że rezygnuję z jej usług. Kpina i porażka. Nie polecam nikomu. Zmarnowane sześć dni. Trzy przecznice dalej załatwiłem tą sprawę "od ręki"