Poród w szpitalu Morskim w Gdyni Redłowie cz.2

Moja lekarka bada mnie co wizytę na fotelu plus usg brzucha i odkąd powiedziałam o skurczach to usg szyjki- i dobrze, bo miałam bardzo skróconą, co grozi przedwczesnym porodem... na szczęście 2 tyg leżenia plackiem wydłużyły ją do odpowiedniej długości :)
popieram tę opinię 0 nie zgadzam się z tą opinią 0

Re: Poród w szpitalu Morskim w Gdyni Redłowie cz.2

Bombelkowa brałaś wcześniej fenoterol czy tam dopiero Ci podali? bierzesz nadal? i w jaki sposób fałszuje wynik? też biorę i się zastanawiam ;) miałam podejrzenie cukrzycy, ale po diecie wyszło ok, potem dietę odpuściłam, mam tylko jeść często
ale to miałam badane jeszcze jak nie brałam fenoterolu, a teraz niedługo idę na bad krwi i pewnie bym się zmartwiła jakby mi coś wyszło nie tak a nie wpadłabym na to, że to od fenoterolu
popieram tę opinię 0 nie zgadzam się z tą opinią 0

Re: Poród w szpitalu Morskim w Gdyni Redłowie cz.2

AsiaDK, u mnie prowadzenie cukrzycy odbywa się w ten sam sposób..
'Jak wszystko bedzie dobrze, to proszę za 3 tygodnie na kontrolę przyjechać. Pilnować diety i tyle'.
Więc znam 'ten ból' :)
Moje cukry w domu po posiłkach nie przekraczają raczej 110-120 nigdy, no chyba że trochę swiadomie pozwolę sobie na coś, co wiem że mi podskoczy, ale też ponad 140 nigdy.
W Redłowie rozregulowali mi przez tamtejsze jedzenie i fenoterol, który zaburza wyniki, no i trochę też stres.
Po pierwszym obiedzie mialam 166, a zdarzyło się i 189. Ale potem nauczyłam się zdejmować z kotleta sos (z mąką) i poprosiłam o przywiezienie własnego chleba i posiłków na II śniadanie i podwieczorek.
Insuliny nie mam, bo cukry mam dobre, pojedyńcze wyskoki nie są brane pod uwagę.. Pozatym z tego co mi wiadomo, dziecko ma zawsze 20jednostek mniej niż my.. więc jeśli masz 140, to dzidziol jeszcze się mieści w normach.
Jeśli nie masz insuliny i cukry w normie, myslę, że spokojnie możesz tam rodzić (ja też :P)
a powiedz, ile Twój maluszek waży? Bo mój niby od tej cukrzycy jest 2 tygodnie do przodu z wagą..
popieram tę opinię 0 nie zgadzam się z tą opinią 0

Re: Poród w szpitalu Morskim w Gdyni Redłowie cz.2

dołączam się do wątku, zastanawiałąm się Bombelkowa dlaczego zniknełaś z forum mamusiek, trzymam kciuki aby wszystko skończyło się dobrze! mam pare pytań,ponieważ też mam cukrzyce ciążową i również zamierzam rodzić w Redłowie, zdziwiło mnie że byli zaskoczeni że przyjechałaś właśnie tam, ja oprócz mojej gin, cukrzyce mam prowadzoną w poradni patologi ciąży w Gdańsku na Klinicznej (prowadzoną to za dużo powiedziane, jak dostałam skierowanie tam pod koniec roku z wyniakmi wskazującymi na cukrzycę - to najbliży termin miałam za ponad miesiąc,więc musiałam iść prywatnie, zresztą poszłam do tej samej lekarki co na Klinicznej przyjmuje, druga wizyta już na NFZ skończyła się tak: widzę że pilnuje Pani diety, na wysokie cukry naczczo nie jestem wstanie nic zrobić, proszę przyjść jak będzie się coś działo z cukrami ...) od tej lekarki dowiedziałam się że poród dla osób z cukrzycą w Trójmieście odbierany jest tylko na Zaspie i na Klinicznej, ale jest to w przypadku wprowadzenienia insuliny. Napisz mi co to znaczy ze ci rozregulowali cukrzyce, jakie miałaś cukry po posiłku? czy w związku z tym wprowadzili ci insuline? i czy powinnam się jednak dowiedzieć czy mogę tam rodzić?
popieram tę opinię 0 nie zgadzam się z tą opinią 0

Re: Poród w szpitalu Morskim w Gdyni Redłowie cz.2

Ja mam spisany plan porodu :)
popieram tę opinię 1 nie zgadzam się z tą opinią 0

Re: Poród w szpitalu Morskim w Gdyni Redłowie cz.2

Dzięki Hexusia. Za chwilę siadam do tej lektury i spiszę na kartce przykładowy plan a później z lekarzem go o mówię.
popieram tę opinię 0 nie zgadzam się z tą opinią 0

Re: Poród w szpitalu Morskim w Gdyni Redłowie cz.2

http://www.rodzicpoludzku.pl/Plan-Porodu

mi na szkole rodzenia każą to przygotować i stawić się do szpitala z takim właśnie planem.
popieram tę opinię 0 nie zgadzam się z tą opinią 0

Re: Poród w szpitalu Morskim w Gdyni Redłowie cz.2

Ja nawet nie wiem co to ten plan porodu. Wszyscy o nim piszą a mi lekarz nic o nim nie mówił. 26 lutego idę na wizytę to się zapytam lekarza czy ten cały plan jest potrzebny i co to. No chyba, że któraś koleżanka wytłumaczy mi :-)
popieram tę opinię 0 nie zgadzam się z tą opinią 0

Re: Poród w szpitalu Morskim w Gdyni Redłowie cz.2

a macie dziewczyny przygotowany plan porodu ?
popieram tę opinię 0 nie zgadzam się z tą opinią 0

Re: Poród w szpitalu Morskim w Gdyni Redłowie cz.2

dzięki Dorota:)
popieram tę opinię 0 nie zgadzam się z tą opinią 0

Re: Poród w szpitalu Morskim w Gdyni Redłowie cz.2

nago:)
popieram tę opinię 0 nie zgadzam się z tą opinią 0

Re: Poród w szpitalu Morskim w Gdyni Redłowie cz.2

bombelkowa trzymam kciuki i zaciskam nogi razem z tobą:)chociaż chciałabym być już po wiedzieć że z moim maleństwem jest wszystko ok bo te obawy i ta niewiadoma nie dają mi spokoju staram się być dobrej myśli

mam jeszcze pytanie do dziewczyn po cc czy podczas cesarki leży się nago tak jak przy normalnej operacji czy jest się w swojej lub dają jakąś szpitalną koszule ??bo nie wiem czy pakować jakąś starą koszulę ktorą można pozniej wyrzucić tak jak radzą przy normalnym porodzie;)
popieram tę opinię 0 nie zgadzam się z tą opinią 0

Re: Poród w szpitalu Morskim w Gdyni Redłowie cz.2

trzymam kciuki !
popieram tę opinię 0 nie zgadzam się z tą opinią 0

Re: Poród w szpitalu Morskim w Gdyni Redłowie cz.2

tak, juz teraz oki :)
spałam dzis jak niemowlak, materace szpitalne na zaspie = porażka.. miękkie, a ja wole na twardym, wiec odespałam :)
mam batalie leków i zaciskam nogi do 5 marca, potem niech sie dzieje co chce :))
popieram tę opinię 1 nie zgadzam się z tą opinią 0

Re: Poród w szpitalu Morskim w Gdyni Redłowie cz.2

Bombelkowa kurcze ale Ciebie spotkało. Trzymam kciuki. Ale dobrze się czujesz tak ogólnie ?
popieram tę opinię 0 nie zgadzam się z tą opinią 0

Re: Poród w szpitalu Morskim w Gdyni Redłowie cz.2

Witaj po długiej nieobecności Bombelkowa. Kurcze ale się biedna nacierpiałaś. Doskonale Cię rozumiem bo sama nienawidzę głupiego comiesięcznego pobierania krwi do badania a co dopiero welfrony i jakieś zastrzyki w brzuch. Aż mi mały w środku się skręca jak o tym pomyślę. Panicznie boję się igieł od zawsze więc ja pewnie przy pierwszej próbie wkucia welfronu bym im odjechała. A Ciebie tak wymęczyli. No ale dobrze, że jeszcze w dwupaku jesteś...wytrzymaj jeszcze troszkę.
A no i dzięki za takie szczegółowe opisanie opieki...co prawda ja i tak będę w Redłowie rodziła ale teraz jakoś tak troszkę spokojniejsza jestem.
popieram tę opinię 0 nie zgadzam się z tą opinią 0

Re: Poród w szpitalu Morskim w Gdyni Redłowie cz.2

Bombelkowa - ja leżałam w Redłowie 3 dni na patologi (nie mogłam urodzić , miałam przenoszoną ciążę) i była ze mną w sali jedna dziewczyna z cukrzycą i myślę że dobrze się nią opiekowali.
PS. co do jedzenia dla mnie okropne :)
popieram tę opinię 0 nie zgadzam się z tą opinią 0

Re: Poród w szpitalu Morskim w Gdyni Redłowie cz.2

Haneczka - ja już byłam tak wyczerpana, że nie przejmowałam się aż tak tym znieczuleniem. To tylko dziwne uczucie. No jak u dentysty nie czujesz czasem połowy szczęki - tak się nastaw )
popieram tę opinię 0 nie zgadzam się z tą opinią 0

Re: Poród w szpitalu Morskim w Gdyni Redłowie cz.2

zdecydowanie Redłowo.
popieram tę opinię 0 nie zgadzam się z tą opinią 0

Re: Poród w szpitalu Morskim w Gdyni Redłowie cz.2

oj Bombelkowa, to się należałaś...
A jaka decyzja z porodem? Nadal Redłowo? Czy w związku z cukrzycą inny szpital?
popieram tę opinię 0 nie zgadzam się z tą opinią 0

Re: Poród w szpitalu Morskim w Gdyni Redłowie cz.2

Jestem..

No więc..
zaczęło się w poniedziałek 4.02. bóle miesiączkowe okazały się skurczami grożącymi przedwczesnym porodem. Szyjka się skracała wraz z każdym skurczem. Decyzja po ktg : Hospitalizacja.
Trafiłam na patologię ciąży szpitala w Redłowie (nazwy są ważne, bo będę porównywać, tam wlaśnie chcę rodzić). Pierwsze pytanie przyjmującej pielęgniarki 'Czemu pani nie pojechała do szpitala na Zaspę albo na Kliniczną, skoro ma Pani cukrzycę?'. Bo nikt mi nie powiedział, że jest taki obowiązek.. w sensie, że Redłowo się nie zna na słodkich mamach.. No więc zostałam w Redlowie.. Zapłakana czekałam na męża z rzeczami/ubraniami.. w międzyczasie wenflon (jedno wklucie nie udane, przy drugim prawie zemdlałam..) Dowieziono mi rzeczy, pobrano krew na badania..
Opieka w Redłowie..
powiem tak.. przez te trzy dni, które tam leżałam zdążyłam 'poznać' około 10 położnych.. statystycznie.. 8 było świetnych! 2 furkające, nadąsane.. a reszta opiekuńcza, wrażliwa, pomocna, rozmowna, zabawna.. Jedna wyjątkowo przypadła mi (i mężowi) do gustu i strasznie chciałabym rodzić w Jej towarzystwie.. Przychodziły pomagać podłączać ktg, mierzyły temp, na obchodzie conajmniej 1 lekarz + 2 położne (zawsze!)
Jedzenie
Ja tam wybredna nie jestem, jadałam z przyjemnościa i powiem Wam, że gdyby nie fakt mojej cukrzycy, wszystko zjadałabym ze smakiem.. (nie wiem czy to tak ciąża działa czy rzeczywiście jedzenie było smaczne )
a w kwestii cukrzycy, to niestety mogłabym dużo i długo pisać... przyklad najbardziej rażący.. na obiad dwa pojemniki ze surówkami, jeden zawiera marchewkę gotowaną z groszkiem, w drugim kiszona kapusta.. dwie dziewczyny z sali dostały kiszoną, a ja marchewkę gotowaną (ktora ma bardzo duzo cukru..) więc 'biegłam' uświadomić panią rozwożącą i z łaską dostałam kiszoną..
Pozatym sosy zabielane i zageszczane mąką, białe pieczywo.. Dramat..
Na Zaspie to samo..
Ale to Redłowo rozregulowało mi cukry i z przerażeniem wysłali mnie karetką na Zaspę..
A! i jeszcze w Redłowie wyszła waga Bartka 2.8 kg. lekarz rzekł na pytanie moje 'co z tym zrobimy'
Odpowiedział : 'zmniejszymy dziecko'
Ja : 'aha, to obetniemy nóżki czy rączki?'
Ostatecznie nic z tym nie zrobili..

Zaspa.
Na dzień dobry kolejny wenflon, łzy i 2h wypełniania papierków.. (biurokracja zabija)..
Opieka : ktg podłączałyśmy same, wynik zanosiło się do dyżurki pielęgniarek, nikt nie kontrolował tego, czy dobrze podłączone, co śmieszniejsze urządzenie ktg niby nowocześniejsze niż w Redłowie, ale skurczy nie pokazywało - tylko tętno dziecka..

Z jedzeniem dokładnie taka sytuacja - brak słów..

Na obchodzie na Zaspie, na wieczornym często jeden lekarz, nawet bez kart w ręku.. raz zajrzał przez drzwi i pyta 'I jak tam dziewczyny samopoczucie?'
Przy przyjęciu waga Małego potwierdzona, ale też wogóle to olali. Zrobili mi badania i kazali czekać na konstultację diabetologa.
W posiewie wyszedł streptococuss, ponoć 80% kobiet w koncówce ciąży to ma. Dostalam antybiotyk (wenflony zmieniane codziennie, bo puchły mi żyły), dodatkowo zastrzyki przeciwzakrzepowe w brzuch( ponoć profilaktyka przeciwzakrzepowa, ale tylko ja z sali dostawałam, więc padło pewnie na mnie metodą eliminacji entliczek-pętliczek..)
Pozatym luteina i tyle.

ciężko było.. dziś juz zdecydowałam się na wyjście na własne żądanie, bo nie miało sensu leżeć i łykać tabletki tam.. równie dobrze mogę to robić w domku..
Lekarz strzelił focha, w wypisie mam napisane że na własne żądanie, ale mam to w nosie..
Nie dałabym rady dłużej leżeć.
popieram tę opinię 0 nie zgadzam się z tą opinią 0