Potrzebuję gdzieś się wyżalić.
Mianowicie pracuję jako sprzedawca w średnim sklepiku. Duzo pracy..praca średnio opłacalna jeśli chodzi o wynagrodzenie. W sezonie dokładanie wody , piwa , napoi. Ale nie o tym ,a mianowicie chodzi o "klienterę". Myślę ,że mogę z czystym sumieniem powiedzieć ,że nienawidzę ludzi! Staram się zawsze z uśmiechem powiedzieć "dzień dobry" czy "do widzenia" ,chodz nie zawsze mam dobry chumor czy coś innego. Mm cały czas kontakt z ludzmi uwieżcie mi różnymi. Od narkomanów po "nowobogadzkich". Ogólnie przyszłam tu do pracy bo się uczę i chciałąbym sobie dorobić . Ludzie myślą ,że mogą takie kasjerki zmieszać z błotem , zwyzywać , krzyczeć. Ja się pytam co to ma być!!! Dlaczego jestem zwyzywana od najgorszych? Bo nie mam grosza w kasetce aby wydać (to płać odliczonymi) , bo obsłużyłam poza kolejką kobietę z malutkim dzieckiem na rękach? Ludzie opanujcie się. To ,że jestem w tej chwili kasjerką to nie znaczy ,że kiedyś i ty znajdziesz się w takiej sytuacji.