Lokalizacja (przy OBI) i wystrój nie zapowiadają nic szczególnego.Za to właściciel (Włoch) i klimat rodzinnej włoskiej restauracji gdzie życie toczy się swoim własnym rytmem, wprawiają w bardzo sielankowy nastrój.
Karta dość rozbudowana, zamówiłem zupę rybną, Capaccia z łososia i z cielęciny. Zupa na pierwszy rzut oka wyglądała niezbyt apetycznie, ale smak rekompensował wszystko, choć nazwałbym ją Tradycyjną. Bardzo ciekawe było Carpaccio z cielęciny, również w bardzo tradycyjnej wersji z Ruccolą i Parmeggiano (bardzo wysokiej jakości). Natomiast Carpaccio z marynowanego łososia(z polecenia kelnerki), było rozczarowaniem w smaku niezłe ale trochę zbyt grubo pokrojone i podane z sałatą lodową.
Zdecydowany hitem jak dla mnie było pieczywo z własnego wypieku.
Na pewno najjaśniejszą stroną restauracji jest właściciel, który co jest rzadko spotykane u włochów dobrze mówił po angielsku, interesował się gośćmi i wprowadzał przyjemny harmider w restauracji. Będę odwiedzał.