Prawda o byciu singielką... w wielkim mieście...

Imprezy rodzinne i u znajomych, wesela, chrzciny...ciągłe komentarze "jak mi Ciebie szkoda", " znowu sama przyjechałaś", " czas Ci ucieka- to najwyższa pora kochana młodsza już nie będziesz"......
Idę do domu i łykam łzy. Mam 31 lat. Jeszcze nie jestem stara, ale prawda jest taka, że od lat nikt mi się nie spodobał( jeśli tak było...to okazywał się kłamcą i oszustem).
Jakie jest więc prawdopodobieństwo, że poznam kogoś, kogo pokocham, nie mówiąc już o tym, że pokocham na tyle mocno, by za niego wyjść? Jestem znużona tym, że nie wiem z kim będę i czy w ogóle z kimś będę.
Przyjaciele w szczęśliwych małżeństwach i rodzina zdziwieni, że jestem sama. Bystra, ładna, miła dziewczyna z zainteresowaniami i dobrą pracą.Marszczą brwi i zastanawiają się z jakimi facetami mogliby mnie zeswatać, lecz wszyscy wiemy, że brakuje takich, ze ci fajni są już dawno zajęci. wiem, że w skrytości ducha myślą, że coś ze mną jest nie tak, że mam jakiś ukryty feler, przez który trudno mnie zadowolić i przez który ja nie potrafię zadowolić mężczyzn.
Przyjaciele, którzy nie odnaleźli swoich bratnich dusz- tylko po prostu założyli rodziny- traktują mój stan cywilny jeszcze bardziej lekceważąco.
Nie tak trudno znaleźć męża powiadają..żaden związek nie jest doskonały- mówią one, które zadowalają się obowiązkowym seksem i rytualnym pierdzeniem w łóżku, zasiadają wspólnie z mężami przed tv zamiast rozmawiać, wierzą, że kapitulacja ze strony męża- tak kotku- oznacza ugodę.Robi, co mu każesz, bo nie obchodzi go to na tyle, by się spierać, myślę..Twoje małostkowe żądania sprawiają tylko, że czuje się lepszy albo zaczyna żywić urazę i pewnego dnia zerżnie swoją śliczną młodą koleżankę z pracy, która niczego się od niego nie domaga, a Tobie szczeka opadnie ze zdziwienia...
Dajcie mi faceta, który ma w sobie choć trochę woli walki, faceta, który potrafi wytknąć mi jakieś głupoty( ale zarazem trochę je lubi). I nie pakujcie mnie w taki związek w którym będziemy ciągle się dziobać, przemycać obraźliwe słowa. Te okropne związki pod hasłem "gdyby tylko"...to małżeństwo byłoby wspaniałe, gdyby tylko...i czujesz, że lista tych "gdyby tylko" jest dużo dłuższa niż każde z Nich sądzi.
Wiem, że dobrze robię, unikając takiej stabilizacji, choć wcale nie czuje się przez to lepiej.Gdy moi znajomi kojarzą się w pary a ja zostaje sama w piątkowy wieczór w domu z butelką wina, przygotowuje dla siebie jakieś ekstrawaganckie danie i mówię sobie: jest doskonale, jakbym miała randkę sama ze sobą.
Tak samo, gdy chodzę na randki z mężczyznami, którzy są mili, przystojni, bystrzy- idealni na papierze- przy których jednak czuje się, jakbym była za granicą, próbując wytłumaczyć, o co mi chodzi, dać się poznać. Czyż nie o to chodzi w każdym związku? dać się poznać, zrozumieć?
Tak więc męczysz się przez cały wieczór z mężczyzną idealnym na papierze- wyterkotane dowcipy do niego nie docierają, błyskotliwe uwagi trafiają jak kulą w płot. A może nawet facet rozumie, że rzuciłaś błyskotliwą uwagę, ale nie wiedząc, co z nią począć trzyma ją w ręku jak konwersacyjną flegmę, którą później wytrze. Spędzacie kolejną godzinę, próbując się odnaleźć, wyczaić, pijecie nieco za dużo i nieco za dużo się staracie. I wracasz do domu, do zimnego łóżka i myślisz..."było świetnie". I Twoje życie jest ciągiem takich..."świetnie"....
popieram tę opinię 16 nie zgadzam się z tą opinią 15

Re: Prawda o byciu singielką... w wielkim mieście...

> Jest taki gatunek ludzi, którzy gdy są sami osiągają znacznie więcej niż pozostali. Takie przeznaczenie chyba ;)

Sam, na swoim przykładzie się opierasz? ;)
popieram tę opinię 2 nie zgadzam się z tą opinią 5

Re: Prawda o byciu singielką... w wielkim mieście...

Może po prostu poprzeczkę zawiesiłaś sobie za wysoko? Oceń realne szanse na znalezienie idealnego dla ciebie i wg ciebie kandydata. Albo po prostu dołącz do klubu singli żyjących dla wyższych celów jak związek partnerski i zacznij realizować plan wpisania się w historię świata :))
Jest taki gatunek ludzi, którzy gdy są sami osiągają znacznie więcej niż pozostali. Takie przeznaczenie chyba ;)
popieram tę opinię 0 nie zgadzam się z tą opinią 0

Re: Prawda o byciu singielką... w wielkim mieście...

@sam...

1. Wychodzę z zalożenia, że jeśli ktoś "traci" czas na to by mi coś przekazać, doradzić etc. powinnam go darzyć szacunkiem. Staram się tego trzymać, co nie zawsze jest łatwe. Ludzie często popadają w skrajności, naprawdę niepotrzebnie.

2. "Nie jest przypadkiem tak, że niby na siłę nie szukasz, ale zdajesz sobie sprawę, że czas przelatuje tobie przez palce i czujesz z tego powodu lekką presję?"- Presje czuje tylko w zetknięciu z "ciotkami" na różnych imprezach ( co na szczęście za częste nie jest) i to z ich strony. Sama na sobie presji nie czuje. Ja naprawdę jestem szczęśliwa i bardzo bym chciała mieć możliwość podzielenia się tym szczęściem z kimś. Mam nadzieję, że jeśli nie jutro, za rok to za kilka lat będę miała taką szansę- to wszystko:) Gdy nadchodzą słabsze dni ( jak ten w którym umieściłam na tym forum pierwszego posta)- to po prostu jeśli mam być szczera czuje chyba smutek i obawę, że tak się nie stanie...to wszystko. Ale szybko to mija :)
popieram tę opinię 1 nie zgadzam się z tą opinią 0

Re: Prawda o byciu singielką... w wielkim mieście...

Maja, na spokojnie i z dystansem czytaj co tu wypisują. Prędzej czy później każda zmora znajdzie swego amatora ;)
Nie jest przypadkiem tak, że niby na siłę nie szukasz, ale zdajesz sobie sprawę, że czas przelatuje tobie przez palce i czujesz z tego powodu lekką presję?
popieram tę opinię 1 nie zgadzam się z tą opinią 0

Re: Prawda o byciu singielką... w wielkim mieście...

@Mikronezja

Bardzo dużo osób udziela się, w dodatku po nickach czasami cieżko dojść czy pisze kobieta czy mężczyzna.
Dziękuje, za zwrócenie uwagi- będę na przyszłość pamiętać.
popieram tę opinię 0 nie zgadzam się z tą opinią 0

Re: Prawda o byciu singielką... w wielkim mieście...

Maju, Twój przedmówca nie jest facetem ;)
popieram tę opinię 0 nie zgadzam się z tą opinią 0

Re: Prawda o byciu singielką... w wielkim mieście...

@allandr
Tym, co napisałeś potwierdziłeś tylko moją tezę. Wybacz, że się nie ustosunkuje, ale podobnie jak Ty czuje bezsilność ale wobec Ciebie.

Za życzenia dziękuje.
popieram tę opinię 1 nie zgadzam się z tą opinią 2

Re: Prawda o byciu singielką... w wielkim mieście...

Prawda?
popieram tę opinię 0 nie zgadzam się z tą opinią 0

Re: Prawda o byciu singielką... w wielkim mieście...

Randall, bardzo "oryginalne" życzenia...
popieram tę opinię 2 nie zgadzam się z tą opinią 0

Re: Prawda o byciu singielką... w wielkim mieście...

Maju, przypomniałaś mi, że i "głupiec gdy milczy, uchodzi za mądrego"
W Twych słowach jawisz się "ofiarą w beznadziejnym związku" z samą sobą. Nie polemizuję. Czytam Cię beznamiętnie i nie oceniam a słowa Twoje rozbrajają do stanu bezsilności.
Wszystko czego chcesz (wiesz, że chcesz) przyjdzie w odpowiednim czasie, gdy będziesz gotowa. Wiek i etap nie mają znaczenia.

Ps
Życzę Ci byś osiągnęła wolność czerpania radości z bycia burakiem, kurą domową, żoną... Byś osiągnęła niezależność, której jeszcze nie znasz. Byś dorosła i wzrastała bezustannie.
"Nie ma drogi do szczęścia. Szczęście jest drogą"
Nie ma recepty na piękny związek. Piękny związek jest receptą.
Chcieć to mało... Do dzieła
popieram tę opinię 2 nie zgadzam się z tą opinią 1

Re: Prawda o byciu singielką... w wielkim mieście...

"...może Cross?"

Nie wzywajcie imienia pana Crossa nadaremno. ;)))
popieram tę opinię 1 nie zgadzam się z tą opinią 2

Re: Prawda o byciu singielką... w wielkim mieście...

Albo nie samotny Książę z bajki , szukający swego kopciuszka (może być z bagażem doświadczeń) czyli nowy.... wdr wersja 2.0
popieram tę opinię 0 nie zgadzam się z tą opinią 0

Re: Prawda o byciu singielką... w wielkim mieście...

Musiałbyś zmienić forum, tutaj wszyscy Cię znają, a nawet jak zmienisz nick, to ja Cię zdemaskuję ;>
popieram tę opinię 0 nie zgadzam się z tą opinią 1

Re: Prawda o byciu singielką... w wielkim mieście...

Ok od dziś jestem samotnym ,macho, chcącym wyrwać małolatę :)

Samotni mają łatwiej :P
popieram tę opinię 0 nie zgadzam się z tą opinią 0

Re: Prawda o byciu singielką... w wielkim mieście...

Może czas na przemyślenia i wnioski??? ;P
popieram tę opinię 0 nie zgadzam się z tą opinią 0

Re: Prawda o byciu singielką... w wielkim mieście...

Kur..e , jeżeli w necie udajemy takich jacy chcielibyśmy być widziani przez innych, a ja ci się kojarzę z powyższym opisem...... to chyba robię coś nie tak ;]
popieram tę opinię 0 nie zgadzam się z tą opinią 0

Re: Prawda o byciu singielką... w wielkim mieście...

pazurki to bym może pokazywał gdybym brał to do siebie ;) jednak to nie moja bajka mimo że aktorzy się zgadzają :P może Cross? albo ktoś inny utożsami się z tą charakterystyką ;)

P.S.
Kobieta w dresie myjąca podłogę jest sexy ;]
popieram tę opinię 2 nie zgadzam się z tą opinią 0

Re: Prawda o byciu singielką... w wielkim mieście...

Wywnioskowałam, czytając Cię przez ponad rok :D
popieram tę opinię 0 nie zgadzam się z tą opinią 0

Re: Prawda o byciu singielką... w wielkim mieście...

niestety nie mogę cię z błędu wyprowadzić :P , ale chętnie się zapytam dlaczegoż masz takie zdanie o mnie ;]
popieram tę opinię 0 nie zgadzam się z tą opinią 0

Re: Prawda o byciu singielką... w wielkim mieście...

Mikronezja...

Ja tam zaznaczyłam, że gro męzczyzn, co nie oznacza, że wszyscy żonaci tak mają...bo zaraz
wdr...mi tu pokaże pazurki :)
popieram tę opinię 1 nie zgadzam się z tą opinią 0