Opinie do artykułu: Prezydenci z Trójmiasta i marszałek chcą dymisji szefowej NFZ.

- Domagamy się odwołania dyrektor pomorskiego NFZ Barbary Kawińskiej. Jej postawa charakteryzuje się brakiem dialogu ze środowiskiem medycznym i aroganckim stylem zarządzania - napisali we wspólnym liście prezydenci Gdańska, Gdyni i Sopotu oraz marszałek Pomorza. Od dawna władze Trójmiasta i województwa nie mówiły tak zdecydowanie jednym głosem.To reakcja na rozstrzygnięcie przez pomorski NFZ konkursu ofert z zakresu ambulatoryjnej opieki specjalistycznej na lata 2013-2016, które ...

to nie PRL że bar ruczaj był 40 lat w tym samym miejscu

tak, w..li was bajkami o sprzęcie który-ratuje-życie

Płacimy za błędy systemowe. ile to juz lat po kazdym konkursie ten sam efekt i nadal nikt nie wyciaga wniosków... tylko ludzie zmieniają się na stołkach
Bo pacjent to nie człowiek to towar za którym ma iść pieniądz

ile NFZ kontraktuje usług i jakich

Ja dodał bym wniosek o rozwiazanie Rady Miasta Gdynia, której przedstawiciele zagłosowali nad ustawą śmieciową w ten sposób, że teraz każdy mieszkaniec tego miasta bedzie wiedział, że to nie osoby produkują śmieci, a metry kwadratowe powierzchni mieszkalnej. Czy nadal chcecie takich przedstawicieli we władzach miasta?? Chyba bardziej idiotycznego rozwiązania nie można było wymyśleć? Ale nasi radni potrafią.....Czas byłoby sie zbuntować

dostałem kontrakt a nie mam układów

Ale najpierw pomyśl, co piszesz!

Czy zakontraktował mniej to ciężko powiedzieć, bo tu się wyrabia te cholerne punkty. A że każde "działanie" jest inaczej punktowane, to różnie można to odbierać. Myślę, że to wiedzą tylko oni sami.

Wydaje mi się, że właśnie kto nie miał żadnej "wtyki" ten nie dostał. Proszę mi uwierzyć.

rąbnij się w łeb!

po raz pierwszy brałam udział w konkursie ASO o którym mowa w artykule. To ta sama komisja. Powiem, że w trakcie postępowania NFZ zaskakiwał mnie swoim podejściem na każdym kroku. Ale tańczyliśmy jak nam zagrali. Zakupiliśmy sprzęt, który jest niepotrzebni, nieużywany i przestarzały (co przyznał również pan z NFZ w rozmowie telefonicznej dodając "ale takie są wymogi konkursu").
Umowy nie dostaliśmy. Spełniliśmy wszystkie kryteria, ale nie podjęto żadnych negocjacji warunków. A co najgorsze - po tym postępowaniu już nie ma możliwości dowiedzieć się, dlaczego nie otrzymaliśmy kontraktu. "Nie bo nie" ?! Przykra sprawa...

Czy problem jest w tym że kontraktu nie wygrali krewni
i znajomi tych co teraz protesty piszą?

Proszę o rzeczową odpowiedź

kiedyś i na nią zabraknie pieniędzy i podzieli los innych polaków którzy dziś cierpią z jej powodu

Składka z pensji na NFZ lub nawet dobrowolne ubezpieczenie to kilka stówek, za tyle samo można mieć dobry abonament w prywatnej klinice i polisę. Podobnie z ZUSem.

szkoda ze tak niewiele osob o tym pamieta tz obietnicach wyborczych. Dlatego w tym kraju jest jak jest i sie nic nie zmieni!!

Rządy PO wychodzą na światło dzienne, niektórzy dopiero to zauważyli, chwała że w ogóle zauważyli.Czas na zmiany.A Pani dyrektor jest tylko wykonawcą, skrupulatnym wykonawcą.

takie babcie już powinne być na urlopach macierzyńskich,przecież one nie myślą racjonalnie,tylko jak sklerotycy,dołączyć do pary kolesia ''budynia.

A według mnie rozgrywa się typowa w tym systemie walka o kasę lekarzy w ośrodkach zdrowia z NFZ-em, który ma ograniczoną jej ilość. W tę walkę zostały zaangażowane władze samorządowe, których przedstawiciele mają personalne układy z tymi lekarzami z ośrodków, a zwłaszcza z ich kierownictwem. Prawdopodobnie apodyktyczna szefowa NFZ olała te nieformalne układy i zrobiła swoje.
Nie myślcie sobie pacjenci, że w tych wojenkach jest uwzględniane wasze dobro, pomimo że takie słowne argumenty padają ze strony wszystkich walczących o kasę stron. Jesteście co najwyżej zakładnikami interesów lekarzy, urzędników i polityków.
Tak zawsze było, jest i prawdopodobnie będzie. Dobrze dla was będzie dopiero wtedy, kiedy żadna z walczących teraz stron nie będzie miała praw decyzyjnych co do waszych pieniędzy odkładanych na ubezpieczenia zdrowotne.
To będzie możliwe po zlikwidowaniu NFZ i zastąpieniu go systemem ubezpieczeń zdrowotnych, w którym to wy będziecie decydować, gdzie będziecie chcieli się leczyć, a placówki służby zdrowia i sami lekarze będą zabiegać o to, abyście przyszli do nich z pieniędzmi z waszego ubezpieczenia. I nie będzie dla was miało znaczenia, czy usługi lekarskie będą wykonywać ośrodki państwowe, samorządowe czy prywatne.
Wielu decydentów wie, że tak powinien wyglądać sprawny system lecznictwa w Polsce, ale nie podejmują się jego stworzenia w takim kształcie, ponieważ zbyt mocne są obecne złodziejskie układy handlowe i lekarskie, niezainteresowane pozytywną dla pacjentów reformą, która zagroziłaby ich szemranym interesom. A politycy wolą nie narażać się temu mocnemu lobby w strachu, że, w razie porażki, mogliby zostać wyautowani z polityki.
Nowy system może zaprowadzić jedynie ktoś silny i, paradoksalnie, bezwzględny. A społeczeństwo musiałoby cierpliwie znieść około dwuletni trudny okres wdrożeniowy. Zadanie jest bardzo trudne do wykonania głównie z powodu ogromnej destrukcyjnej siły dotychczasowego patologicznego układu, która to siła ujawniłaby się w trakcie wprowadzania zmian.