Re: Progi zwalniające na Powstańców Warszawskich?
Bez przesady. To, że kilka osób przejedzie szybciej, nie oznacza że trzeba karać wszystkich progami zwalniającymi. Nie jest to też uliczka osiedlowa, gdzie trzeba ograniczenia do 30, bo występuje duży ruch pieszych. Wątpię, żeby ktoś tam przekraczał znacznie 50 km/h, ta droga jest w łuku, a nie prosta, więc mistrzów prostej tu nie uświadczysz.
Gazu nie powinni dodawać przed przejściem dla pieszych. Ale na tej ulicy nie panuje duży ruch. Nie ma tam takiej sytuacji, aby ulicą przejeżdżały kolumny samochodów, które uniemożliwiają przejście przez jezdnię. Nie ma obowiązku ustępowania pierwszeństwa oczekującym pieszym. Pieszy może poczekać aż przejedzie samochód, a za nim nic już nie będzie jechało. Chyba że oczekujesz, aby kierowcy zatrzymywali się specjalnie dla Ciebie, mimo iż za 1 sekundę będziesz mogła przejść gdy kierowca przejedzie. A osoby starsze, które nie potrafią pokonać tego przejścia mogą korzystać z bezpiecznej kładki nad jezdnią, która jest obok.
Dość mam też już progów zwalniających na okolicznych uliczkach. Na Otwartej, kto ma rozum i tak nie pojechałby więcej niż 30-40 km/h, ale zamontowali progi. Zamiast przykręcanych plastikowych, dobrze widocznych, to ułożyli z kostki brukowej, raz że zostały już zdeformowane i nawet przy minimalnej prędkości można zahaczyć podwoziem, bo próg uformował się w "szpic". Dwa, że te progi są w ogóle nie widoczne, szczególnie w nocy. Zamiast obserwować "okolice" czy nie występuje potencjalne zagrożenie, to człowiek skupia się na jezdni, kiedy ten próg się pojawi, a pojawia się w ostatniej chwili, bo czerwona kostka już wyblakła. Dziwne też, że mieszkańcom domków jednorodzinnych, którzy sąsiadują z nimi, nie przeszkadzają te dźwięki: hamowanie-łup łup-gaz...
A na koniec powiem, że na Powstańców Warszawskich progów nie będzie, choćby nie wiem co. Dlatego, że właśnie po tej drodze jeżdżą autobusy. A tam gdzie autobusy nigdy nie ma progów :)
8
7