Przychodnia Jasień ku przestrodze
Wczoraj miałam okazję być tam po raz pierwszy i ostatni .Niestety był tam najbliższy dyżur. Zmagałam się z grypą i przyznaję ,że mimo iż mam astmę to wzięłam kilka tabletek gripeksu . Polak mądry po szkodzie , chciałam szybko stanąć na nogi i nie doczytałam ulotki. Objawy astmy się nasiliły , po dużych dawkach inhalatora . Wystraszyłam się i pojechaliśmy z mężem .Pani Doktor bardzo młoda , ale uważam , że wszyscy kiedyś zaczynaliśmy robić pierwsze kroki w zawodzie i to dla mnie nie problem. Od wejścia przyznałam się do własnej głupoty , dodając ,że mam uczulenie na jeden antybiotyk i tą nieszczęsną astmę. Lekarka cierpliwie przeszukała internet w telefonie wypisała mi antybiotyk i parę innych leków i zaleciła dodatkowo przez 3 dni od 3 do 6 tabletek iburpomu, zapewniając , że mogę go brać spokojnie bo nic mi po nim nie grozi. Ja głupia od razu 2 tabletki , żeby gorączka zaczęła spadać i całą noc duszności , kołatanie serca.... Biorę ulotkę i to nie jest lek dla osób chorych na astmę, nie mogłam uwierzyć. Zdenerwowana zadzwoniłam do kierownika placówki z pytaniem , czy wie kogo zatrudnia, opisałam mu sytuację , a on mi na to no tak może wywołać atak , ale przecież nie musi.... Ludzie w to nawet Bareja by nie uwierzył